Ekstraklasa. Jak łatwo być Kapustką

Łatwo Linetty'ego czy Kapustkę wynieść w wyobraźni ponad poziomy. Niełatwo zrobić to w rzeczywistości, otoczyć ludźmi dbałymi, rozsądnymi, wolnymi od chciwości, co jest rzadkością w piłce, w której liczy się szybki zysk.

Pogoń Legii za Piastem, czyli zmagania Goliata z Dawidem, to niejedyna płaszczyzna, na której będzie toczyła się wiosną gra w ekstraklasie. Jej rozgrywki wciąż nie są wystawowym oknem polskiej piłki, choć selekcjoner Adam Nawałka okazał się ich niezłym promotorem, powołując do kadry Jodłowca, Milę, Wawrzyniaka czy Pazdana - wszyscy poza ostatnim mieli udział w historycznym triumfie nad Niemcami, zaraz po tym, jak rywale przywieźli z Brazylii mistrzostwo świata. Nawałka ligowcami się nie brzydzi, furorę robił decyzjami dotyczącymi 20-latka Karola Linetty'ego i prawie dwa lata młodszego Bartosza Kapustki.

Nie ma nic bardziej romantycznego niż historie o chłopakach, którzy z piłką u nogi sięgali szczytów. Co chwila natykamy się na historie kandydatów na nowego Messiego. Kibic nosi w sobie potrzebę bycia akuszerką przy narodzinach gwiazdy. Popyt na drugiego Messiego jest globalny, tak jak w Polsce zapotrzebowanie na nowego Roberta Lewandowskiego. Ale choć młodzi i zdolni, rozpalają wyobraźnię tłumów, to, niestety, zbyt często giną w przeciętności. Gdy Lewandowski ratował karierę w Pruszkowie, w niejakim Freddym Adu dostrzegano kolejne wcielenie Pelego. Dziś Polak jest na szczycie, tymczasem młodszy od niego Adu dożywa swoich dni w drugiej lidze amerykańskiej NASL.

Prawda jest mniej kolorowa niż marzenia. Większość talentów gubi woda sodowa, niecierpliwość, pazerni doradcy lub po prostu urazy. Ci, którzy docierają do celu, przypominają szczęściarzy trafiających główny los. Te same niebezpieczeństwa szczerzą zęby do Linetty'ego i Kapustki.

Pomocnik Lecha jest od dawna ulubieńcem Nawałki typowanym do podstawowej jedenastki. A jednak całe eliminacje Euro 2016 coś stawało mu na przeszkodzie. Był moment, że miał wyjść we Frankfurcie na Niemców, ale dostał piłką w głowę na treningu i opuścił zgrupowanie. Egzamin zdał dopiero przeciw Irlandii w ostatnim meczu.

Kapustka jeszcze takiego egzaminu nie miał. Rozgłos zawdzięcza bramce wbitej Gibraltarowi, drugiej Islandii w meczu towarzyskim i niezłej grze w sparingu z Czechami. Tylko tyle? Wystarczy kilka dobrych kopnięć piłki, by stać się kandydatem na bohatera narodowego? Niewiele jest dziedzin, w których gwiazdką można zostać tak szybko jak w futbolu. I równie mało, gdzie tak łatwo się upada.

Jerzy Dudek opowiada, że w polskiej piłce wciąż za dużo jest patologicznych zachowań wobec młodych. Chłopak kilka razy błyśnie, a jego klub i związani z nim menedżerowie zaczynają tworzyć wydmuszkę. Robią wszystko, by wokół młodziana powstało jak najwięcej szumu, żeby szybko stał się chodliwym towarem o sztucznie zawyżonej cenie. Chodzi o to, by na pniu dostać za niego jak najwięcej.

Wydmuszka pada na podatny grunt niecierpliwości i łatwowierności. Marzymy przecież o tym, by przy Lewandowskim wyrośli nowi, zdolni przedłużyć dobry moment kadry lub wynieść ją wyżej. Ta skłonność bywa niebezpieczna, wygórowana presja niszczy zdolnych graczy.

Tytuł tekstu jest przewrotny. Łatwo Linetty'ego czy Kapustkę wynieść w wyobraźni ponad poziomy. Niełatwo zrobić to w rzeczywistości, otoczyć ludźmi dbałymi, rozsądnymi, wolnymi od chciwości, co jest rzadkością w piłce, w której liczy się szybki zysk. Wydaje się, że Lech i Cracovia próbują iść drugą drogą. Dzięki temu przed Euro 2016 możemy mieć młodych na oku. I - co najważniejsze - na oku będzie miał ich selekcjoner.

Wraca ekstraklasa! I memy o Peszce i Czerczesowie też [MEMY]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA