Ekstraklasa w Sport.pl. Lech Poznań ujawni finanse. "To fantastyczny ruch"

Za dwa miesiące Lech Poznań ogłosi szczegóły swojej sytuacji finansowej. W ekstraklasie mistrzowie Polski są pionierami. - Kluby powinny ujawniać swoje budżety, bo są dobrami publicznymi - mówi szef komisji licencyjnej.

Lech to pierwszy klub, który sam z siebie decyduje się na upublicznienie bilansu finansowego. Robi to też Ruch Chorzów, który jest spółką notowaną na giełdzie NewConnect i musi publikować raport co kwartał.

W czwartek poznański klub ustami Karola Klimczaka w poznańskim radiu Merkury ogłosił, że przeprowadzi jawny audyt finansowy. Za dwa miesiące powinny być znane suche liczby: zobowiązania klubu, przychody z biletów, karnetów, transferów, wydatki na nowych piłkarzy, wynagrodzenia pierwszego zespołu i kadry kierowniczej, zależności z grupą Amica (właściciel klubu). Ponadto kibice mogą poprosić o poszerzenie tej listy.

Dotychczas znany był tylko ułamek informacji o sytuacji finansowej klubów ekstraklasy. Sytuację znacznie poprawia coroczny raport firmy audytorskiej Ernst&Young, która prześwietla budżet każdego klubu ekstraklasy, ale i tak wyciąga z niego przede wszystkim esencję.

W Europie sytuacja wygląda zgoła inaczej. Finanse klubów Premier League są powszechnie znane. Co roku publikowane są szczegółowe informacje - wpływy z biletów, praw transmisyjnych, działalności komercyjnej. Z kolei jeden z klubów Championship - Bolton Wanderers - gdy nie zapłacił listopadowych pensji zawodnikom wydał w tej sprawie oświadczenie wraz z wytłumaczeniem sytuacji.

To dla polskich klubów inny świat, bo powszechną praktyką w ekstraklasie jest zawieranie ugód z piłkarzami, gdy narosną zbyt duże zaległości, bo nie da się im płacić na bieżąco. Przed tym sezonem wartość tych ugód w lidze wyniosła 10 mln złotych.

Dlatego nie każdemu klubowi jest na rękę publikowanie audytu finansowego. Gdy Andrzej Kuchar, który chciał kupić od Bogusława Cupiała Wisłę Kraków, dowiedział się z liczb o sytuacji klubu, od transakcji odstąpił.

- Cieszę się, że Lech zdecydował się na ten krok, bo transparentność finansowa w futbolu to bardzo dobry kierunek - mówi Krzysztof Sachs, szef komisji ds. Licencji Klubowych w PZPN. - Miliony ludzi zainteresowane są losami klubów piłkarskich i jeśli któryś mówi, że dokładnie wszystko pokaże, to jest to fantastyczny ruch - dodaje.

Sachs twierdzi, że potrzeba jawności finansów wynika z natury piłkarskiego biznesu. Kluby korzystają z pomocy publicznej, a więc pieniędzy podatnika. Nie tylko przez dotacje z budżetu miast, ale też przez infrastrukturę wybudowaną dla nich, którą często użytkują później po preferencyjnych cenach.

W dodatku kluby piłkarskie są monopolistami, więc łatwiej im o pieniądze. Zgodnie z ustawą rozgrywki krajowe może prowadzić tylko jedna organizacja - w Polsce to Ekstraklasa. Ten ustanowiony przez państwo monopol przekłada się na finanse, bo liga jest dziś warta około 150 mln złotych. Tyle bowiem wynosi kontrakt za prawa telewizyjne w przeliczeniu na rok.

- To wszystko składa się na to, że kluby piłkarskie są dobrem publicznym. Przyciągają zainteresowanie milionów ludzi, grają na miejskim stadionie w jedynych rozgrywkach, bo tak jest uregulowany świat - podsumowuje Sachs.

Szef komisji podkreśla jednak, że opublikowanie liczb to jedno, ale ważniejszy będzie prosty przekaz. - Takie sprawozdania pisane są hermetycznym językiem. Przeciętny kibic i dziennikarz nie dostrzega różnicy między przychodem a dochodem. Do tego najpewniej w rubryce "wynagrodzenia" będzie informacja nie o zarobkach zawodników na rękę, a łączne koszty wraz z podatkami i składkami - mówi.

Zobacz wideo

Złota Piłka FIFA. Co wiesz o zwycięzcach plebiscytu? [QUIZ]

Więcej o:
Copyright © Agora SA