Karol Linetty: Są jeszcze inni zawodnicy od tego, żeby prowadzić grę, ale na pewno muszę wziąć na siebie większy ciężar. Chociaż Kasper jeszcze nie podpisał kontraktu, może do nas wróci (śmiech).
Ja sądziłem, że albo wróci do siebie albo pójdzie do Niemiec. To świetny piłkarz, który ma umiejętności, żeby grać na zachodzie. Podjął inną decyzję, widocznie miał ku temu powody. To mądry człowiek i wierzę, że wybrał dla siebie najlepszą ofertę, ja go rozumiem.
Nie miałem pojęcia, że coś takiego wchodzi w grę.
To co było na początku rundy chyba lepiej do tego nie wracać. Później było zdecydowanie lepiej, pokonaliśmy Fiorentinę 2:1.
Mnie akurat we Florencji nie było, mogłem tylko trzymać kciuki za chłopaków. Wszyscy nas skazywali na porażkę, a pokazaliśmy, że mimo problemów jesteśmy bardzo silną drużyną i wygraliśmy z jedną z najlepszych włoskich ekip tego sezonu. Po tym meczu uwierzyliśmy w siebie i ruszyliśmy.
Teraz mamy mniej sytuacji niż na początku sezonu, a jesteśmy bardziej skuteczni. Ja muszę jeszcze poprawić zachowanie pod bramką rywala. Ale rzeczywiście, coś w tym jest, że szczęścia mogło być trochę więcej. Trener Urban zaczął od detali, skorygował małe rzeczy, które zaczęły się przekładać na dobre wyniki. Jesteśmy teraz lepiej zorganizowani w defensywie.
Jest szansa na mistrzostwo Polski, punkty się dzielą, ciągle w to wierzymy. Oczywiście chcemy też zdobyć Puchar Polski, walczymy o wszystko.
Ja mam z nim dobre relacje, na pewno przywitamy się miło i przybijemy piątkę.
Młodzik z MU wkręcił z kornera! A ta przewrotka! [STADIONY Z CZUBA]