Ekstraklasa w Sport.pl. Zdenek Ondraszek przychodzi do Wisły Kraków z drugiego bieguna

W pierwszym sezonie w Tromso został królem strzelców, w następnych sezonach strzelał o wiele mniej bramek. Czego kibice Wisły Kraków mogą po Zdenku Ondraszku oczekiwać? - To dobry, silny napastnik - mówi w rozmowie z Sport.pl norweski dziennikarz.

W piątek krakowski klub poinformował, że uzgodnił już warunki kontraktu z Ondraszkiem, a sam zawodnik przechodzi obecnie testy medyczne. To w praktyce przesądza sprawę - Czech będzie napastnikiem, którego Wisła szuka już od co najmniej pół roku.

Wcześniej alternatywą dla Pawła Brożka był Mariusz Stępiński, ale dwie rzeczy złożyły się na to, że 21-letni napastnik bramki zdobywa teraz dla Ruchu Chorzów, a nie dla Wisły. Po pierwsze: krakowianie w lipcu zeszłego roku chcieli go tylko wypożyczyć, a Norymberga (macierzysty klub Stępińskiego) liczyła, że pozbędzie się go definitywnie. Po drugie: Stępiński nie pasował do stylu zespołu, opartego na grze kombinacyjnej, znacznie lepiej bowiem czuje się w kontrataku, jak teraz w Ruchu.

Gra krakowskiego zespołu przez ostatnie pół roku się nie zmieniła, do tego nowy trener - Tadeusz Pawłowski - też skłania się ku temu, że najlepsza droga do strzelenia bramki rywalowi, a zarazem utrzymania zera po swojej stronie, to cierpliwa wymiana krótkich podań. Jednocześnie zapowiedział, że może grać z dwoma wysuniętymi napastnikami, więc obok Pawła Brożka spokojnie Ondraszek może zagrać.

W takim ustawieniu Czech grał też w Tromso, które jednak prezentowało ubogi technicznie futbol. Jak wyliczył InStat, wymieniało ledwie 390 podań w meczu (z celnością 72 proc), piłkę posiadało ledwie przez 45 proc. czasu gry. Wisła jest praktycznie na drugim biegunie - w tym sezonie średnio ma posiadanie piłki wynoszące 53 proc, wymienia też o wiele więcej podań, bo aż 525 (celność 80 proc.).

W Norwegii wykorzystywano warunki fizyczne Ondraszka - często trafiały do niego długie zagrania, które później zgrywał do skrzydłowych. - To naprawdę dobry i silny zawodnik, potrafi często trafiać do siatki, nawet był królem strzelców w pierwszym sezonie - mówi zajmujący się Tromso norwerski dziennikarz Oyvind Sivertsen. W 29 meczach sezonu 2012 (Norwegia gra systemem wiosna-jesień) zdobył 14 bramek. W następnych sezonach nie był tak skuteczny - strzelił osiem i dziewięć bramek. Gdy Tromso na rok (na sezon 2014) spadło z ligi, do siatki rywali trafiał szesnastokrotnie.

Czech odszedł z norweskiego klubu po tym, jak skończył się jego kontrakt. Dostał nową ofertę, ale musiałby zaakceptować znaczącą obniżkę kontraktu. W Tromso zarabiał według szacunków około 200 tys. euro rocznie brutto, a więc znacznie mniej na rękę. Dlatego łatwo mógł się porozumieć z polskimi klubami, nawet z targaną problemami Wisłą.

- Dobrze wykorzystuje sytuacje, wychodzi do prostopadłych podań. Wiążemy z nim bardzo dużo nadzieje. Mam nadzieję, że będzie pasował do taktyki 4-4-2 lub 4-4-1-1 - mówił na pierwszej konferencji prasowej Tadeusz Pawłowski, trener Wisły.

Krakowianie w poniedziałek wracają do treningów. Pierwszy sparing rozegrają jednak dopiero 22 stycznia - w Myślenicach z MSK Żylina.

Co wiesz o transferach w Ekstraklasie? Sprawdź się!

Więcej o:
Copyright © Agora SA