Ekstraklasa w Sport.pl. Finansowa pętla wobec klubów się zaciska. Kiedy będą zrównoważone?

Od tego sezonu kluby muszą przekazywać do PZPN-u sprawozdania finansowe nie raz, ale dwa razy do roku. Federacja walczy z lekkomyślnością klubów. - Powoli nie da się funkcjonować inaczej niż płacąc piłkarzom regularnie - mówi Krzysztof Sachs, szef komisji licencyjnej.

W środę Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN poinformowała o wszczęciu postępowania wobec trzech klubów ekstraklasy: Lechii Gdańsk, Ruchu Chorzów i Wisły Kraków. Powołała się na nowy przepis, wprowadzony do podręcznika licencyjnego dopiero w tym sezonie ekstraklasy - wymóg F.09. Żaden klub grający w ekstraklasie nie może mieć przeterminowanych zobowiązań wobec klubów, piłkarzy i pracowników. Trzeba dowieść, że do 30 listopada uregulowano wszystkie zaległości, które zebrały się do 30 czerwca.

Podręcznik licencyjny z roku na rok puchnie coraz bardziej. W Polsce pojawił się na początku poprzedniej dekady, gdy UEFA nakazała wprowadzić do krajowych rozgrywek licencje. Najczęściej kluby miały problem z ze zrealizowaniem coraz to bardziej restrykcyjnych normach dotyczących infrastruktury - sztucznego oświetlenia, zadaszenia, podgrzewanej murawy.

Teraz na świeczniku są budżety klubów. Celem komisji jest dziś sprawienie, by wszystkie kluby ekstraklasy były finansowymi prymusami - wydawały tyle, ile zarabiają. A piłkarze nie mieli żadnych zaległości.

Co roku krok dalej

- Kontraktowanie powyżej zdolności finansowych klubu, a później permanentne, powszechne niepłacenie piłkarzom było zakłóceniem walki fair na boisku - twierdzi Krzysztof Sachs, szef komisji licencyjnej.

Od kilku lat PZPN na poważnie wziął się za klubowe finanse. - Gdybyśmy trzy lata temu rozmawiali o niespłaconych zobowiązaniach, to proporcje byłyby odwrotne. Problemy miałoby 13 klubów, a nie jak teraz trzy - dodaje.

Kluby przesyłają komisji sprawozdania finansowe, bilans przychodów i wydatków, wypełniają pracownik po pracowniku tabelę zobowiązań, a później komisja przystępuje do analizy dokumentów porównując otrzymane dane z wymogami licencyjnymi.

Tych jest coraz więcej. Z początku wszystkie do 31 marca musiały mieć uregulowane zobowiązania, później zakazano "rolowania ugód". O co chodzi? PZPN pozwala klubom na dogadywanie się z piłkarzami i pracownikami na spłacenie zaległości w późniejszym terminie, ale można to zrobić tylko raz. Po przekroczeniu terminu sypią się kary. Dlatego Górnik Zabrze i Wisła Kraków ten sezon rozpoczynały z jednym ujemnym punktem. W przyszłym takich klubów nie będzie.

Przed tym sezonem komisja poszła krok dalej. Wprowadzono wymóg F.09 i teraz zamiast jednego terminu w roku, w którym kluby muszą pozbyć się przeterminowanych zobowiązań, terminy będą dwa. - Poszliśmy śladem UEFA, która kluby bada dwa razy do roku, a od tego sezonu nawet trzy - mówi Sachs. Dlatego pod lupę wzięto finanse Lechii, Ruchu i Wisły. Są podejrzenia, że te kluby do końca listopada nie uregulowały zobowiązań, które narosły od stycznia do czerwca.

Uregulowały, a więc pieniądze pojawiły się na kontach pracowników albo klub ustalił z nimi datę przelewów.

- Pętla wobec klubów się zaciska. Dotychczas raz w roku kluby podpisywały szybko ugody, wybłagały u właściciela pieniądze, a przez resztę dni podchodziły do finansów w myśl filozofii: "jakoś to będzie". Teraz, gdy terminy są dwa, nie da się funkcjonować inaczej niż płacąc piłkarzom regularnie - podsumowuje szef komisji.

Kto uniknie kary?

Teraz przed klubami czas na dowiedzenie, że żadnych zaległości nie ma. Najłatwiej będzie miała Wisła, bo wątpliwości komisji nie dotyczą pieniędzy, ale kształtu umów z dwoma pracownikami klubu. Jeśli okaże się, że zobowiązania krakowskiego klubu wobec nich nie musiały być spłacone do 30 listopada, Wisła uniknie kary.

O jakiej karze mowa? O odjęciu punktów (od 1 do 10) jeszcze w tym sezonie, przed rozpoczęciem rundy finałowej. Jeśli w styczniu komisja uzna, że któryś z klubów złamał wymóg F.09, wtedy przyzna karę. Gdyby zaległości nie były spłacone do końca marca, wtedy zablokowana będzie licencja na następny sezon, a więc w praktyce klub nie będzie mógł brać udziału w ekstraklasie.

Inaczej sprawa wygląda w przypadku Lechii i Ruchu, tutaj zaległości mają być jednoznaczne. O ile w przypadku chorzowskiego klubu problemy z płatnościami nikogo nie dziwią (kłopoty finansowe to codzienność przy Cichej od kilkunastu lat), to gdańszczanie uchodzą za jeden z bogatszych zespołów ekstraklasy, zatrudniający przecież kilku reprezentantów Polski.

Od dłuższego czasu mówi się jednak, że Lechii daleko jest nie tylko od biednych, ale też zrównoważonych lat, gdy właścicielem klubu był Andrzej Kuchar. Ernst&Young w corocznym raporcie podał, że gdańszczanie zanotowali w poprzednim roku stratę netto około trzech milionów złotych. Na pytania jak klub zamierza pokryć zobowiązania, w Gdańsku odpowiadają, że albo ze sprzedaży albo z pożyczek właściciela, czyli dwóch niestabilnych czynników. To jeden z niewielu tak zarządzanych klubów w Polsce.

To dopiero pierwszy sezon działania wymogu F.09, a więc prawdopodobne kary będą jak najmniejsze - około 1-2 punktów. - Ostatnią rzeczą, którą chcemy usłyszeć jest to, że układamy tabelę. Chcemy używać kija wobec klubów, ale rozważnie - twierdzi Sachs.

Może mieć to jednak wpływ na kształt rozgrywek - utrata nawet minimalnej liczby punktów oznaczać będzie, że zespół nie zakwalifikuje się do pierwszej ósemki i będzie musiał walczyć o utrzymanie. Taka perspektywa powinna skutecznie wpłynąć na politykę finansową klubów.

Najważniejsze sportowe wydarzenia 2015 r. na zdjęciach [AP]

Więcej o:
Copyright © Agora SA