Ekstraklasa w Sport.pl. Grzegorz Mielcarski: Termalica powinna oddać bramkę

Grzegorz Mielcarski (ekspert Canal+) po kontrowersyjnej bramce dla Termaliki: Trudno mi uwierzyć, że Wojciech Kędziora mógł zrobić to z premedytacją. Piłkarze powinni jednak po prostu oddać tę bramkę.

Termalica w meczu z Jagiellonią odniosła pierwsze zwycięstwo na swoim nowym stadionie (2:0). Druga bramka dla gospodarzy padła jednak w kuriozalnych okolicznościach. Piłkę spod pola karnego w geście fair play wybił Michał Markowski. Przy linii bocznej przejął ją jednak jego kolega z drużyny - Wojciech Kędziora, który minął dwóch rywali i trafił w górny róg bramki.

Paweł Korzeniowski: - Termalica w środowym meczu z Jagiellonią była lepsza, ale po bramce Wojciecha Kędziory pozostał niesmak.

Grzegorz Mielcarski: - I to spory. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Trudno mi uwierzyć, że Kędziora mógł zrobić to z premedytacją, tym bardziej, że miał przed sobą kilku obrońców, których najpierw musiał minąć. Napastnik był po drugiej stronie boiska i zakładam, choć nie mam pewności, że mógł tego nie widzieć.

Kto powinien zareagować?

- Zdecydowanie większe pretensje można mieć do obrońców. Czy to Sołdecki, czy Markowski, oni po prostu byli bliżej, od nich się zaczęło, dlatego też ponoszą większą odpowiedzialność za tę kuriozalna bramkę. Zabrakło im zimnej krwi, szybkiej reakcji po tej feralnej sytuacji.

Co powinni zrobić?

- Powinni po prostu oddać im tę bramkę. Pozwolić Jagiellonii wznowić grę od środka, nie atakować, by ci mogli spokojnie wpakować piłkę do bramki. Tylko w ten sposób można było wyjść z tego z klasą, a Termalica po meczu rozpoczęła jakieś spekulacje.

Czy w pana karierze przytrafia się kiedyś taka sytuacja?

- Nigdy nie przydarzyło mi się, by ktoś strzelił bramkę w sposób tak nieuczciwy. Widziałem inne dziwne gole, kiedy piłkarze w geście fair play wybijają piłkę w światło bramki. Raz na dziesięć tysięcy razy bramkarz się potknie, piłka przeleci między nogami i tym podobne. Ale takiej bramki, jak w Niecieczy, nigdy nie widziałem.

Trafienie Kędziory przekreśliło szanse Jagiellonii?

- Trzeba powiedzieć jasno, że Termalica była lepsza, ale w jakiś sposób ta sytuacja wypaczyła końcowy rezultat. Było 1:0, mogła paść przecież jakaś bramka po rzucie wolnym, strzale z dystansu.

Po meczu doszło do spięć. W głównej roli znowu Bartłomiej Drągowski.

- Rozumiem, że czuł się źle, ale Bartek powinien skupić się na aspektach piłkarskich. W środę - w tym nota bene słabym meczu - był najlepszy na boisku. Drągowski tym razem nie powiedział nawet nich złego, ale martwi mnie to, że staje się centralną postacią do jakichś awantur. To niestety zostanie zapamiętane, każdy kolejny wybryk będzie postrzegany negatywnie. Nawet Michał Probierz brał udział w jakichś pyskówkach. Takie rzeczy załatwia się w tunelu, bez kamer.

Czy Drągowski przewyższył już polską ligę i powinien odejść do lepszego klubu?

- Myślę, że to już najwyższy moment. Jego ewolucja w polskiej lidze nie będzie już tak widoczna. Teraz to będzie rosło powoli, jeden-dwa procent, kiedy na początku rosło po znacznie szybciej. Drągowski rozwijał się błyskawicznie, ale w końcu przychodzi stagnacja. On sam czuje, że nikt mu nie depcze po piętach.

Bramkę Kędziory można zobaczyć w tym miejscu.

Dyskutuj z autorem na Twitterze Follow @p_korzeniowski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.