Ekstraklasa w Sport.pl. Murawski: Medialny atak trenera miał negatywny wpływ na Lechię

- Trener na konferencjach powinien być spokojny, a wszystkie pretensje kierować bezpośrednio do zawodników. Najlepsza jest rozmowa w cztery oczy, a nie za pośrednictwem mediów - uważa Maciej Murawski, ekspert NC+.

Trener Thomas von Heesen ostro krytykował swoich zawodników. Słusznie?

- Takie sprawy trzeba załatwiać w szatni, a nie na konferencjach. Oczywiście trener ma prawo powiedzieć co myśli, ale ostra krytyka, którą prezentował Thomas von Heesen nie pomagała drużynie. Praca z ludźmi to nie jest łatwa rzecz i ciągły atak medialny ze strony trenera miał negatywny wpływ na atmosferę w szatni.

Niemiec nie oszczędzał głównie doświadczonych piłkarzy, którzy mieli prowadzić Lechię do zwycięstw.

- Nie przejmował się tym, czy piłkarz jest reprezentantem swojego kraju, czy dopiero buduje swoją markę. Wszystkich traktował równo. Nie faworyzował piłkarzy ze względu na nazwisko. Nie czuł respektu przed doświadczonymi piłkarzami. Potrafił zrezygnować z Jakuba Wawrzyniaka, a w jego miejsce wstawiał przeciętnego obcokrajowca. W Bundeslidze piłkarz z innego kraju musi być dwa razy lepszy od Niemca, żeby grać w pierwszym składzie.

W Polsce jest inaczej. Trenerzy stawiają na obcokrajowców, którzy nie potrafią odnaleźć się w naszym kraju i zawodzą. Doskonałym przykładem jest Lechia.

- Polityka transferowa Lechii musi się zmienić. Za jakiś czas do klubu przyjdzie kolejna grupa nowych zawodników i trener będzie musiał umiejętnie wkomponować ich w drużynę. To nie jest łatwe. W Gdańsku pozbyli się młodych Polaków i zastąpili ich przeciętnymi obcokrajowcami. Bez żalu oddano Patryka Tuszyńskiego, Przemysława Frankowskiego, czy Marcina Pietrowskiego, który świetnie odnalazł się w Gliwicach.

Na czy polega największy problem Lechii?

- Lechia nie gra tragicznie, ale ma fatalne wyniki. Pięć porażek z rzędu to duży problem. Były mecze, w których drużyna z Gdańska grała naprawdę solidnie. Pamiętam świetną drugą połowę w Chorzowie, ale pierwsza - kompletnie przespana. Z Pogonią oddali zdecydowanie więcej strzałów, ale zabrakło konkretów.

Problemem była zbyt ofensywna taktyka?

- Zespoły, które są w kryzysie zazwyczaj grają inaczej. Szukają prostych rozwiązań, skupiają się na defensywie i czekają na swoją szansę. A Lechia chciała od początku dominować, bez względu na to czy grał z Lechem, Legią, czy z innymi drużynami. Thomas von Heesen wymagał, żeby jego zespół długo utrzymywał się przy piłce i stwarzał mnóstwo sytuacji pod bramką przeciwników. Taka filozofia nie przyniosła Lechii punktów i w Gdańsku zdecydowano się na zmianę.

Wejście do drużyny Thomas von Heesen miał jednak całkiem udane.

- Potrafił w czterech meczach zdobyć 10 punktów, ale ostatnie wyniki były bardzo słabe. Wszystko zaczęło się od porażki z Legią, później katastrofalna pierwsza połowa w Chorzowie. Z Cracovią przez większość spotkania Lechia grała w osłabieniu, a każdy przegrany mecz nakręcał negatywną spiralę. Piłkarze nie potrafili sobie poradzić z presją, a dodatkowy atak ze strony trenera tylko pogarszał sytuację. Thomas von Heesen powinien zdejmować presję z zawodników i tworzyć jedność, a on szukał winnych.

Pan już wcześniej znał Thomasa von Heesena. W Niemczach też krytykował swoich zawodników?

- Nie był dyplomatą, potrafił na konferencjach prasowych kogoś skrytykować, ale nie tak bardzo jak w Polsce. W Lechii po każdym meczy szukał winnych, niezależnie od tego czy grał, czy nie grał.

Trener Thomas von Hessen szukał błędów wszędzie tylko nie u siebie?

- Tak to wyglądało. Trener na konferencjach powinien być spokojny, a wszystkie pretensje kierować bezpośrednio do zawodników. Najlepsza jest rozmowa w cztery oczy, a nie za pośrednictwem mediów. Dziennikarze lubią kontrowersyjne wypowiedzi, ale to nie pomaga w budowaniu relacji z piłkarzami. Zawodowym piłkarzom towarzyszy ogromna presja i dolewanie oliwy do ognia nie jest dobrym rozwiązaniem.

Lechia zmierza w kierunku pierwszej ligi?

- Spadek Lechii jest możliwy, ale potencjał zespołu jest tak duży, że nie powinni mieć problemów z utrzymaniem. Drużyna z Gdańska nie powinna znaleźć się tak nisko w tabeli.

A przecież przed sezonem klub zapowiadał walkę o europejskie puchary.

- Kibice w Gdańsku są bardzo rozczarowani. Aspiracje były ogromne i atmosfera wokół klubu zrobiła się bardzo gęsta. Zwolnienie trenera tylko podgrzało atmosferę i nie wiem czy to dobrze wpłynie na piłkarzy.

Nowy trener będzie musiał zmierzyć się dużym wyzwaniem i umiejętnie poukładać bardzo szeroką kadrę.

- Liczna kadra na pewno nie ułatwi zadania nowemu trenerowi. Tylu zawodników mają kluby, które grają w europejskich pucharach, a Lechia gra już tylko w Ekstraklasie. Zawodnicy z niezłymi umiejętnościami nie mieszczą się nawet na ławce rezerwowych, a to rodzi olbrzymie konflikty w drużynie.

Dzięsiątki piłkarzy Lechii Gdańsk. Co z nich zapamiętałeś? [QUIZ]

Zobacz wideo
Czy Lechia Gdańsk spadnie z ekstraklasy?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.