Ekstraklasa. Bartłomiej Babiarz: Do reprezentacji nie da się dostać dwoma lub trzema dobrymi meczami, tylko całymi sezonami

- Z tego co wiem, to pana Przemysława Babiarza nie było na murawie przy Łazienkowskiej. Grał Bartłomiej Babiarz, więc nie wiem, skąd te pomyłki. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko walczyć na boisku, żeby ludzie bardziej znali Bartłomieja - mówi z przymrużeniem oka Bartłomiej Babiarz, pomocnik Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. Drużyna z Niecieczy niespodziewanie zremisowała w Warszawie z Legią 1:1.

Bartłomiej Babiarz pokazał w niedzielę przy Łazienkowskiej, że jest prawdziwym liderem zespołu z Niecieczy. Przed sezonem trener Piotr Mandrysz porównywał go do rottweilera, który nigdy nie odpuszcza. - Każdy z nas ma zadania na boisku, które musi wykonać i później z tego jest rozliczany. Mecz z Legią wyszedł mi nie najgorzej, ale wiem, że stać mnie na więcej. Skupiam się na swojej pracy i wszystkie pozytywne komentarze, w szczególności od trenera, bardzo mnie cieszą. Mam nadzieję, że moja forma będzie na tyle dobra, że trener będzie mógł mnie chwalić po każdym meczu - cieszy się pomocnik Termaliki.

Konkretna propozycja z Niecieczy

Środkowy pomocnik przed sezonem nie porozumiał się z chorzowskim Ruchem w sprawie nowego kontraktu. Skorzystał na tym beniaminek z Niecieczy, który od razu przeszedł do działania i sprowadził 26-letniego pomocnika do drużyny. Kluczową rolę w tym transferze odegrał trener niecieczan Piotr Mandrysz, który pracował z Babiarzem w GKS-ie Tychy. - Miałem kontakt z trenerem, a później dostałem bardzo konkretną propozycję od pani prezes Danuty Witkowskiej. Nie zastanawiałem się długo i dzisiaj cieszę się, że trafiłem do tego klubu - mówi Bartłomiej Babiarz.

"Słonie" mają swój styl

Termalica zagrała w Warszawie bardzo odważnie. Nie przestraszyła się Legii, co przyniosło jej kilka znakomitych szans. Tak naprawdę niewiele brakowało, a drużyna Piotra Mandrysza wracałaby do domu ze zwycięstwem. Bardzo duży wpływ na grę drużyny z Niecieczy miał Bartłomiej Babiarz, który pomimo kilku strat w środku pola był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Nie bał się wziąć odpowiedzialności za kreowanie akcji, a przy tym umiejętnie wspomagał defensywę.

- Naszym głównym atutem jest kolektyw, co widać na boisku. Mamy swój sposób na grę i nie chcemy wybijać piłki na oślep. Konsekwentnie staramy się realizować założenia trenera i to procentuje. W meczu z Legią nasza gra nie była idealna, bo przy większej dokładności mogliśmy wygrać. Ale szanujemy ten punkt, chociaż wiemy, że stać nas na więcej - zaznacza Babiarz.

Nie wybiega daleko w przyszłość

Dobrą postawę Bartłomieja Babiarza doceniają eksperci i komentatorzy. Pojawiają się nawet głosy, że mógłby być alternatywą dla reprezentacji Polski, w której od jakiegoś czasu trwają poszukiwania partnera dla Grzegorza Krychowiaka. Regularnie w kadrze występuje Krzysztof Mączyński, jest Tomasz Jodłowiec, a mówi się, że w kręgu zainteresowań Adama Nawałki znajduje się nawet Jacek Góralski z Jagiellonii Białystok.

- Każdy zawodnik marzy o grze z orzełkiem na piersi, ale wiem, że przede mną długa droga. Wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię i kto wie, co wydarzy się w przyszłości. Do reprezentacji nie da się dostać dwoma lub trzema dobrymi meczami, tylko całymi sezonami. Nie chcę wybiegać daleko w przyszłość, ale wiem, że trener Nawałka i jego sztab wnikliwie obserwują naszą ligę - mówi Bartłomiej Babiarz.

Bartłomiej, nie Przemysław

Bartłomiej Babiarz ma już za sobą kilka udanych występów w ekstraklasie w barwach Ruchu Chorzów, a teraz z bardzo dobrej strony pokazuje się w Termalice. 26-letni pomocnik cały czas pracuje na swoje nazwisko, chociaż w jego przypadku wystarczy skupić się na imieniu. A wszystko dlatego, że pomocnik Niecieczy bardzo często mylony jest z... Przemysławem Babiarzem, dziennikarzem i komentatorem TVP Sport.

- Z tego co wiem, to pana Przemysława Babiarza nie było na murawie przy Łazienkowskiej. Grał Bartłomiej Babiarz, więc nie wiem, skąd te pomyłki. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko walczyć na boisku, żeby ludzie bardziej znali Bartłomieja - mówi z przymrużeniem oka Babiarz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.