T-Mobile Ekstraklasa. Jak Karol Linetty uczył się od Rafała Murawskiego i stał się innym piłkarzem

Karol Linetty i Rafał Murawski to jedni z najczęściej chwalonych pomocników ekstraklasy. Pierwszy wchodzi do reprezentacji, drugi już nawet o niej nie myśli. Choć rozegrał w niej 48 meczów, ale nigdy nie wyszedł poza wypełnianie roli pozostawionej przez kogoś innego. Czy pomocnik Lecha Poznań jest w stanie wypełnić ją najlepiej? - Jest wyśmienity jeśli chodzi o odbiór, najlepszy w ekstraklasie spośród ósemek - mówi ekspert.

- Piłkarz meczu! Piłkarz meczu! - wzdycha Grzegorz Mielcarski, ekspert nc+, gdy komentuje akcję Rafała Murawskiego, który jednym zwodem kładzie trzech obrońców Wisły Kraków, jej bramkarza i później trafia do pustej bramki. Kilka minut wcześniej były napastnik Górnika Zabrze tłumaczył, że to właśnie pomocnik Pogoni Szczecin w środowy wieczór na boisku prezentował się najlepiej.

- Można chwalić Szymona Pawłowskiego czy Zaura Sadajewa, ale różnicę w meczu ze Śląskiem Wrocław zrobili Łukasz Trałka i Karol Linetty - ocenia Maciej Murawski. - Byli bardziej agresywni od wrocławian w środku pola - dodaje.

Zwłaszcza ten ostatni, najmłodszy, w ostatnim czasie jest chwalony za niemal każde spotkanie. Początek roku miał niemrawy, nie przepracował okresu przygotowawczego, a lepsze mecze przeplatał znacznie słabszymi.

Atut zanikł

To za Linettym ciągnęło się przez wiele miesięcy - grał nieregularnie, łapał drobne kontuzje. - To go bardzo hamuje - mówił w listopadzie Artur Płatek, skaut BVB, który karierę pomocnika Lecha obserwuje od samego początku.

Od początku, czyli od mistrzostw Europy do lat 17 w lecie 2012 roku. Polska dotarła do półfinału, gdzie jednak przegrała z Niemcami 0:1. Mimo to, ten wynik uznano za sukces. Młodzi Polacy z kraju wyjeżdżali jako zahukani nastolatkowie, a wrócili jako pewni siebie młodzieńcy, którymi zaczęły się interesować i media, i zagraniczne kluby.

W oko najbardziej rzucał się Linetty. Jak na 17-letniego pomocnika imponował decyzjami. Dobrze się ustawiał, a po odbiorze piłki momentalnie podawał do przodu. Szybko trafił do pierwszego zespołu Lecha. Świat seniorskiej piłki najpierw przywitał go z otwartymi ramionami, ale szybko okazało się, że to ramiona twarde i wymagające.

Linetty nie grał więc przez kilka tygodni, by później przez następne dni wracać do zdrowia. Grał coraz bardziej zachowawczo. Atut z niedawnej przecież młodości - szybkie podanie zaraz po odbiorze - gdzieś zanikł. Eksperci zaczęli się zastanawiać, gdzie młody pomocnik powinien grać - czy jako defensywny pomocnik, czy może jednak wciąż dawać mu szansę wyżej, żeby rozwijał się w ofensywie.

Gorzka przyjemność z oglądania

Problem robił się palący, bo mowa przecież o drużynie w każdym sezonie walczącej o mistrzostwo Polski. Tym bardziej że półtora roku temu z Lecha odszedł Rafał Murawski, środkowy pomocnik i łącznik między atakiem a obroną. A do tego - piłkarski autorytet Karola Linettego, który od 2014 roku musiał wziąć na siebie większe obowiązki.

- Często bywa tak, że młodsi wzorują się na starszych, cieszą się, gdy ci im podpowiadają. Karol grając często obok Rafała musiał się słuchać, ale na pewno bardzo chciał to robić i chłonąć wiedzę - wspomina Jerzy Cyrak, który pracował z obydwoma piłkarzami w Lechu Poznań.

Murawski zakotwiczył w Pogoni Szczecin. Szybko stał się kapitanem zespołu, a młoda drużyna korzysta z doświadczenia pomocnika, wielokrotnego reprezentanta Polski. W kadrze Murawski grał zwykle obok typowego defensywnego pomocnika - albo Dariusza Dudki, albo Eugena Polanskiego. W tej roli próbowano wielu piłkarzy, odkąd z gry w kadrze zrezygnował Radosław Sobolewski. Łącznik między obroną a atakiem jest, po dziś dzień, w reprezentacji pozycją niemal taką samą jak lewy obrońca - nie ma pasujących do niej piłkarzy. Jakub Wawrzyniak, lewy defensor, mówi o sobie, że jest "zastępcą nieistniejącego zawodnika".

Na grę Murawskiego patrzy się z przyjemnością, ale jest to przyjemność raczej gorzka. Taka sama, którą czuje się oglądając Semira Stilicia, Pawła Brożka czy Łukasza Madeja. Oko się cieszy, ale głowa od razu stawia pytania - dlaczego oni nie zrobili większej kariery? Doświadczenie jeszcze bardziej ukazało bowiem potencjał tych zawodników. Zobrazowała to bramka przeciwko Wiśle i łatwość, z jaką Murawski uporał się z przeciwnikami. Kilka niespiesznych ruchów, a piłka już była w siatce. Wcześniej przez cały mecz ważył każdy krok, stawiał raczej na precyzję i przewidywanie zdarzeń boiskowych. To wybija się w ekstraklasie, ale poza nią często jest standardem.

Linetty przeciwieństwo Murawskiego

Starszy pomocnik 2012 roku bierze młodszego pod skrzydła i tłumaczy, jak należy grać w środku pola. Młody piłkarz jak uczeń - jest plasteliną, którą można urabiać na nieskończenie wiele sposobów. Przed dwoma laty wielu zadawało sobie pytania o młodego pomocnika Lecha - jaki to będzie piłkarz? Co osiągnie? Talent był do zobaczenia wyrazisty, a widać było też potencjał fizyczny - wydolność i szybkość.

Starszy pomocnik pomagał młodszemu jak mógł, ale ciągnące się miesiące gry przeplatane tygodniami kontuzji Linettego sprawiły, że kształtów nabierał bardzo powoli i nie chodzi tylko pracę na siłowni.

Dziś lechita to piłkarz już wyrazisty i ten wyraz jest raczej antynomią gry Rafała Murawskiego. Linetty na boisku urabia sobie ręce po łokcie, biega od rywala do rywala i każdemu uprzykrza życie, jak tylko może. W ostatnim meczu ze Śląskiem miał aż 12 prób bezpośredniego odbioru, z czego aż osiem skutecznych. W całym sezonie średnio na mecz ośmiokrotnie stara się rywalowi od razu odebrać - więcej niż wszyscy środkowi pomocnicy w ekstraklasie.

- Karol też dużo widzi i przewiduje, ale dla niego każdy mecz to jeszcze ogromny wysiłek, ale i doświadczenie. Z każdego meczu schodził totalnie wyczerpany i w kolejnych dniach potrzebuje więcej odpoczynku - analizuje Cyrak.

Maciej Murawski: - Jest wyśmienity jeśli chodzi o odbiór, najlepszy w ekstraklasie spośród ósemek [środkowy pomocnik między defensywnym a ofensywnym - przyp. red.]. Poświęca się grze defensywnej, jest agresywny, ale to nie jest piłkarz, który często fauluje, mimo tej agresywności. Stara się grać czysto, to bardzo duży atut, ale musi ciągle pracować nad dokładnością w rozegraniu.

Zdaniem eksperta, podejście Linettego do straty piłki jest jak na polskie warunki wybitne. - Od razu doskakuje, pracuje dla drużyny. Młodzi piłkarze mają duży problem z reakcją. Muszą się tego nauczyć przez długie lata w seniorach, a u Karola to cecha naturalna - tłumaczy Murawski.

Na dziś Linetty to piłkarz wyrazisty już na poziomie ekstraklasy, tak jak Rafał Murawski, choć obaj robią to w inny sposób i na innych etapach kariery. Starszy schodzi już ze sceny, a lechita dopiero stawia na niej pierwsze, coraz pewniejsze, kroki. Linetty przejął już od starszego kolegi pałeczkę w Lechu, w kadrze dzierży ją po Murawskim Tomasz Jodłowiec, który nie gra w reprezentacji na tyle dobrze, by nie być wciąż tylko "zastępcą nieistniejącego piłkarza".

W następnych latach pomocnik Lecha zawalczy o nią z Mateuszem Klichem, pomocnikiem Kaiserslautern. Niewykluczone jednak, że to Linetty tę walkę wygra. Musi jednak, zdaniem Macieja Murawskiego, poprawić rozegranie piłki. To wciąż pięta achillesowa młodego piłkarza, który w pole karne rywala podaje ledwie raz na mecz i to ze skutecznością 30 proc. Rafał Murawski robi to aż siedmiokrotnie (45 proc.).

Linetty to wciąż piłkarz bardzo młody, już wyrazisty, który stanowi o sile Lecha. Drużyny, którą sam trener Maciej Skorża określa jako "labilną", czyli kruchą i niestabilną. To poprawia się z meczu na mecz, ale wciąż pozostaje największym znakiem zapytania w kontekście gry młodego pomocnika w kadrze.

Jak dobrze znasz polskich piłkarzy? Rozpoznasz ich po sylwetkach? [QUIZ]

Więcej o:
Copyright © Agora SA