Naprawdę wielka sobota. Zapowiedź 26. kolejki Ekstraklasy

Z tak nietypowym terminarzem mamy do czynienia pierwszy raz w tym sezonie. Liga zagra tylko przez dwa dni: w Wielką Sobotę oraz lany poniedziałek. Jeszcze nie wiemy, kto kogo zleje, ale sobota rzeczywiście będzie wielka - zagrają m.in. Lech, Legia i Śląsk. A cały weekend będzie czasem debiutantów: pierwszy wyjazd czeka trenera Piasta, pierwszą "domówkę" zaliczy szkoleniowiec Bełchatowa. Jeśli doliczymy niedawną zmianę na ławce Wisły, okaże się, że po przerwie reprezentacyjnej liga może pokazać całkiem nową twarz. Oto nasza zapowiedź.

Cracovia - Lechia: zła passa "Pasów"

Porażka (a nawet dwie) z Błękitnymi w Pucharze Polski, porażka w derbach Krakowa i tylko punkt przewagi nad przedostatnim w tabeli Ruchem - wielu stawiało, że w trakcie przerwy reprezentacyjnej w Cracovii dojdzie do przesilenia na ławce trenerskiej. Robert Podoliński gra jednak dalej, grać - znacznie lepiej - musi zacząć też jego drużyna, bo na wiosnę może "popisać się" średnią ledwie punktu na mecz, zresztą w całym sezonie osiągnęła niewiele lepszy wynik. Poziom skomplikowania zadania może uzmysłowić fakt, że do "Pasów" przyjeżdża najlepiej obok Zawiszy punktujący zespół tej rundy, do tego z trwającą passą 3 zwycięskich meczów (i sześciu bez porażki). I właśnie ze wspomnianym Zawiszą lechiści zagrali na początku tego tygodnia sparing - padł wynik 2:2. Patrząc na miejsca w tabeli, Cracovia powinna wziąć taki rezultat w ciemno. Patrząc na formę bydgoszczan oraz Ruchu, nie ma prawa myśleć o niczym innym niż wygranej.

Śląsk - Podbeskidzie: kluczowy Zajac?

Niezbyt szeroka, ale stabilna kadra, wracający po kontuzji Marco Paixao, obiecujący transfer Grajciara - Śląsk na wiosnę ma w zasadzie tylko jeden problem: brak zwycięstw. W tabeli złożonej wyłącznie z tegorocznych meczów wrocławianie zajmują miejsce trzecie od końca, ale to nie znaczy, że w spotkaniach z ich udziałem jest nudno. Tylko pięć drużyn strzeliło wiosną więcej bramek, ale jednocześnie jedynie Piastowi (który niedawno zwolnił trenera) udało się więcej stracić. Trener Pawłowski musi więc gasić pożar z tyłu i może dlatego przy okazji 1 kwietnia paru jego zawodników wcieliło się w rolę strażaków. W starciu z drużyną Leszka Ojrzyńskiego żarty się jednak skończą: Podbeskidzie punktuje ostatnio solidnie, w poprzedniej kolejce wygrało u siebie z Jagiellonią, odbierając jej pozycję wicelidera. Co prawda bielszczanie w środę ulegli Legii aż 1:4 w Pucharze Polski, ale nie utrudnili mistrzowi Polski zadania ani przesadnie optymalnym składem, ani formą stojącego w bramce Zajaca, który wybitnie pomógł legionistom w otwarciu wyniku.

GKS Bełchatów - Lech: słaba pamięć bełchatowskich działaczy

Deja vu - to mogli przeżywać ostatnio bełchatowscy kibice, gdy klub zakomunikował, że trenerem zespołu nie jest już Kamil Kiereś. Dla tego ostatniego to nie pierwszyzna: z GKS-u był już zwalniany po to, by jeszcze w trakcie tego samego sezonu zostać poproszonym o podjęcie się misji ratunkowej. Wtedy do utrzymania zabrakło punktu, teraz nowy szkoleniowiec, Marek Zub, startuje z nieco lepszej pozycji: drużyna wciąż ma 3 oczka zapasu nad strefą spadkową i w perspektywie podział punktów, który powinien mocno namieszać zwłaszcza w dole tabeli. Namieszali, ale w głowach własnych fanów, również piłkarze Lecha, którzy niespodziewanie ulegli w Pucharze Polski Błękitnym Stargard Szczeciński. Blamaż, bo tym słowem należy to nazwać, będą musieli próbować zetrzeć w niezbyt lubianych przez siebie warunkach: "Kolejorz" jest w tym sezonie mistrzem wyjazdowych remisów - nikt nie dzielił się w gościach punktami częściej. Tym razem zespół Macieja Skorży jest jednak w specyficznej sytuacji: po ostatnim triumfie nad Legią strata do lidera zmniejszyła się do trzech punktów i to najwyższa pora, by wrzucić wyższy bieg. Jeśli oczywiście lechici myślą o tytule mistrzowskim.

Legia - Piast: na zmęczeniu

Radoslav Latal jest w klubie od dwóch tygodni, ma za sobą dopiero jeden mecz: domową porażkę z Koroną. Na początku pracy mówił, że w jego nowym zespole brakuje dyscypliny. Czy zdążył ją wprowadzić? Oby, bo w pierwszym wyjeździe trafi na Łazienkowską, gdzie Legia będzie próbowała zatrzeć złe wrażenie z ostatnich kolejek (remis z Wisłą oraz porażka z Lechem). Na korzyść gliwiczan przemawia fakt, że legioniści w środę ograli 4:1 Podbeskidzie składem zbliżonym do optymalnego i ledwie dwa dni regeneracji mogą sprawić, że trener Berg znowu będzie ratował się rotacją. Ta jednak na wiosnę zdecydowanie nie jest dla mistrzów Polski "ratunkiem" - rezerwowa Legia to w 2015 roku Legia gubiąca punkty. Ale nie w pełni sił są też najwyraźniej "Piastunki": nowy szkoleniowiec narzekał na przygotowanie fizyczne i w trakcie przerwy reprezentacyjnej pod tym kątem ustawił przygotowania. Czy Piast zmężniał także piłkarsko, przekonamy się już w sobotę wieczorem.

Korona - Górnik Łęczna: jak równy z równym (w tabeli)

Pierwsze z poniedziałkowych spotkań będzie niezwykle istotne dla układu tabeli - oba zespoły są w gronie drużyn walczących o awans do pierwszej ósemki, jest między nimi tylko punkt różnicy, a ewentualne zwycięstwo wskaże, kto będzie w bardzo dobrej pozycji do ataku na miejsce gwarantujące utrzymanie już po 30 kolejkach. Na fali wznoszącej są z pewnością gospodarze - należą do tej grupy drużyn, które zimę spędziły w dolnej części tabeli, ale na wiosnę robią wszystko, by ten stan rzeczy zmienić. Zespół Ryszarda Tarasiewicza jest czwartą najlepiej punktującą drużyną tego roku. Dwa tygodnie temu kielczanie w samej końcówce odwrócili losy spotkania z Piastem, w osiem minut zmieniając wynik z 0:1 na 2:1. Łęcznianie zremisowali ze Śląskiem, potwierdzając tym samym, że u siebie są niezwykle mocni. Odwrotnie na wyjeździe, gdzie mniej wygranych ma w lidze tylko Cracovia. W tym kontekście nad piłkarzami Korony warto zastanowić się przy okazji transferów w Wygraj Ligę - dobrą dyspozycję osiągnął ostatnio Jacek Kiełb, w bramki zespołu był też zamieszany niechciany w Zawiszy Porcellis.

Górnik Zabrze - Ruch: jak to się robi (w domu)

Oszczędnie - tak w tym roku punktuje Górnik Zabrze, który na wiosnę jeszcze nie wygrał spotkania u siebie (podobnie zresztą jak na jesieni - poprzednie domowe zwycięstwo odniósł jeszcze w... sierpniu). Seria kiepskich wyników zepchnęła zabrzan na ósme miejsce w tabeli i każda kolejna porażka może oznaczać, że drużyna straci miejsce w pierwszej ósemce. Okazja na odwrócenie niekorzystnego trendu jest jednak niezła, bo w poniedziałek rozegrane zostaną Wielkie Derby Śląska. Ale i Ruch, mimo świetnej postawy w ostatnich kolejkach (10 punktów w 6 spotkaniach), jest pod dużą presją. Presji na imię Zawisza, który jest już tylko 4 oczka za "Niebieskimi" - a przecież ten urobek będziemy jeszcze dzielić. Za gospodarzami przemawia historia: rok temu zanotowali podobną passę bez zwycięstwa u siebie, by zakończyć ją właśnie przeciwko chorzowianom.

Jagiellonia - Wisła: będzie rewanż?

Wyjazd na Legię, krakowskie derby, wycieczka do Białegostoku - Kazimierz Moskal przejął Wisłę w dość niekorzystnym momencie jej terminarza, ale na razie udało mu się osiągnąć wyniki ponad oczekiwania. Świetny mecz z mistrzem Polski i pewna wygrana z Cracovią dały 4 punkty oraz bezpieczną, pięciopunktową przewagę nad dolną połową tabeli. W efekcie "Biała Gwiazda" wciąż ma realne szanse na włączenie się do walki o podium. W pierwszej trójce ciągle jest za to Jaga, która po świetnym wiosennym starcie (wyjazdowe wygrane z Legią i Śląskiem) w czterech kolejnych meczach zanotowała aż 3 porażki, do tego nawet w zwycięskim meczu z Łęczną nie zaprezentowała specjalnie dobrej dyspozycji (wygraną zapewniły fantastyczne trafienia Piątkowskiego). Czyżby więc krakowianom miał udać się rewanż za 0:2 u siebie w poprzedniej rundzie?

Zawisza - Pogoń: jeden Robak (dobrej) wiosny nie czyni

Dwa tygodnie temu posada Jana Kociana wisiała na włosku - zespół zaliczył trzy kolejne porażki i trener Kocian musiał zrobić wszystko, by przed przerwą reprezentacyjną nie przedłużać tej serii do czterech. Wygrał, pechowo dla rywala trafiając akurat na GKS Bełchatów, który również był "w gazie", jeśli chodzi o przegrywanie. Posadę po tym meczu stracił Kamil Kiereś, ale sytuacja szkoleniowca szczecinian nadal nie jest specjalnie dobra. Kocian punktuje słabiej od Wdowczyka, część kibiców naciska na powrót byłego trenera, w mediach przewijały się też nazwiska Czesława Michniewicza oraz Franciszka Smudy. Ani słowa o jakichkolwiek zmianach nie ma za to w Bydgoszczy: Zawisza jest najlepszą drużyną wiosny, stracił jedną bramkę w sześciu spotkaniach, a do żelaznej defensywy i znakomitego w bramce Sandomierskiego powoli dołączają również gracze ofensywni, jak choćby sprowadzony zima Iwan Majewskij. Po jakości transferów najlepiej zresztą widać różnicę między zespołami, które zamkną 26. kolejkę spotkań: u bydgoszczan sprawdza się praktycznie każdy nowy nabytek, wśród "portowców" przebłyski ma tylko Janota, a cały ciężar gry spoczywa na barkach Robaka, który w poprzedniej kolejce popisał się klasycznym hat trickiem. Na zespół Rumaka tych "trików" goście będą potrzebowali jednak trochę więcej, bo póki co ich gra jest łatwa do rozpracowania.

50 twarzy Grenia. Żyro nie trafił w bramkę na lotnisku? [NAJLEPSZE KOMENTARZE CZYTELNIKÓW]

Więcej o:
Copyright © Agora SA