Wiosna powrotów. Zapowiedź 20. kolejki ekstraklasy

Wraca ekstraklasa - ze wszystkimi jej atutami, ale też przywarami. Wracają starzy znajomi, jak Dominik Furman czy Jakub Wawrzyniak. Wraca do Lechii, najbardziej może przeceniany piłkarz poprzedniej rundy, Sebastian Mila. Wracają wreszcie te same problemy: brak pieniędzy, wąskie kadry, słabość tak zwanej grupy pościgowej, której główną bronią jest... jeszcze większa mizerność reszty

Mimo wszystko będziemy tę ligę śledzić - bo jest nasza, bo innej nie mamy, bo mimo wszystkich wad nadal dostarcza nam emocji. Sprawdzamy, gdzie w tej kolejce możemy spodziewać się największych: oto nasza zapowiedź 20. kolejki spotkań:

Zawisza - Górnik Łęczna: Rycerz zmienił zbroję

Do tego, że muszą sobie radzić bez Michała Masłowskiego, w Bydgoszczy się już przyzwyczaili - najlepszy piłkarz Zawiszy jesień stracił z powodu kontuzji, niedawno kupiła go Legia. Do pozycji outsidera również, bo na ostatnim miejscu osiedli już w ósmej kolejce i nie oddali go do końca rundy. Teraz jednak zawodników Mariusza Rumaka czeka maraton meczów o życie. Zadaniem na najbliższe 11 kolejek jest zmniejszenie straty do bezpośrednich rywali w nadziei, że po podziale punktów dystans będzie jeszcze do odrobienia. Jakie są na to szanse? Tego nie wie w tej chwili chyba nawet sam trener. Drużynę opuściła ponad dziesiątka piłkarzy, podobna ich liczba została sprowadzona, w tym wypożyczony właśnie z Lechii Bartłomiej Pawłowski. Dużo bardziej przewidywalni będą goście, którzy ani się specjalnie nie wzmocnili, ani nie doznali poważniejszych osłabień. Do tych ostatnich można zaliczyć właściwie tylko kontuzję Cernycha. W tej sytuacji trener Szatałow może bardziej myśleć o pierwszej ósemce (3 punkty straty) niż walce o utrzymanie (siedem punktów przewagi nad strefą spadkową).

Lechia - Wisła: Milowy krok naprzód?

Chyba najciekawsze spotkanie kolejki. Kolejna rewolucja w składzie vs skład, który nawet nie ewoluuje. Zespół gospodarzy poprowadzi nowy kapitan (sprowadzony ze Śląska Sebastian Mila), wzmocnić kulejącą jesienią obronę ma powracający na polskie boiska Jakub Wawrzyniak, a wszystko to pod wodzą zbierającego dopiero doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej Jerzego Brzęczka. Na tym tle goście wyglądają jak zupełne przeciwieństwo lechistów: bramki strzelać ma ten, co zawsze (Brożek), asystować ma ten, co zawsze (Stilić), zmian z uwagi na krótką ławkę ma się obawiać również ten, co zawsze (Smuda). Wspólny dla obu zespołów jest za to brak odpowiedzi na kluczowe pytanie: jaka będzie dla nich wiosna? Bo zarówno Wisła, jak i Lechia pokażą to dopiero w dalszej części rundy. Pierwsi udowadniając (bądź nie), że wąska kadra na długi sezon może się sprawdzić, drudzy - że żarty o rozbudowywaniu szatni na potrzeby ogromu transferów były przedwczesne.

GKS - Podbeskidzie: na granicy

Stawką starcia ósmego z dziewiątym zespołem będzie miejsce w górnej połówce tabeli. Obie drużyny mają po tyle samo punktów i podobny potencjał piłkarski, choć większym wygranym przerwy zimowej wydają się gospodarze. Bełchatów wzmocnili (albo "wzmocnili") piłkarze, którzy mają sporo do udowodnienia. Interesujący się ekstraklasą kibice z pewnością znają nazwiska Piecha, Olszara, Małkowskiego, Treli czy Seweryna Michalskiego. Problem w tym, że znajomość to raczej dawna, a większość z nich szczyt formy ma już dawno za sobą i nie wiadomo, na ile uda się odbudować choćby jej część. Z jednej strony trener Kiereś ma więc szanse na przynajmniej 1-2 solidne wzmocnienie, z drugiej podejmuje spore ryzyko. Leszek Ojrzyński dostał tylko dwóch Słowaków, ale takie transfery do tej pory się w Bielsku sprawdzały - w przypadku Roberta Demjana nawet dwukrotnie. Lepiej, by sprawdziły się i tym razem, bo początek rundy Podbeskidzie zacznie bez kilku kontuzjowanych, ale ważnych piłkarzy, m.in. Korzyma, Chmiela i Slobody.

Ruch - Piast: status quo

Jedno z większych rozczarowań rundy jesiennej zmierzy się z rewelacją jej drugiej części. Swój pierwszy po powrocie okres przygotowawczy z Ruchem mógł wreszcie przepracować Waldemar Fornalik i choć wzmocnienia chorzowian nie powalają (m.in. Rafał Grodzicki i Paweł Oleksy), to siłą zespołu za pierwszej kadencji byłego selekcjonera nie były przecież gwiazdorskie nazwiska. Podobnie rzecz ma się w Piaście - szaleństw zakupowych nie było, ale kadra gliwiczan jest wyraźnie mocniejsza niż w przypadku "Niebieskich". Został świetny jesienią Kamil Wilczek, w sparingach oznaki zwyżkującej formy dawał siedzący ostatnio na ławce Podgórski, trener Garcia sprowadził też rywala dla swojego bramkarza i ma prawo liczyć na skuteczną walkę o pierwszą ósemkę. Cel Fornalika jest zgoła odmienny - wydobycie się ze strefy spadkowej, a przynajmniej zachowanie rozsądnej straty do bezpiecznego miejsca.

Pogoń - Lech: tajne przez poufne

Ostatni sparing przed startem ekstraklasy trener gości utajnił, z Pogonią zagra już jednak w świetle kamer - wtedy powinniśmy dowiedzieć się, kto na ten moment jest pierwszym napastnikiem "Kolejorza" i jaki Maciej Skorża ma pomysł na zestawienie defensywy, nad którą chciał pracować w pierwszej kolejności. Za Lechem przemawiają nie tylko udane sparingi z mocnymi jak na nasze warunki rywalami (Metalist, Anży, Amkar), ale też wzmocnienia. Wszyscy czekają na debiut Tamása Kádára, ale gwarancja pozostania w klubie Darko Jevticia również może okazać się kluczowa. Ukryty sparing ukrytym sparingiem, jednak wielką niewiadomą jest również to, co zaprezentuje Pogoń. W sobotę na murawę powinni wybiec sprowadzeni ostatnio Danielak czy Kamess, w ataku zaś Jan Kocian postawi prawdopodobnie na duet Robak/Zwoliński. Wprawdzie na boisku ten duet wyglądał do tej pory nieco gorzej niż na papierze, ale może okres przygotowawczy poświęcono również wpasowanie do zespołu obu piłkarzy tak, by występując obok siebie przynosili drużynie nieco więcej pożytku. Stawka meczu jest spora - Pogoń mimo zajmowania siódmej lokaty nie może czuć się bezpieczna w górnej ósemce (tyle samo punktów ma dziewiąty GKS), z kolei Lech traci do lidera 6 "oczek" i w tej rundzie musi powalczyć przede wszystkim o regularność. A tej jesienią brakowało zwłaszcza na wyjazdach.

Cracovia - Śląsk: na ile starczy paliwa?

Zwycięstwo, remis i aż pięć porażek - zimowe sparingi nie napawają kibiców Cracovii optymizmem. Zespół miał skupić się na wzmacnianiu defensywy (tylko trzy zespoły w lidze straciły więcej goli), skończyło się na tym, że w "próbie generalnej" trzy bramki wpakował mu GKS Tychy. Wygląda na to, że Robert Podoliński nadal będzie forsował ustawienie trójką w obronie, a jedyne, co się zmieni, to nazwiska - sprowadzono Piotra Polczaka i Sretena Sretenovicia. Nikt znaczący nie odszedł (zawieszenie przyłapanego na dopingu Dawida Nowaka trudno nazwać osłabieniem), ale kadrowo krakowianie zaliczali się raczej do stanów niższych, dlatego "Pasy" liczą, że nowe nabytki okażą się poważnymi wzmocnieniami. Strzelecko zespół ma przebudzić Erik Jendrišek, który jednak w ostatnich sezonach bramek specjalnie nie kolekcjonował. Zdobycie aż dwudziestu zapowiedział za to napastnik Śląska Marco Paixao. Kanonadę rozpoczął już w meczu z Legią, w którym wrocławianie - głównie dzięki kilku ładnym, technicznym kombinacjom w wykonaniu portugalskiego duetu braci - zaprezentowali się całkiem przyzwoicie. Wielu komentatorów zastanawiało się, czy w drużynie Tadeusza Pawłowskiego istnieje życie bez Mili, ale mało kto dziś pamięta, że takie życie istniało przez całą drugą połowę rundy jesiennej, gdy pomocnik błyszczał w kadrze, ale w ekstraklasie zbyt wiele swojemu zespołowi nie dawał. Niedzielna potyczka będzie pierwszą z kilkunastu, które odpowiedzą na pytanie, jak długo opiekunowi Śląska uda się wyciskać maksimum z wąskiej kadry.

Legia - Jagiellonia: między ligą a Ligą (Europy)

Dla legionistów najważniejsza póki co jest Liga Europy i jako przetarcie przed czwartkowym meczem z Ajaxem Amsterdam potraktowali pucharowe spotkanie ze Śląskiem. Z jednej strony to dobrze dla gości, którzy nie zmierzą się z najsilniejszą jedenastką mistrza Polski. Z drugiej - po tym, co podopieczni Berga pokazali we Wrocławiu (dość powiedzieć, że furory nie zrobili), białostoczanie niekoniecznie mieliby się czego obawiać. Niezależnie od tego, jak bardzo Berg będzie chciał sięgnąć do rezerw, w składzie powinien znaleźć miejsce dla wracającego na Łazienkowską Dominika Furmana (Vrdoljak pauzuje za żółte kartki), być może zagra również Masłowski, bo Ondrej Duda jeszcze przez kilka tygodni będzie wyłączony z powodu kontuzji. W rundzie jesiennej Jaga przegrała u siebie aż 0:3, tym razem role mogą się odwrócić. Z zespołu Michała Probierza nie odszedł nikt istotny, klub sprowadził kilku obiecujących zawodników, a już w rundzie jesiennej drużyna długimi momentami prezentowała się naprawdę nieźle, czego dowodem piąte miejsce i tyle samo punktów, co trzeci Lech. I chociaż trener Probierz niezmiennie powtarza, że walczy o utrzymanie, rzeczywisty potencjał jego podopiecznych pozwala myśleć o utrzymaniu miejsca w pierwszej piątce.

Górnik Zabrze - Korona: przetrwali zimę, przetrwają do lata?

W obu klubach nastroje niespecjalnie wesołe: Korona była już bliska upadłości, w ostatniej chwili rada miasta zdecydowała o przekazaniu drużynie środków niezbędnych do funkcjonowania. Klub opuścili Ukraińcy Szlakotin oraz Petrow, Kazach Chiżniczenko i Michał Janota. Na ich miejsce sprowadzono Łotysza (Fertovs), Brazylijczyka (Luis Carlos), z wypożyczenia wraca Sierpina. Jeśli ruchy okażą się typowym "wietrzeniem magazynów", kadra będzie słabsza. Nawet jednak, jeżeli nowi obcokrajowcy odpalą, kielczanie skupią się raczej na obronie przed spadkiem niż grze o grupę mistrzowską. W niej będzie się za to starał znaleźć Górnik, który również ma swoje kłopoty - tak finansowe, jak i sportowe. Dużym osłabieniem jest odejście najlepszego strzelca zespołu. Mateusz Zachara poszedł w ślady innego ex-Górnika, Krzysztofa Mączyńskiego, decydując się na grę w Chinach. Szkopuł w tym, że zabrzanie nie bardzo mają kim zastąpić swojego snajpera i póki co ciężar zdobywania bramek będą musieli wziąć na siebie Madej czy... no właśnie. Kandydatów na razie nie widać, a start ligi za pasem.

Najciekawiej zapowiada się mecz:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.