T-Mobile Ekstraklasa. Czy kibic kupił reformę?

Grupie spadkowej grozi finał, którego najbardziej obawiali się szefowie piłkarskiej ekstraklasy - o utrzymanie będą walczyły zaledwie trzy, cztery drużyny.

Dotąd rozegrano dwie pełne kolejki ekstraklasy. Na stadionach, na których odbywały się mecze grupy mistrzowskiej, średnia frekwencja jak na razie wzrosła o blisko tysiąc widzów w porównaniu do spotkań sezonu zasadniczego. Nie brakowało jednak rozczarowań, bo starcie Wisła - Pogoń przyciągnęło ledwie 4,1 tys. Gdy oba kluby zmierzyły się w trakcie sezonu zasadniczego, stawiło się niemal 11 tys. widzów. Była to najniższa frekwencja w Krakowie od 2001 r. i przypominała trybuny w grupie spadkowej, gdy mecze obserwuje średnio o ponad pół tysiąca widzów mniej.

Spotkania o utrzymanie wydają się nie interesować chociażby kibiców Zagłębia Lubin. Poprzedni prezes tego klubu był jednym z przeciwników reformy, dlatego Ekstraklasa SA zabezpieczyła po 250 tys. zł rekompensaty dla uczestników mniej prestiżowej grupy spadkowej.

Ewentualne zwycięstwa w 33. kolejce klubów znajdujących się na czele grupy spadkowej mogą ponownie ograniczyć walkę o utrzymanie do trzech-czterech drużyn. W takim przypadku ostatnie mecze mogą posłużyć reszcie już tylko za okazję do ogrywania młodych zawodników przed następnym sezonem, a nie takiego scenariusza chciała Ekstraklasa SA.

Dodatkowe mecze mają też niespodziewany wpływ na roszady trenerów w grupie spadkowej. Pracę w tym tygodniu stracił szkoleniowiec Piasta Marcin Brosz (zastąpił go Hiszpan Ángel Pérez Garc~a), a w ostatnich dniach nad dymisją Oresta Lenczyka i zastąpieniem go młodym trenerem Adamem Buczkiem zastanawiali się szefowie Zagłębia Lubin. Ostatecznie do wstrząsu nie doszło, ale to zapewne tylko kwestia czasu.

Reforma niespodziewanie hamuje rozwój reprezentacyjnych karier obcokrajowców. Ekstraklasa ma napięty terminarz, więc mecze drużyn narodowych są rozgrywane na dwa lub trzy dni przed kolejnymi spotkaniami grupy mistrzowskiej i spadkowej. Lech odmówił wysłania Kaspera Hamalainena i Paulusa Arajuuriego na spotkanie Finlandii z Czechami, a Gerg o Lovrencsics nie zagra dla Węgier z Danią. Identycznie postąpiła Cracovia z reprezentantem Burundi Saidim Ntibazonkizą. Kluby, do których selekcjoner polskiej reprezentacji przysłał powołania, zdecydowały się zwolnić kadrowiczów. We wtorek z Niemcami w Hamburgu mogą zagrać piłkarze Cracovii, Zawiszy, Pogoni, Górnika, Lecha i Legii. Niektórzy z nich będą wypoczywać mniej niż 48 godzin.

Korzystasz z Gmaila? Zobacz, co dla Ciebie przygotowaliśmy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.