Marek Citko: Nic nie wiem, dopiero przed chwilą komórkę włączyłem (śmiech). A mówiąc serio, to nie będę kłamał, coś się dzieje. Ale szczegółów nie chcę ujawniać, bo razem z Waldkiem nie chcemy robić szumu. Już i tak codziennie wszyscy o nim piszą. Lepiej, żeby szumu było mniej, żeby skupił się na przygotowaniach do meczów Śląska Wrocław z Sevillą.
- To prawda. Rozmowy o jego przyszłości trwają, fajnie to wszystko wygląda, ale na tym się zatrzymajmy.
- Proszę mnie z Waldkiem nie porównywać. Ja wtedy miałem 21 lat.
- Nie, ale zawsze się śmieję, gdy ktoś porównuje sytuację piłkarzy w wieku 21 i 26 lat. Pamiętam, że nawet kiedyś Grzegorza Piechnę do mnie porównywano, chociaż miał wtedy 30 lat i dwie oferty z zagranicy. U mnie sytuacja była naprawdę trudna. Miałem propozycję z Blackburn, którą zaakceptował klub, bo była dla niego korzystna. Dla mnie lepsze były inne oferty, o których się nie mówiło. Chciałem przejść do Interu albo do Arsenalu, nie chciałem iść do drużyny, która walczyła o utrzymanie w lidze angielskiej.
- No właśnie. Waldek jest starszy, chcą go kluby, które o coś walczą.
- Nie będę ukrywał, że Schalke Waldka chce. Gdybym to robił, tylko bym się ośmieszał. Schalke jest mocno zainteresowane, ale bardzo mocno naciskają też Belgowie i Włosi. Są też Rosjanie, ale tego kierunku my na razie nie bierzemy pod uwagę.
- Na razie nie mogę powiedzieć nic więcej poza tym, że to klub z czołówki. Szanuję drugą stronę, nie wiem, czy druga strona chciałaby się ujawniać.
- Nie, w tym przypadku mówimy o klubach, które Waldka chciałyby na rynku włoskim wypromować i sprzedać do lepszej drużyny.
- To prawda, ale nie patrzymy na finanse, bo na tym poziomie wszystkie kwoty proponowane Waldkowi są o wiele wyższe od tych, jakie zarabiają piłkarze w Polsce, i to wystarczy. Liczy się rozwój zawodnika, chcemy wybrać klub, w którym będzie się czuł najlepiej.
- Myślę, że tak. Waldek jest chłopakiem, który nie zapomina o swoim klubie, chce mu pomóc. Nawet jeśli podpiszemy kontrakt teraz, to mamy nadzieję, że jeszcze w meczach z Sevillą Waldek zagra.
- Nie ma co czarować. Milion euro to dla dużych klubów nie są wielkie pieniądze. Kiedy doprowadzałem do transferu Waldka do Śląska, musiałem myśleć, co będzie za dwa-trzy lata, miałem w głowie plan, według którego zawodnik się wypromuje i będzie mógł spokojnie odejść, żeby nikt mu nie przeszkadzał w rozwoju. Dlatego walczyłem o niską kwotę odstępnego.
- Oczywiście. Chcemy, żeby ta kwota była w miarę uczciwa. Do Śląska Sobota trafił prawie za darmo, za to co zrobił, milion euro, jaki Śląsk na nim zarobi, jest OK. Pewnie gdyby teraz kosztował 5 mln euro, chciałby go tylko jeden klub. Jestem od tego, żeby za jakiś czas znów ustawiła się po Waldka kolejka chętnych.
- Bardzo chciałbym taką wpisać, ale znając zachodnie realia, będzie o to ciężko. Będę zadowolony, jeśli wpiszemy kwotę 6-7 mln.