Bundesliga. Citko: Gdybym ukrywał, że Schalke chce Sobotę, tylko bym się ośmieszał

- Nie będę ukrywał, że Schalke chce Waldka. Gdybym to robił, tylko bym się ośmieszał - mówi Marek Citko, menedżer Waldemara Soboty. - Bardzo mocno naciskają też Belgowie i Włosi. Najlepsze pieniądze oferują Rosjanie, ale na finanse nie patrzymy - dodaje. Wszystko wskazuje na to, że jego klient, pomocnik reprezentacji Polski, lada chwila opuści Śląsk Wrocław.

Łukasz Jachimiak: Tomasz Hajto powiedział na łamach "Przeglądu Sportowego", że Seppo Eichkorn poprosił go o numer telefonu do pana. Szef skautingu Schalke dzwonił już do pana, by porozmawiać o transferze Waldemara Soboty?

Marek Citko: Nic nie wiem, dopiero przed chwilą komórkę włączyłem (śmiech). A mówiąc serio, to nie będę kłamał, coś się dzieje. Ale szczegółów nie chcę ujawniać, bo razem z Waldkiem nie chcemy robić szumu. Już i tak codziennie wszyscy o nim piszą. Lepiej, żeby szumu było mniej, żeby skupił się na przygotowaniach do meczów Śląska Wrocław z Sevillą.

Sobota sam narobił tego szumu, oczywiście dobrą grą.

- To prawda. Rozmowy o jego przyszłości trwają, fajnie to wszystko wygląda, ale na tym się zatrzymajmy.

Rozumiem, że pewne jest jedno - odejście Soboty ze Śląska? Bo chyba nie doradzi mu pan, by poszedł w pańskie ślady i tak jak kiedyś rozchwytywany Marek Citko, został w Polsce, mając dobre, zagraniczne oferty?

- Proszę mnie z Waldkiem nie porównywać. Ja wtedy miałem 21 lat.

I to było za mało, żeby podjąć wyzwanie?

- Nie, ale zawsze się śmieję, gdy ktoś porównuje sytuację piłkarzy w wieku 21 i 26 lat. Pamiętam, że nawet kiedyś Grzegorza Piechnę do mnie porównywano, chociaż miał wtedy 30 lat i dwie oferty z zagranicy. U mnie sytuacja była naprawdę trudna. Miałem propozycję z Blackburn, którą zaakceptował klub, bo była dla niego korzystna. Dla mnie lepsze były inne oferty, o których się nie mówiło. Chciałem przejść do Interu albo do Arsenalu, nie chciałem iść do drużyny, która walczyła o utrzymanie w lidze angielskiej.

Schalke ma bardziej ambitne cele.

- No właśnie. Waldek jest starszy, chcą go kluby, które o coś walczą.

Schalke to faworyt tego wyścigu? Transfer ze Śląska do zespołu, który w Niemczech ustępuje tylko Bayernowi i Borussii, byłby chyba dla Soboty dużym awansem?

- Nie będę ukrywał, że Schalke Waldka chce. Gdybym to robił, tylko bym się ośmieszał. Schalke jest mocno zainteresowane, ale bardzo mocno naciskają też Belgowie i Włosi. Są też Rosjanie, ale tego kierunku my na razie nie bierzemy pod uwagę.

Belgia to Anderlecht?

- Na razie nie mogę powiedzieć nic więcej poza tym, że to klub z czołówki. Szanuję drugą stronę, nie wiem, czy druga strona chciałaby się ujawniać.

Włochy to zespoły z czołówki Serie A?

- Nie, w tym przypadku mówimy o klubach, które Waldka chciałyby na rynku włoskim wypromować i sprzedać do lepszej drużyny.

Mówi pan, że na razie odrzucanie propozycji z Rosji, a pewnie to tam Sobota mógłby najlepiej zarobić?

- To prawda, ale nie patrzymy na finanse, bo na tym poziomie wszystkie kwoty proponowane Waldkowi są o wiele wyższe od tych, jakie zarabiają piłkarze w Polsce, i to wystarczy. Liczy się rozwój zawodnika, chcemy wybrać klub, w którym będzie się czuł najlepiej.

Wybierzecie dopiero po meczach Śląsk z Sevillą?

- Myślę, że tak. Waldek jest chłopakiem, który nie zapomina o swoim klubie, chce mu pomóc. Nawet jeśli podpiszemy kontrakt teraz, to mamy nadzieję, że jeszcze w meczach z Sevillą Waldek zagra.

Na ile propozycje transferowe dla Soboty są spowodowane jego świetną formą, a na ile niską kwotą odstępnego wpisaną w umowę ze Śląskiem?

- Nie ma co czarować. Milion euro to dla dużych klubów nie są wielkie pieniądze. Kiedy doprowadzałem do transferu Waldka do Śląska, musiałem myśleć, co będzie za dwa-trzy lata, miałem w głowie plan, według którego zawodnik się wypromuje i będzie mógł spokojnie odejść, żeby nikt mu nie przeszkadzał w rozwoju. Dlatego walczyłem o niską kwotę odstępnego.

Rozumiem, że z klubami zainteresowanymi teraz Sobotą też negocjuje pan kwotę odstępnego?

- Oczywiście. Chcemy, żeby ta kwota była w miarę uczciwa. Do Śląska Sobota trafił prawie za darmo, za to co zrobił, milion euro, jaki Śląsk na nim zarobi, jest OK. Pewnie gdyby teraz kosztował 5 mln euro, chciałby go tylko jeden klub. Jestem od tego, żeby za jakiś czas znów ustawiła się po Waldka kolejka chętnych.

5 mln euro to właśnie kwota, jaką będzie pan chciał wpisać w kontrakt Soboty z nowym klubem?

- Bardzo chciałbym taką wpisać, ale znając zachodnie realia, będzie o to ciężko. Będę zadowolony, jeśli wpiszemy kwotę 6-7 mln.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.