Szef sędziów: Zachowanie niektórych piłkarzy Korony to boiskowe przestępstwo najwyższej wagi

Chcę złożyć doniesienie na drużynę Korony Kielce. Na razie analizuję z prawnikami, co wydarzyło się w szatni w trakcie spotkania z Zagłębiem Lubin - mówi szef polskich sędziów, Zbigniew Przesmycki.

WIDEO: Zobacz co działo się w meczu Korony z Zagłębiem

Przemysław Iwańczyk: Sytuacja z ostatniej minuty meczu Widzew - Legia podzieliła środowisko. Część uważa, że wybiegający z bramki Duszan Kuciak faulował Mehdiego Ben Dhifallaha, część - że nic się nie stało, bo przecież bramkarz, choć kopnął przeci wnika, to wybił drugą nogą piłkę.

Zbigniew Przesmycki: Dla mnie sytuacja jest ewidentna - faul Kuciaka. Na szczęście nie ułożył nóg w tzw. sanki i nie wjechał nimi w napastnika. Mimo to nie miał prawa tak atakować rywala, popełnił przewinienie, za które należy się żółta kartka. Tylko żółta, bo uderzył przeciwnika podbiciem, a nie korkami. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, gdzie miała miejsce ta sytuacja oraz że widzewiak mógł znaleźć się na czystej pozycji i miał realną szansę na gola, należało legionistę wyrzucić z boiska.

Dziwię się, że oceniający podzielili się w tej sprawie, bo większość ludzi, z którymi rozmawiam, traktuje tę sytuację jako ewidentną. Ci, którzy się wahają, uważają pewnie, że Kuciak w tym samym czasie drugą nogą, konkretnie kolanem, wybił piłkę. W myśl przepisów nie ma to żadnego znaczenia.

Sędziowie powinni widzieć tę sytuację, bo byli blisko - główny oraz jego asystent.

- Jestem przekonany, że asystent, którym był Krzysztof Myrmus, niezwykle czuły na takie zagrania, widział przewinienie i zasygnalizował je głównemu. Powtórzę, jestem przekonany, tyle że ostateczna decyzja należy do sędziego głównego.

Dawid Piasecki wystraszył się decyzji, jaką mógłby podjąć w ostatniej minucie ważnego dla walki o mistrzostwo Polski meczu?

- Mogło tak być - ostatnia minuta, ważny mecz. Może źle zdiagnozował całą akcję, ale przecież nawet jeśli się patrzyło z góry, widać było tendencję w zachowaniu Kuciaka.

Jak oceni pan pracę Pawła Pskita, który w piątkowym spotkaniu Korony z Zagłębiem pokazał 17 żółtych i trzy czerwone kartki?

- Przecież sędzia ten nie popełnił żadnego błędu! A jeśli już, to taki, że nie dał więcej kartek i nie wyrzucił kolejnych piłkarzy z Kielc. Każda z tych 20 żółtych kartek była ważna. Jeśli miałbym dyskutować, to tylko o tych dla Zagłębia. Mimo to arbiter wybroni się z każdej sytuacji. Zachowanie niektórych to boiskowe przestępstwo najwyższej wagi. Wkładanie palców do oczu przeciwnika, co widzieliśmy u Pawła Golańskiego, czy faule Kamila Kuzery już od początku powinny być utemperowane kartkami.

Jeszcze niedawno chwalił pan piłkarzy Korony, że podczas zimowego zgrupowania, kiedy spotkali się w Turcji z naszymi sędziami, zrozumieli, na czym polega gra faul.

- Nie zmieniam zdania, uważam jednak, że kielczanie nie wytrzymują wysokiego tempa, jakie sobie narzucili. Są wysoko w tabeli, walczą o puchary, grają niezwykle szybko, podchodzą wysoko pod bramkę rywala i kiedy brakuje im zdrowia, nadrabiają agresją i popełniają przewinienia. Z Zagłębiem piłkarze Korony grali tak, że w Europie tego meczu by nie dokończyli - tyle czerwonych kartek by zobaczyli.

Kto rozbił drzwi do pokoju sędziów podczas przerwy? Czy to zdenerwowani piłkarze Korony?

- Sędziowie opisali to zdarzenie, trudno zresztą żeby było inaczej. Zastanawiam się nad pismem procesowym w tej sprawie. Osobom, które kopały drzwi, można założyć sprawę. Na razie więcej nie powiem, analizuję tę sprawę z prawnikami, oglądamy wszystkie materiały.

Chcemy stanowczo reagować na takie zachowania, tak jak przed tygodniem na zachowanie w I lidze senator Stanisława Koguta, który z trybun wykrzykiwał na sędziego. Sędzia Piasecki mógł się wystraszyć rangi meczu, ostatniej minuty i dlatego nie odgwizdał faulu i czerwonej kartki dla Duszana Kuciaka. Sytuacja była przecież ewidentna, a jestem przekonany, że asystent sygnalizował to głównemu. Bramkarz Legii wyraźnie kopnął napastnika Widzewa

Bądź częścią historii! Pokażmy światu jak się kibicuje - Facebook Polska biało-czerwoni  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.