Wszystkie akcje polskiej ligi na Ekstraklasa.tv ?
Najcięższym zarzutem nie jest mała liczba zdobytych punktów. Kibice i działacze mają mu za złe przede wszystkim słaby styl gry Zagłębia. Kiedy dwie kolejki temu los szkoleniowca wisiał na włosku, Zagłębie zagrało niezły mecz z ŁKS. Potem wszystko wróciło do normy w Białymstoku. Urban znowu stanął nad przepaścią, ale tym razem już sobie nie poradził.
Lubinianie znowu nie mieli pomysłu na stworzenie sytuacji podbramkowych. Grali schematycznie, nie walczyli. Urban dokonał kilku zmian w składzie, ale chciał grać tak samo jak z ŁKS-em. - Wiedzieliśmy, że to gra o wszystko, dlatego trudno wytłumaczyć, że podarowaliśmy rywalom pierwsze 45 minut - mówił po spotkaniu Urban.
Po zmianie stron lubinianie bardziej angażowali się w grę, osiągnęli ogromną przewagę, ale sytuacji nadal nie tworzyli. Po meczu to Kafarski mógł więc odetchnąć. - Chylę czoło przed moimi chłopakami, bo udźwignęli ciężar. Zrobiliśmy malutki krok w dobrym kierunku.
Dla Urbana porażka oznacza rozstanie z Zagłębiem, bo nieoficjalnie wiadomo, że dostał ultimatum: albo wygra z Lechią i za tydzień z Koroną, albo straci posadę. Po meczu trener wyglądał na pogodzonego z losem. - Za nami dziewięć spotkań, w których zdobyliśmy zaledwie sześć goli - zastanawiał się. - Jeśli Zagłębie tego nie zmieni, będzie mieć ogromny problem. W poniedziałek będę zapewne rozmawiać o przyszłości z działaczami. Zdaję sobie sprawę z sytuacji, w której zresztą jestem od dłuższego czasu.
Los trenera jest więc przesądzony. Wiadomo, że radzie nadzorczej, która podejmuje w Lubinie decyzje personalne, brakowało dotąd dobrego kandydata na następcę Urbana i dlatego ten trwał na stanowisku. Teraz działacze nie będą już dawać kolejnych szans i jeśli nikogo innego nie znaleźli, wkrótce na ławkę trenerską wróci Rafał Ulatowski.
