Reprezentacja. Smuda rozgrzesza Piszczka

PRZEGLĄD PRASY. Selekcjoner reprezentacji Franciszek Smuda przyznał na łamach ?Przeglądu Sportowego?, że wciąż chce powoływać Łukasza Piszczka, mimo że ciążą na nim zarzuty korupcyjne. To reakcja na deklaracje skruszonego piłkarza, który rozważał nawet rezygnację z gry w drużynie narodowej.

- - Jestem przygotowany na to, że już nigdy nie zagram w kadrze - mówił dwa tygodnie temu obrońca Borussii Dotmund. - Porównuje się mnie do kogoś, kto brał udział w zbiorowym gwałcie. Zaglądam do internetu i widzę siebie z paskiem na oczach. Jak przestępcę. Nie jestem żadnym Łukaszem P., tylko Łukaszem Piszczkiem!

Na te słowa piłkarza zareagował w końcu Smuda, który zapowiedział, że wkrótce spodka się ze swoim byłym podopiecznym z Lubina. - Ja widzę go w swojej kadrze, dlatego może się spodziewać powołania na kolejne mecze - mówi selekcjoner "Przeglądowi" .

- On się nie chowa, tylko posypuje głowę popiołem. Doceniam to - dodał Smuda, który zaznacza również: - Nie mamy dziesiątek dobrych piłkarzy, żeby rezygnować z takich zawodników jak Łukasz. Jeden błąd i to w momencie, kiedy był młodym graczem nie może przekreślić jego kariery.

O tym, czy Piszczek będzie mógł zostać powołany do kadry, zadecyduje w czerwcu Wydział Dyscyplinarny PZPN. Prokurator związkowy Wojciech Petkowicz m wówczas przesłuchać piłkarza Borussii i wtedy podejmie decyzję, czy wnioskować o jego zawieszenie.

Korupcja w Zagłębiu Smudy

W 2009 roku Łukasz Piszczek dobrowolnie zgłosił się do wrocławskiej prokuratury, gdzie przyznał się do udziału w aferze korupcyjnej. - Komunikat był jasny: musisz się zrzucić, bo duża kasa jest potrzebna i inni też się zrzucają - wspominał obrońca, który sam zaproponował dla siebie karę 18 m-cy więzienia w zawieszeniu, 100 tys. zł. grzywny i zwrot premii.

Piłkarz przyznał, że uczestniczył w zrzutce siedmiu piłkarzy, a zebrane 100 tys. złotych przekazano zawodnikom Cracovii. Mecz na stadionie przy ulicy Kałuży zakończył się wynikiem 0:0 i dzięki temu drużyna prowadzana przez obecnego selekcjonera zajęła trzecie miejsce w lidze.

Dzięki temu miedziowy klub awansował do Pucharu UEFA, a każdy z piłkarzy otrzymał 48 tys. złotych wspomnianej premii. Wkład Piszczka w łapówkę wyniósł 10 tys.

Piszczek z kolegami z Borussii idzie po mistrzostwo Niemiec >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.