Ekstraklasa. Reprezentanci Polski przeciw Arboledzie. "Pora to powiedzieć głośno..."

W piątkowym meczu Polonia - Lech (1:0) Euzebiusz Smolarek uderzył Manuela Arboledę, potem się z nim przepychał. - Pora to powiedzieć głośno. Żaden z polskich zawodników za nim nie przepada - mówi reprezentant Polski Adrian Mierzejewski. Inny kadrowicz dodaje: - Chciałem zrobić to samo co Ebi... Franciszek Smuda wciąż chce powołać Kolumbijczyka do reprezentacji Polski na Euro 2012.

W piątkowym meczu Polonia Warszawa - Lech Poznań czekający na polski paszport Arboleda nie pierwszy raz w tej rundzie zachowywał się tak, jakby chciał udowodnić, że z niezłego piłkarza zmienił się w kiepskiego aktora.

Arboleda i Smolarek - dogrywka w tunelu po meczu [wideo]

 

Ekstraklasa.tv: Prawy sierpowy w twarz Arboledy [WIDEO] >

Już przed miesiącem podczas rewanżowego spotkania ćwierćfinału Pucharu Polski, również na Konwiktorskiej, popchnął za linią boczną asystenta ówczesnego trenera Polonii Theo Bosa - Bogusława Kaczmarka. - Chciałem pomóc mu wstać, żeby Franek Smuda nie stracił zbyt szybko reprezentanta Polski, bo mógł się przeziębić, a on po prostu mnie odepchnął - opowiadał Kaczmarek.

W marcowym spotkaniu Arboleda miał cały repertuar sztuczek: kładł się na murawie po niemal każdym zetknięciu z polonistą, wymachiwał rękami po decyzjach sędziów nie po jego myśli, kłócił się z arbitrem, a naoczni świadkowie mówią, że zwyzywał w tunelu sędziego Daniela Piaseckiego, który uznał bramkę zdobytą nieprawidłowo przez warszawiaków.

W piątek od początku Arboleda kontynuował popisy jak ze sceny. Padał jak nieżywy po faulach, które były i których nie było. Gdy leżał na murawie, wił się z bólu w nieskończoność. Grał kiepsko.

Dwukrotnie został sfaulowany. W pierwszej połowie przez Artura Sobiecha - polonista od razu dostał żółtą kartkę. Po przerwie Smolarek najpierw odepchnął go łokciem, potem uderzył go pięścią. Za ten drugi faul napastnik gospodarzy został ukarany czerwoną kartką. - Sprowokował mnie, dlatego on też dostał żółtą kartkę. Każdy zawodnik zrobiłby to samo, jakby ktoś mu chciał wsadzić palec... - opowiadał Smolarek.

Schodząc z boiska, Kolumbijczyk bił brawo wygwizdującej i wyzywającej go publiczności. Po końcowym gwizdku pobiegł w kierunku ławki rezerwowych Polonii, obściskał się z byłym trenerem Lecha Jackiem Zielińskim, ale z innymi rywalami chciał się bić.

W tunelu do szatni spotkał się ze Smolarkiem. Doszło do przepychanki. W drodze do autokaru - samotnej, nie było przy nim żadnego kolegi z drużyny - musiał go uspokajać ochroniarz. Kamera Canal+ zarejestrowała, jak pokazywał szramy na nogach i twarzy, skarżył się na brutalność rywali i oświadczył, że jego kłopoty się zaczęły, gdy ligowcy usłyszeli, że ma dostać powołanie do polskiej kadry.

Arboleda i Smolarek - dogrywka w tunelu po meczu [wideo]

Arboleda - nielubiany mistrz prowokacji. Chwilowo za słaby dla reprezentacji

 

- Nie jestem trenerem Arboledy i nie wiem, co dzieje się teraz z Manu, nie jestem też władny, by o tym mówić. To jest na pewno specyficzny chłopak, być może nie wytrzymuje presji. Ja nigdy nie miałem z nim problemów - tłumaczy szkoleniowiec "Czarnych Koszul" Jacek Zieliński.

Chętniej ocenia też zachowanie Smolarka w piątkowym meczu niż Arboledy. - Wiem, że Manu prowokował Ebiego, ale Smolarek osłabił drużynę i za to zostanie przez nas ukarany - dodał Zieliński.

Reprezentanci Polski o Arboledzie: Pora powiedzieć głośno...

O Kolumbijczyku prosto z mostu mówią piłkarze Polonii, w imieniu swoim, innych ligowców, a może też reprezentantów Polski. - Pora to powiedzieć głośno. Żaden z polskich zawodników za nim nie przepada - wypalił pewniak w kadrze Franciszka Smudy Adrian Mierzejewski. - To twardy piłkarz, oczywiście bardzo dobry obrońca, ale jak on kopie kogoś, to wszystko jest w porządku, a gdy on jest faulowany, robi teatrzyk, płacze. Trochę tego za dużo, nie tylko zawodnicy, ale kibice i trenerzy też mają takiego zachowania dość.

Tomasz Jodłowiec, obrońca Polonii, też reprezentant: - Sam miałem ochotę zrobić to, co Ebi, ale trzeba było się powstrzymywać.

Smolarek, Mierzejewski i Jodłowiec to piłkarze stale powoływani przez Smudę, który w Arboledzie widzi fundament reprezentacyjnej defensywy na Euro 2012.

- Już wszyscy pytają mnie, co ja na to, że ligowcy nie lubią Arboledy - mówi "Gazecie" selekcjoner. - A mnie nie interesuje, co oni o sobie opowiadają. W sezonie ligowym walczą, ile wlezie, ale jak przyjdzie kadra, podadzą sobie ręce i będzie wszystko w porządku. W klubie nigdy nie miałem z Arboledą kłopotów. Mówią, że jest płaczkiem? Mamy w lidze wielu płaczków, także wśród tych, którzy teraz tak mówią. Czekam, aż Arboleda dostanie polski paszport, ale wtedy nie dostanie ode mnie miejsca od razu, będzie musiał o nie walczyć.

Kłopoty z obywatelstwem Arboledy - błędny wniosek i sprawa karna ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA