Euro 2012. Do Euro rok. Arboledzie grożą dwa lata

Nie tylko źle napisany wniosek o obywatelstwo, ale przede wszystkim sprawa karna i zatajenie jej może pozbawić Manuela Arboledę szansy występu w polskiej reprezentacji na mistrzostwach Europy.

Odwiedź specjalny serwis Euro 2012 na Sport.pl! ?

Kolumbijskiego obrońcę Lecha Poznań oskarżył Robert Pietryszyn, były prezes Zagłębia Lubin, w którym w 2007 roku Arboleda zdobył mistrzostwo Polski. Poszło o zeszłoroczny wywiad dla "Przeglądu Sportowego".

"Kiedy Czesław Michniewicz ogłosił mnie kapitanem zespołu, to niedługo po jego decyzji zadzwonił do mnie prezes klubu i zaprosił do swojego gabinetu. Kiedy się spotkaliśmy, powiedział mi, że dla niego nie jestem kapitanem, że w jego ekipie nigdy nie było kapitana obcokrajowca, a do tego czarnego" - mówił Arboleda już jako gracz Lecha.

Pietryszyn wytoczył piłkarzowi proces cywilny o zniesławienie. We wrześniu odbyła się pierwsza rozprawa, sędzia dał stronom dwa tygodnie na ugodę, zaproponował nawet treść przeprosin, w których piłkarz miał dodatkowo zapewnić, że został źle zrozumiany przez dziennikarza.

- Wydawało mi się, że szybko zamkniemy tę sprawę, tym bardziej że Arboledę reprezentuje Jacek Masiota, z którym się znamy i współpracowaliśmy wiele razy, m.in. w radzie nadzorczej Zawiszy Bydgoszcz. Zapadła jednak niezrozumiała cisza - opowiada "Gazecie" Pietryszyn.

Piłkarz nie przeprosił, dlatego w styczniu Pietryszyn założył drugą sprawę. Tym razem karną, powołując się na artykuł 212, paragraf 2 kodeksu karnego (patrz ramka niżej), za co Arboledzie grozi do dwóch lat więzienia.

To najwyższa kara za publiczne pomówienie, takiej Arboleda zapewne nie dostanie, ale sprawa może pokrzyżować piłkarzowi plany zdobycia polskiego obywatelstwa, a trenerowi kadry Franciszkowi Smudzie pomysł powołania Kolumbijczyka na Euro 2012.

32-letni Arboleda, choć miał ostatnio w Lechu kilka słabszych występów, od wielu sezonów jest wyróżniającym się piłkarzem ekstraklasy. Smuda pracował z nim i w Zagłębiu, i Lechu, ale kategorycznie zaprzeczał, że Kolumbijczyk dostanie powołanie.

Po błędach sprawdzanych w sparingach środkowych obrońców zmienia zdanie, a w niektórych wypowiedziach zaczyna układać obronę na Euro od Arboledy. Sprawa z Pietryszynem może jednak pozbawić piłkarza polskiego obywatelstwa.

- Sam proces czy sprawa karna nie dyskwalifikują kandydata. Nie dyskwalifikuje go nawet wyrok skazujący. Decyzję podejmuje pan prezydent i ma prawo przyznać obywatelstwo skazanemu. O wiele poważniejszą sprawą jest brak informacji o tym w dokumentach złożonych w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim - tłumaczy rzecznik Urzędu Tomasz Stube.

Wczoraj pisaliśmy, że wniosek Kolumbijczyka został odrzucony, bo był niekompletny w wielu innych punktach. Brakowało w nim karty pobytu, opinii policji, straży granicznej i odpisu aktu małżeństwa. Nie ma nawet opinii jego pracodawcy w Polsce, czyli Lecha. - Nie jest ona co prawda obowiązkowa, ale mile widziana. W trakcie procedury przyznawania obywatelstwa zbiera się opinie o kandydacie, które potem weźmie pod uwagę pan prezydent - tłumaczy Stube.

- Sporządziliśmy jedynie część wniosku, a nie całą dokumentację - mówi Jacek Masiota z kancelarii prawnej, która zajmuje się Lechem. - Manuel prawdopodobnie sam gromadził resztę dokumentów i pism.

- Naprawdę nie potrafię powiedzieć, jak długo teraz, po zwróceniu wniosku potrwa cała procedura - mówi Stube. Masiota ma nadzieję, że skończy się jeszcze przed Euro 2012.

Mistrzostwa rozpoczynają się za rok i dwa miesiące, na 21 kwietnia sąd wyznaczył termin rozprawy z Pietryszynem. Arboledę najprawdopodobniej będzie reprezentował mecenas Masiota, drugą stronę - mecenas Paweł Granecki. Obaj adwokaci staną naprzeciw siebie również w sprawie 12-procentowej prowizji, jakiej menedżer Cezary Kucharski domaga się od Lecha Poznań za transfer Roberta Lewandowskiego do Borussii Dortmund. Tu stawką jest 570 tys. euro.

Art. 212 kodeksu karnego

§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.

§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Nie zagraliśmy źle z byłym mistrzem - Smuda o meczu Grecja - Polska ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA