Dziekanowski: Polska piłka wymaga leczenia

PRZEGLĄD PRASY. Były asystent Leo Beenhakkera, Dariusz Dziekanowski dołączył do grona krytyków obecnego selekcjonera Franciszka Smudy. "Dziekan" nie rozumie niektórych decyzji kadrowych szkoleniowca, zarzuca reprezentacji brak stylu i zdradza swój stosunek do naturalizacji. Swoją opinię wyraził na łamach "Polski".

Zdaniem Dziekanowskiego Smuda nie ma strategii, a przy powołaniach brakuje mu konsekwencji.

- Obserwując ruchy Smudy, mam wrażenie, że opiera selekcję na tym, kto w danym tygodniu rozegrał dobry mecz w lidze. Najpierw oparł obronę na Michale Żewłakowie, a teraz nagle go odstawił. Gdzie jest Kamil Glik, na którego tak ponoć liczył?

Podobna sytuacja jest z bramkarzami. - Najpierw mówił, że numerem jeden jest Tomek Kuszczak, a potem Łukasz Fabiański, w międzyczasie zmienił na chwilę zdanie w sprawie Artura Boruca. Wcześniej mówił, że nie będzie naturalizował, a teraz nagle pojawił się temat Manuela Arboledy.

Dziekanowski po części obarcza winą sztab szkoleniowy za tzw. "aferę samolotową". - Myślę, że piłkarze niepotrzebnie poszli z tym do mediów. Powinni załatwić to w cztery oczy z trenerem. Z drugiej jednak strony pamiętajmy, że to są młodzi ludzie i popełniają błędy. I od tego jest właśnie sztab szkoleniowy. Trzeba obserwować i dusić takie sytuację w zarodku - uważa Dziekanowski, który jest również przeciwny naturalizacji piłkarzy.

- Naturalizacja jest jak środek przeciwbólowy. Likwiduje objawy choroby, ale nie leczy. A polska piła wymaga leczenia. To nie jest normalne, że w 40-milionowym kraju nie potrafimy wychować dwóch dobrych środkowych obrońców - kończy były reprezentant Polski.

Rybus: Miałem słaby rok, ale to już za mną ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.