Smuda zachwycony Perquisem i Tytoniem

- W weekend rozegrał znakomity mecz. To świetny stoper, który powinien być wzmocnieniem reprezentacji - tak o Damienie Perquisie z francuskiego Sochaux mówi Franciszek Smuda. Chwali też bramkarza Przemysława Tytonia.

Selekcjoner długo nie mógł przekonać się do Francuza, który ma polskie korzenie i chce grać w reprezentacji Polski. Ale w ostatnich meczach towarzyskich stoperzy nie spisywali się najlepiej. Dlatego na sobotni mecz francuskiej ekstraklasy Socheaux z Niceą pojechali pomagający Smudzie Jacek Zieliński i Hubert Małowiejski.

- Chciałem sam się wybrać, ale jestem po artroskopii kolana - opowiada trener. Drużyna Perquisa wygrała 4:0, a on sam - zdaniem Smudy - wypadł znakomicie. - To świetny stoper. Ma trochę braków technicznych, ale którzy obrońcy ich nie mają - twierdzi selekcjoner. - Potwierdził, że chce grać dla Polski. Jeśli uda się załatwić wszystkie formalności, powinien być wzmocnieniem reprezentacji.

Załatwianie Perquisowi polskiego paszportu może potrwać, dlatego w tym roku nie uda się go powołać. Po kontuzji Boenischa Smuda musi też szukać bocznych obrońców. - Zastanawiamy się nad kilkoma nazwiskami. Skład podam w piątek. Na pewno powołanie dostaną dwaj bramkarze: Artur Boruc i Przemysław Tytoń. Ten drugi spisuje się coraz lepiej i może pogodzić wszystkich naszych bramkarzy siedzących teraz na ławkach rezerwowych w swoich klubach. W niedzielę kapitalnie bronił w meczu z PSV Eindhoven - mówi selekcjoner.

Reprezentacja poradzi sobie na Euro 2012 bez Iwańskiego i Peszki

Dla Sport.pl

Jacek Zieliński, asystent Franciszka Smudy

Perquis zachwycił mnie walką o górne piłki. Takiego zawodnika w kadrze nie mamy. Wygrać z nim pojedynek powietrzny jest ciężko. To jego najbardziej charakterystyczna cecha i największy atut. Wady też ma, ale przy ubogości naszej defensywy może się przydać. Ma inną charakterystykę niż nasi środkowi obrońcy. Jeśli będzie miał polski paszport, to zastanowimy się nad powołaniem. Ciśnienia nie mamy, nie twierdzę, że zbawi zespół. Na przeciwnika grającego prymitywny futbol, dalekimi podaniami do napastnika, Perquis się nadaje. Przypomina Moussę Ouattarę z Legii. Nikt nie potrafił wygrać z nim walki o górną piłkę. Technicznie był słaby, ale nadrabiał to zdecydowaniem i walecznością.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.