Reprezentacja. Polacy zmiażdżeni przez Hiszpanię

Towarzyski mecz reprezentacji Polski z aktualnym mistrzem Europy dał odpowiedź na pytanie, jak wiele do najlepszych brakuje budowanej przez Smudę kadrze. Brakuje bardzo, bardzo wiele. Mimo ambitnej walki i kilku ofensywnych prób, Polacy byli bez szans w starciu z faworytem MŚ w RPA. Hiszpanie zmiażdżyli nas, a wynik 0:6 to najniższy wymiar kary.

Tak relacjonowaliśmy mecz na żywo na Zczuba.pl

Od nazwisk rywali, z którymi przyszło mierzyć się naszej kadrze, nogi zmiękłyby większości europejskich reprezentacji. Villa, Iniesta, Xavi, Fabregas, Alonso, Puyol...Nie dziwi więc bojaźliwy początek meczu w naszym wykonaniu. Hiszpanie zdominowali grę całkowicie, nie pozwalając Polakom na przekroczenie choćby linii środkowej.

Sami w tym czasie nie stworzyli wielu groźnych sytuacji, ale z każdą minutą bramka strzeżona przez Tomasza Kuszczaka ostrzeliwana była coraz częściej.

Hiszpanie zdawali się bawić piłką, ale w 12. minucie pokazali, że ten mecz traktują poważnie. Piękną indywidualną akcję Iniesty wykończył nowy nabytek FC Barcelony - David Villa. Ledwo Polacy się otrząsnęli, a już Kuszczak wyciągał piłkę z siatki po raz drugi. Tym razem asystą popisał się Xavi, a w roli egzekutora pakującego piłkę do siatki z ośmiu metrów wystąpił David Silva. Po 14. minutach było 0:2.

Mogłoby się wydawać, że w tym momencie Polacy przestaną biegać, spuszczą głowy i z pokorą będą przyjmować kolejne hiszpańskie ciosy. Jednak nie takiego futbolu uczy swoich podopiecznych Franciszek Smuda. U niego trzeba walczyć do końca, zostawić na boisku serce i płuca, a wtedy nawet w przypadku porażki, można zejść do szatni z podniesionymi głowami.

I taki futbol zobaczyliśmy w drugiej części pierwszej połowy.

Wciąż dominowali Hiszpanie, ale usatysfakcjonowani wynikiem ustąpili trochę pola, a Polacy odważniej ruszyli do ataku.

W 26. minucie Robert Lewandowski przyjął piłkę pod kryciem, utrzymał się przy niej i, mimo interwencji Puyola, zdołał podać prostopadle do wbiegającego w pole karne Peszki. Gracz Lecha uderzył bez zastanowienia z ostrego kąta, ale z najwyższym trudem piłkę na rzut rożny wybił Casillas.

Ostatni kwadrans przyniósł więcej piłkarskich szachów niż właściwej gry. Polacy próbowali odgryzać się rywalowi, który kilka razy był bliski podwyższenia wyniku. Do przerwy gole jednak już nie padły. Było zatem 0:2.

Drugą połowę Hiszpanie, dla których mecz z Polską był ostatnim sparingiem przed mundialem w RPA, zaczęli jak na mistrzów Europy przystało. Natarli na naszą bramkę i w ciągu kwadransa podwyższyli wynik na 4:0. Najpierw samobójczego gola strzelił Robert Lewandowski, od którego nogi odbił się strzał Xabiego Alonso, a siedem minut później Fabregas zamienił na bramkę podanie Alonso - wbiegł w pole karne między polskimi obrońcami i strzałem z pierwszej piłki w długi róg pokonał Kuszczaka.

W 65. minucie na boisku pojawił się Fernando Torres, czym wywołał ogromną wrzawę na trybunach. "El Nino", który zmienił Ville, nie zagrażał jednak bramce Kuszczaka tak często, jak poprzednik.

Aż do 75. minuty. Wtedy to Torres wykończył piękną akcję Hiszpanów i podwyższył wynik na 5:0. Pięć minut później Pedro po raz szósty pokonał Kuszczaka, dobijając strzał Torresa.

Polacy nie potrafili w tym czasie skonstruować choćby jednej groźnej akcji. Casillas wynudził się w drugiej połowie niemiłosiernie, nie musiał bronić ani jednego strzału.

Mecz zakończył się więc klęską reprezentacji Polski 0:6.

Galeria zdjęć. Kliknij w zdjęcie, aby przejść do galerii:

Zobaczymy, jaka jest między nami różnica - mówił przed meczem Murawski ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.