- Z jednej strony są to tylko cyferki, z drugiej ciężka praca, która została wykonana. Efekt wysiłków zawodników, całego sztabu i PZPNu - komentuje zestawienie FIFA dyrektor sportowy kadry Tomasz Iwan.
- Naszym zadaniem jest wygrywać mecze i zdobywać punkty, co potem w jakimś stopniu przekłada się to na ranking. Celem samym w sobie nie jest awansowanie w tym zestawieniu, chociaż to zwykle głośny temat. Właśnie zaczepił mnie pan i mówi: "To co, do dziesiątki już niedaleko" - no niedaleko. Kibice tym żyją - uśmiecha się były piłkarz.
Co oprócz zadowolenia fanów daje nam wysokie miejsce w światowym zestawieniu? Obecnie nie aż tak dużo, ale 1 grudnia może być inaczej. To właśnie wtedy na Kremlu odbędzie się uroczyste losowanie grup najbliższego mundialu w Rosji. Jeśli Polska zakwalifikuje się na tę imprezę, zostanie umieszczona w jednym z koszyków. Warto wtedy będzie zerknąć na jesienny ranking.
Kilka lat temu światowa federacja zmieniła zasady dotyczące podziału drużyn. Do niedawna obok gospodarza turnieju do grona najlepszych, kwalifikowało się siedem zespołów, które osiągały największe sukcesy w poprzednich turniejach tej rangi. Teraz o umieszczeniu w pierwszym koszyku decyduje... miejsce w rankingu FIFA. Jeśli reprezentacja znajduje się w jego pierwszej siódemce - ewentualnie ósemce - to automatycznie unika gry z futbolowymi potęgami. Na tę chwilę omija zatem m.in. Argentynę, Brazylię czy Niemcy.
Awans Polski do pierwszej dziesiątki rankingu jest jak najbardziej możliwy jeszcze w tym roku, o wszystkie wyższe lokaty będzie bardzo trudno. Przydział drużyn do kolejnych koszyków przed losowaniem grup MŚ nie jest już wynikiem światowego rankingu. Zależy m.in. od kryteriów geograficznych. Na mundialu rankingowo zyskują więc tylko najlepsi.
Ranking FIFA ma natomiast bezpośrednie przełożenie na podział na wszystkie koszyki przed losowaniem grup kwalifikacyjnych do mundiali. To on determinuje łatwiejszych i trudniejszych rywali, chociaż obecnie w futbolu to pojęcie względne.
Spójrzmy jednak, co dawał nam ranking przed naszym ostatnim losowaniem.
Polska w lipcu 2015 roku zajmowała w nim 30. miejsce. Z tego powodu w el. MŚ 2018 losowana była z trzeciego koszyka. To sprawiało, że mogliśmy trafić na następujących rywali:
W koszyku 1. byli: Niemcy, Belgia, Holandia, Portugalia, Rumunia, Anglia, Walia, Hiszpania, Chorwacja. W koszyku 2.: Słowacja, Austria, Włochy, Szwajcaria, Czechy, Francja, Islandia, Dania, Bośnia i Hercegowina
Ostatecznie los nieco się do nas uśmiechnął - zastępując Niemców, Belgów czy Anglików - Rumunią. A zamiast Włochów czy Francji, przydzielając nam Danię - po co jednak zawsze liczyć na ślepy los? Gdyby losowanie odbywało się dziś bylibyśmy wyciągani z. pierwszego koszyka! I to jest właśnie magia 12. pozycji w rankingu FIFA.
Przynajmniej jeśli chodzi o imprezę miedzykontynentalną. Eliminacje ME i samo Euro rządzą się innymi prawami. Ranking FIFA nie ma na nie bezpośredniego wpływu. Przy tych uroczystościach korzysta się ze współczynnika UEFA. Ten tworzony jest na nieco innych zasadach. Brane są w nim pod uwagę tylko mecze o punkty. Przy okazji losowania grup Euro 2016 rozpatrywano odpowiedni procent punktów zdobytych w eliminacjach Euro 2016 oraz poprzedni wielkich turniejach (MŚ 2014 i ME 2012) oraz kwalifikacjach do tych imprez.
Kolejnym aspektem, który sprawia, że wyższe miejsce w rankingach procentuje, jest zwiększenie wartości drużyny - pod względem sportowym, ale i marketingowym. Dobre miejsce, czyli dobra gra ułatwia m.in negocjacje przy meczach towarzyskich.
- Ranking niejako pozycjonuje nas w światowej piłce, coś o nas mówi - tłumaczy Tomasz Iwan. - Dostajemy mnóstwo propozycji jeśli chodzi o mecze sparingowe, naprawdę z różnych krajów. Jesteśmy postrzegani jako dobry, wymagający przeciwnik. Zgłaszają się do nas menadżerowie, którzy mają przedstawicielstwo reprezentacji. Nasza pozycja negocjacyjna jest zupełnie inna. Już nie jesteśmy drużyną z 80. miejsca, musimy się szanować - dodaje.
Nawet te najbardziej lukratywne oferty PZPN przeważnie odrzuca, bo skupia się na rzeczach ważnych dla kadry. Milion czy dwa miliony euro od Chińczyków za mecz z biało-czerwonymi związku do męczącego, azjatyckiego wyjazdu nie przekonują. Zresztą niebawem spotkania towarzyskie i tak w większości ustąpią miejsca rozgrywkom w Lidze Narodów.
Ale miejsca rankingowe są też często wspominane przed media czy piłkarzy w związku z rywalami z którymi zagra Polska. - Praktycznie zawsze wskazuje się w różnych publikacjach pozycję rywala - podkreśla dyrektor kadry. Przypomina jednak od razu starą zasadę - Drużyna jest tak dobra jak jej ostatnie mecze. Czasem ta dziewięćdziesiąta może wygrać z tą z czołówki. My przecież z Kazachstanem tylko zremisowaliśmy. To jest właśnie nieprzewidywalność futbolu - uśmiecha się Iwan.
Choć w piłce cyfry nie grają, to przed kolejnymi meczami o punkty eliminacji MŚ przypominamy także i my. Polska z 12. lokatą rankingu FIFA jest obecnie najwyżej notowaną drużyną w swej grupie. Rumunia zajmuje 39. miejsce, Dania jest 49., Czarnogóra 64., Armenia 85., a Kazachstan 94.
Comiesięczny ranking FIFA tworzony jest na podstawie przyznawania punktów za wszystkie oficjalne mecze pierwszych reprezentacji narodowych z ostatnich czterech lat. Bez wchodzenia w szczegóły - te z ostatnich 12 miesięcy mają największą wagę. Najlepiej punktowane są spotkania na dużych imprezach (kolejno na mistrzostwach świata potem na mistrzostwach kontynentów), nieco gorzej te w eliminacjach do wielkich turniejów.
Najmniej oczek dostaje się za potyczki towarzyskie. Ranking różnicuje też z kim się grało. Zwycięstwo z drużyną z pierwszej dwunastki jest dużo cenniejsze niż pokonanie np. 94. reprezentacji. Rywale Polski z pewnością to wiedzą.