Czy Fabiański nie czuje się źle z tym, że nie zmienił klubu na lepszy?
- Nie uważam, że Swansea to przeciętny klub. Nie miałem ciśnienia na transfer, gdyby coś się pojawiło, to może bym się zastanawiał. Ale się nie pojawiło. Są zawodnicy, którzy dzień w dzień potrafią naciskać swoich menedżerów, żeby im coś załatwili, natomiast ja tak nie działam. Tak było nawet w przypadku Legii czy przejścia do Arsenalu. Nie musiałem naciskać. Pojawiły się po prostu oferty - opowiada 31-latek. - W Anglii jestem dziesiąty rok i uważam, że utrzymanie się tak długo na tym rynku to jest duże osiągnięcie - dodaje.
A czy Piotrowi Zielińskirmu i Karolowi Linettemu transfery uderzyły do głowy?
- Nie, bo nie chodzi o to, żeby po transferze wozić się po hotelu, tylko udowodnić na boisku, że jest się kozakiem wartym tych pieniędzy - mówi Piotrowi Żelaznemu bramkarz reprezentacji Polski Łukasz Fabiański . - Widzę, że w futbolu pojawiły się wielkie pieniądze i rynek oszalał. Szczególnie kwoty płacone za młodych zawodników naprawdę poszybowały w górę.
Czy czuje się bohaterem Euro 2016?
- Nie doszliśmy do strefy medalowej, nie mamy dowodu na to, że coś osiągnęliśmy. Z perspektywy czasu widzimy, ile daliśmy ludziom. Ale na koniec liczą się wymierne, namacalne rezultaty - zauważa.