Roger Guerreiro: Jeśli Bóg pozwoli znów chcę zagrać w Polsce!

W całym kraju ludzie byli dla mnie życzliwi, kiedy jechaliśmy na mecz do Kielc czy Białegostoku fani tamtych drużyn się uśmiechali, prosili o zdjęcia, mówili, że podoba im się mój futbol. Polska to bardzo otwarty kraj, nigdy nie zapomnę tego jak mnie przyjęliście. Mam nadzieję, że wrócę jeszcze grać do ekstraklasy - mówi w rozmowie ze Sport.pl Roger Guerreiro, były zawodnik Legii Warszawa i reprezentacji Polski

Tomasz Zieliński: Ponad osiem lat zostałeś polskim obywatelem. Jakie są twoje najpiękniejsze wspomnienia z naszego kraju?

Roger: - Mam z Polski tylko dobre wspomnienia. Wspaniale myślę o czasie, gdy grałem w Legii, byłem wtedy w najlepszej formie w życiu. A Legia to zdecydowanie najlepszy klub w mojej karierze. Potem rozpoczęła się przygoda z reprezentacją, gdzie mogłem grać z wielkimi zawodnikami. W Brazylii dostaję dużo pytań o Polskę, szczególnie teraz przed Euro 2016. Wiedzą, że grałem z Robertem Lewandowskim czy Kubą Błaszczykowskim. Świetnie wspominam tamten czas.

Wrzuciłeś ostatnio na swojego Instagrama zdjęcie upamiętniające ósmą rocznicę twojego obywatelstwa, mecze w reprezentacji. Widać, że Polska ciągle jest w twoim sercu.

- Otrzymałem obywatelstwo 17 kwietnia 2008 roku. Miesiąc później mam urodziny, więc to dla mnie piękny okres. Na razie jestem w Brazylii, zagrałem dobry sezon w drużynie Villa Nova. Teraz kończy mi się kontrakt i będę wolny, z chęcią wróciłbym do Polski. Moja żona z chciałaby znów odwiedzić wasz kraj, a dzieci zobaczyłyby drugą ojczyznę. Jeżeli nie uda się znaleźć klubu w ekstraklasie na pewno wrócę do Polski na dłuższe wakacje.

Widziałem sytuację z tego sezonu, gdy wywalczyłeś rzut karny. Wygląda na to, że jesteś w formie . (Wideo od 2:46)

- Zagrałem w tym sezonie dużo spotkań, trochę pod koniec przeszkodziła mi kontuzja. Wracam do pełnej formy za trzy tygodnie. Szybko biegam, czuję się dobrze fizycznie. Tylko Bóg wie co będzie dalej.

Masz kontakt z kimś z Polski, z kolegów z Legii czy reprezentacji?

- Czasami porozmawiamy na Instagramie z Kubą Rzeźniczakiem, kontaktuje też się z moją tłumaczką, Agatą Wójcik. Na Twitterze sprawdzam co się dzieje u Ariela Borysiuka czy Maćka Rybusa, ale nie mamy bliskiego kontaktu.

Mówiłeś wiele razy, że chcesz zakończyć karierę w Legii, dalej masz taki cel?

- Oczywiście, ale ciężko będzie to spełnić. Kluby teraz wolą sprowadzać młodszych zawodników, żeby potem sprzedać ich z zyskiem. Mam 33 lata, mógłbym wnieść dużo doświadczenia i kreatywności. Byłbym zaszczycony, gdyby Legia zechciała dać mi szansę. Myślę, że mogę grać na wysokim poziomie jeszcze przez trzy lata.

A co potem, masz już jakieś plany?

- Chciałbym otworzyć szkółkę dla młodzieży w Brazylii, pomagać dzieciom szkolić się i wyrosnąć na porządnych ludzi. Ale może Bóg stwierdzi, że powinienem wrócić do Polski i zrealizuje ten plan w waszym kraju.

A inne pomysły? Bycie agentem piłkarskim, trenerem?

- To trudne środowisko, wiele osób jest agentami, ale nie robią tego dobrze. Trzeba mieć do tego dobry charakter. Nie wystarczy tylko wstawić piłkarza do klubu i skasować prowizję, trzeba mu pomagać w życiu, w codziennych sprawach. Np. gdybym wysłał kogoś do Legii to nie zostawiłbym go, polski język jest trudny, pomógłbym mu się zaadaptować.

Wspomniałeś wcześniej o Robercie Lewandowski. Wiedziałeś, że zostanie tak wielkim napastnikiem?

- Pamiętam go już z drugiej drużyny Legii, widać było, że ma ogromny talent. Wchodził do kadry po Euro 2008, asystowałem mu nawet przy bramce z San Marino w Kielcach. Wszyscy wiedzieli, że będzie świetnym zawodnikiem. To bardzo dobry człowiek ze świetnym charakterem, niesamowicie pracowity. To w tej chwili TOP3 napastników na świecie.

Jakie swoje mecze dla Polski wspominasz najlepiej?

- Najbardziej w pamięci zapadły mi pierwsze dwa spotkania na Euro 2008. Pierwszy z Niemcami niestety przegraliśmy, ale po meczu byłem chwalony. Lahm, Ballack, Schweinsteiger - zaprezentowałem się nieźle na tle wielkich zawodników. Pokazałem wtedy samemu sobie, że jesteś w stanie konkurować z gwiazdami futbolu. Mecz z Austrią to inna historia, zostałem wybrany zawodnikiem spotkania, zdobyłem bramkę na 1:0. Często włączam w internecie skrót tego spotkania.

Co czułeś po zdobyciu bramki?

- Pomyślałem o tacie, który zmarł kilka miesięcy wcześniej. Był wtedy ze mną, czułem to. To był jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu. Potem podziękowałem Bogu.

Jak jest u ciebie ze znajomością języka polskiego, coś jeszcze pamiętasz?

- Kiedy przeglądam artykuły w internecie rozumiem większość słów. Pamiętam też kilka zwrotów, "jak się masz kochanie", "naprawdę", "dziękuję", "do widzenia", "dobranoc", "powodzenia". Jestem pewien, że po powrocie do Polski i codziennym przypominaniu sobie języka po chwili znów mógłbym się swobodnie dogadywać.

Chciałbyś coś przekazać polskim kibicom?

Dziękuję za wszystko polskim fanom, w szczególności kibicom Legii, którzy są najlepsi na świecie. W całym kraju ludzie byli dla mnie życzliwi, kiedy jechaliśmy na mecz do Kielc czy Białegostoku fani tamtych drużyn się uśmiechali, prosili o zdjęcia, mówili, że podoba im się mój futbol. Polska to bardzo otwarty kraj, nigdy nie zapomnę tego jak mnie przyjęliście. Mam nadzieję, że wrócę jeszcze grać do ekstraklasy.

Zobacz wideo

"Kiełbasy do góry i golimy frajerów", "Kocham robić wślizgi, są lepsze od sexu", czy rozpoznasz autora cytatu? [QUIZ]

Synowie znanych piłkarzy, czyli jak przeskoczyć legendę taty?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.