Reprezentacja. Beenhakker miałby rację dopiero teraz

Ostatnim przed Adamem Nawałką trenerem, pod wodzą którego reprezentacja Polski kończyła rok z zaledwie jedną porażką był 14 lat temu Jerzy Engel. Czy pod wieloma względami rok 2015 nie był dla kadry najlepszym w XXI wieku?

W 2001 roku Polska awansowała do finałów MŚ 2002. Dla naszej reprezentacji były to pierwsze udane eliminacje wielkiego turnieju od czasu tych, które pozwoliły jej zagrać na mundialu w Meksyku w 1986 roku. Cztery dni po zapewnieniu sobie udział w koreańsko-japońskich mistrzostwach drużyna Engela przegrała 1:4 z Białorusią w Mińsku. Z 10 pozostałych meczów rozegranych w tamtym roku biało-czerwoni wygrali pięć i pięć zremisowali. O tym, że będzie to rok dla kadry przełomowy przekonywali zawodnicy, a trener zapewniał, że na mistrzostwa świata zabierze drużynę gotową do walki o złoty medal. Skończyło się na wielkim rozczarowaniu i zmianie na stanowisku selekcjonera.

Równie wielkie nadzieje z piłkarską kadrą wiązaliśmy w 2008 roku, gdy pod wodzą Leo Beenhakkera pierwszy raz w historii jechała na mistrzostwa Europy. W eliminacjach nasz zespół po rewelacyjnym meczu w Chorzowie pokonał 2:1 Portugalię - czwartą wówczas drużynę świata i drugą Europy. Niestety, w decydującym momencie holenderski trenerski mag stracił swój blask. W Austrii jego zespół grał chyba jeszcze gorzej niż ten Engela na MŚ 2002 czy Pawła Janasa na MŚ 2006. Dzień po porażce z Niemcami (0:2) Beenhakker w kłębach dymu z palonego przez siebie cygara tłumaczył grupie polskich dziennikarzy, że pewnych spraw nie przeskoczymy, że z 10 meczów z Niemcami wygrać możemy dwa i dwa zremisować, a sześć musimy przegrać. Mówił inaczej niż w trakcie eliminacji, w trakcie których przekonywał, że możemy wszystko.

Słuchając Holendra myślałem, że przesadza. Że zaczyna schodzić na ziemię, ale jednak jeszcze wciąż jeszcze jest bardziej na tej swojej "jasnej stronie księżyca". Wygrać z Niemcami dwa z dziesięciu meczów? Przegrać "tylko" sześć? Nie wierzyłem.

Pokonując Czechów 3:1 kadra Adama Nawałki, przed laty jednego z asystentów Beenhakkera, skończyła rok z bilansem pięciu zwycięstw, trzech remisów i jednej porażki. W poprzednim roku wygrała sześć spotkań, trzy zremisowała i jedno przegrała. Tak dobrych rezultatów Holender nie osiągał. A Nawałka odniósł jeszcze ważniejsze zwycięstwo - 2:0 nad Niemcami, aktualnym mistrzem świata. Ta wygrana przyszła w ubiegłym roku, ale to bieżący okazał się ważniejszy. Bo pokazał, że 2:0 z Niemcami nie było przypadkowe. Nasza kadra w 2015 roku awansowała na Euro 2016, nie zeszła ani poniżej przyzwoitego poziomu piłkarskiego, ani poniżej poziomu zaangażowania, który zawsze powinien cechować drużynę narodową.

Nawałce nie w głowie zapowiadać, że latem we Francji będzie walczył o zdobycie mistrzostwa Europy, choć bukmacherzy uważają, że większe szanse od Polski ma tylko osiem zespołów (według efortuna.pl to Niemcy, Francja, Hiszpania, Belgia, Anglia, Włochy, Portugalia i Chorwacja).

Trener uznaje, że przemawiać należy pracą. Trudno nie zauważyć, że tej pracy przed drużyną dużo, że do poprawy jest gra w defensywie, że doskonalenia wymaga atak pozycyjny, że ciągle zdarzają nam się denerwujące przestoje w grze, jak w Irlandii i Szkocji, gdzie prowadząc w bardzo ważnych meczach eliminacyjnych w niezrozumiały sposób oddawaliśmy inicjatywę rywalom. Ale popatrzmy, jak w takich sytuacjach ludzie Nawałki walczą, żeby naprawić błędy. Spójrzmy na Bartosza Kapustkę, który jest kolejnym odkryciem trenera potwierdzającym wyczucie, z jakim działa. Zauważmy i doceńmy, że pod wodzą Nawałki kadra strzeliła już 10 goli po dobrze wykonanych rzutach wolnych i rożnych, co przez lata było jej bolączką. Doceńmy, że ta drużyna nie zamierza się zatrzymywać, że meczów po eliminacjach wyraźnie nie uznaje za sparingi do odbębnienia, tylko wciąż się w nich uczy, wciąż się buduje.

Kadra Nawałki na pewno nie pojedzie na Euro z przeświadczeniem, że już zrobiła coś niesamowitego. Trudno powiedzieć, o ile jeszcze do czerwca urośnie, ale z 10 meczów z Niemcami teraz na pewno byłaby w stanie wygrać co najmniej dwa i co najmniej dwa zremisować. A nawet gdyby w sześciu okazała się gorsza, to po takie walce, jak w jedynym przegranym spotkaniu w tym roku - we Frankfurcie, właśnie z Niemcami, 1:3.

Poprzedni rok dał najważniejsze zwycięstwo od lat, a dzięki temu nadzieję, że zbieranina niezłych piłkarzy stanie się kadrą z charakterem. Bieżący dał to, co najważniejsze - przekonanie, że wreszcie mamy drużynę, której nie tylko się nie wstydzimy, ale z którą chcemy się utożsamiać.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Zobacz wideo

Nowa (najnowsza) dziewczyna Cristiano Ronaldo

Czy Polska wyjdzie z grupy na Euro 2016?
Więcej o:
Copyright © Agora SA