- Nie wiem jak, ale Polska wychowała w ostatnich latach kilku świetnych bramkarzy - zaczął Petr Cech przedmeczową konferencję prasową. - Ich liczba wskazuje, że ta praca z nimi jest bardzo dobra. Niestety latem tak się zdarzyło, że przyszedłem do Arsenalu i Wojciech Szczęsny musiał odejść do Rzymu. Ale on chyba jest zadowolony z pobytu w Romie - dodał czeski bramkarz.
Golkiper Arsenalu chwalił także cały zespół Adama Nawałki. - Myślę, że Polacy potwierdzili awansem swoją jakość, bezpośrednio z trudnej grupy. Na pewno solidnie nas sprawdzą. To nie jest tak, że ich siłą są tylko liderzy, ale gra całego zespołu, taktyka - tłumaczył. Cech odniósł się także do braku Roberta Lewandowskiego w składzie Polaków. - Pamiętam, że nie zagrał z nami w ostatnim meczu fazy grupowej Euro 2012 i wtedy wygraliśmy. Oby jutro udało się powtórzyć ten wynik. Ale jest to też okazja dla zawodników z drugiego szeregu, by pokazali, że zasługują na wyjazd do Francji.
- Wiem, że zabraknie Roberta Lewanndowskiego, ale zamiast niego wystąpi inny zawodnik, który będzie chciał udowodnić, że zasługuje na wyjazd na Euro 2016. Jeżeli zespół ma motywację, to zawsze ciężko się z nimi gra - dodał.
Dla niego jutrzejszy mecz to okazja zrównania się liczbą występów w reprezentacji z rekordzistą Czech, Karelem Poborskym (118 występów) - Oczywiście to wielki zaszczyt. Do tej pory o tym nie myślałem, ale jest to coś pozytywnego, nagroda za lata gry. Kiedy byłem dzieckiem chciałem zagrać choć raz, a taki rekord będzie wielkim sukcesem - cieszył się.