Euro 2016. Racje Adama Nawałki. Kadra znów pociąga kibica

?Nie prosimy o jałmużnę, niczego nie chcemy w prezencie ani na kredyt. Kiedy moi piłkarze wezmą się w garść, zaczną walczyć, wygrywać, kibice do nich wrócą? - mówił Adam Nawałka przed startem eliminacji do Euro 2016. Brzmiało to jak naiwne czary-mary.

Dariusz WołowskiDariusz Wołowski Fot. Sport.pl W piątek meczem towarzyskim z Islandią (godz. 20:45, relacja Z czuba i na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live) drużyna Nawałki zaczyna przygotowania do turnieju finałowego. Kupić bilet na sparingi w Warszawie i we Wrocławiu było misją niemożliwą, choć Islandczycy i Czesi to nie są rywale o atrakcyjności księżycowej. Tłumy pójdą jednak na Polaków, na Lewandowskiego, Milika, Krychowiaka, Glika, Fabiańskiego, Błaszczykowskiego, Piszczka i innych. Zapełnią się dwa wielkie stadiony w miastach, gdzie są duże kluby mające kłopoty z frekwencją i gdzie na pierwszych sparingach kadry Nawałki kompletu nigdy nie było. Za to były gwizdy i szyderstwa.

Kadra już z tych kłopotów się wyleczyła. Znów jest lokomotywą polskiej piłki, czyli wracamy do normalności.

Po przegranym Euro 2012 Lewandowski, Błaszczykowski i inni liderzy kadry obiecywali, że w boju o mundial w Brazylii wezmą rewanż. Skończyło się na słowach. Co gorsza, w prywatnych rozmowach reprezentanci lub kandydaci do kadry opowiadali, że powołania traktują jak nieszczęśliwe zrządzenie losu. Bo w reprezentacji więcej można było stracić, niż zyskać. Nawałka oburzył się, gdy mu to zasugerowano, mierzył drużynę narodową według kryteriów z lat 70., kiedy sam w niej grał. Mówił o zaszczycie, ale w tamtym momencie to słowo brzmiało jednak ironicznie.

Ale selekcjoner się nie mylił.

Jest w drużynie kilku graczy u szczytu kariery - jak Lewandowski czy Krychowiak. Do ich klasy można dorzucić doświadczenie 30-latków: Błaszczykowskiego i Piszczka, dla których to już ostatni dzwonek, by spełnić z reprezentacją swoje marzenia.

Tak się składa, że dla wszystkich wymienionych piłkarzy powołanie od Nawałki nie jest ostatnią deską ratunku. W klubach kariery mają świetne, mimo wszystko do reprezentacji się garną. Magnetyzm zwycięstw jest przeogromny. Ale zobowiązuje. Jak szlachectwo. Do tego selekcjoner: pracowity, dokładny, świadomy, że nie ma lepszego sposobu, niż pomóc piłkarzom przemawiać na boisku.

Dlatego los tej grupy nie jest nam obojętny. Mają atuty, w które da się wierzyć. Do dziś starty polskich piłkarzy w finałach mistrzostwach Europy są białą kartą: trzy remisy, trzy porażki. Może nadszedł czas na coś więcej?

Zobacz wideo

Kopernik na obronie, a kto w ataku? Patriotyczna Jedenastka Marzeń!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.