Polska - Niemcy. Mistrzowie świata rodzą się na nowo

Joachim Löw uważa, że Polska i Irlandia są kandydatami do pierwszego miejsca w grupie. - To, że zdobyliśmy złoto mundialu, nie oznacza, że zawsze będziemy wygrywać - mówi selekcjoner Niemców.

Zagłosuj na aplikację Sport.pl LIVE!

Nasłuchaliśmy się, że Niemcy przyjadą do Polski osłabieni. Że na mecz eliminacji Euro 2016 dotarło tylko 15 z 23 mistrzów świata. Że po mundialu w Brazylii z gry w kadrze zrezygnowali podpora defensywy Per Mertesacker, kapitan Philipp Lahm i najlepszy strzelec w historii Miroslav Klose. Że kontuzje wyeliminowały Mesuta Özila, Bastiana Schweinsteigera, Samiego Khedirę, Benedikta Höwedesa, Marco Reusa i Mario Gómeza. Gdyby Adam Nawałka stracił tylu kluczowych zawodników, musiałby wystawić jedenastkę składającą się niemal wyłącznie z piłkarzy grających w polskiej lidze, a my spodziewalibyśmy się wielkiego lania.

Löw przywykł. Musiał, bo z urazami zmaga się regularnie. To nie jest tak, że na MŚ zabrał wszystkich, których chciał. Gdyby nie urazy, do Brazylii polecieliby Lars i Sven Benderowie, Holger Badstuber, Marco Reus, Ilkay Gündogan i Gómez. Mało? Schweinsteiger zaczął MŚ kontuzjowany, do pierwszej jedenastki wrócił dopiero w ostatnim meczu grupowym z USA. Chyba tylko selekcjoner Hiszpanii Vicente del Bosque wybiera z równie bogatej i wyrównanej grupy piłkarzy. Shkodran Mustafi początkowo nie zmieścił się w kadrze na MŚ, został wezwany dopiero wtedy, gdy wypadł Reus, i w 1/8 finału z Algierią grał już w pierwszej jedenastce. Gdyby nie uraz, mógłby w niej przetrwać do końca turnieju.

Problemy Löwa oznaczają tak naprawdę tylko tyle, że nie zobaczymy dziś mistrzów świata w galowym składzie, a niektórzy zawodnicy mogą się nie do końca rozumieć z kolegami grającymi regularnie w pierwszej jedenastce. Nie będzie to jednak druga reprezentacja Niemiec pełna wezwanych awaryjnie debiutantów. Löw do Polski przywiózł tylko jednego zawodnika z zerowym doświadczeniem w kadrze - Karima Bellarabiego z Bayeru, który nowy sezon zaczął od trzech goli i czterech asyst. - Jest gotowy do gry w kadrze, od dawna go obserwowaliśmy, wiemy, co może nam dać. Po mundialu musieliśmy zbudować nowy zespół, ale oś się nie zmieniła. Mamy Neuera, Hummelsa, Kroosa i Götzego, a obok nich młodych i utalentowanych piłkarzy. Oni bardzo chcą grać, brakuje im doświadczenia. Gdy go nabędą, staną się pełnoprawnymi zawodnikami reprezentacji - mówił wczoraj w Warszawie Löw.

Niemiecki selekcjoner już na starcie eliminacji spodziewał się kłopotów z kontuzjami, zapowiadał, że drugie półrocze będzie dla reprezentacji trudne. - Wielu piłkarzy jest zmęczonych fizycznie i psychicznie, nie wszyscy zdołali się odbudować po mundialu - ostrzegał Löw. Wczoraj dodawał, że już po MŚ 2010 i Euro 2012 zauważył, iż drużyna potrzebuje zmian, by się rozwijać. - We wrześniu w sparingu z Argentyną (2:4) i otwierającym eliminacje mistrzostw Europy meczu ze Szkocją (2:1) nie wykorzystaliśmy całego potencjału. Tłumaczę to kontuzjami i tym, że kilku zawodników zagrało słabiej niż zazwyczaj. Młodzi piłkarze potrzebują czasu, by się rozwinąć i zrozumieć z kolegami. Także dlatego na przykład rzuty wolne i rożne mogą nie wychodzić nam idealnie - mówił wczoraj Löw.

Tak naprawdę nowicjuszy niemiecki selekcjoner wystawi dziś tylko na bokach obrony. O miejsce na prawej stronie rywalizują 24-letni Sebastian Rudy (Hoffenheim) i o trzy lata młodszy Antonio Rüdiger (VfB Stuttgart). Pierwszy jest pomocnikiem, wystawienie go na prawej stronie defensywy w meczu ze Szkocją było niespodzianką. Rüdiger w klubie występuje z kolei wyłącznie na środku obrony, więc prawdopodobnie Rudy utrzyma miejsce w jedenastce. Na lewej obronie niemal na pewno zagra 22-letni Erik Durm, który był w kadrze na mundial, ale w Brazylii nie zagrał ani jednego meczu. Doświadczenie Christopha Kramera, który stanie obok Toniego Kroosa w środku pola, ogranicza się do siedmiu spotkań, w tym finału MŚ. Pozostali zagrali w kadrze co najmniej 36 razy. Trudno uznać za osłabienie prawdopodobny powrót do wyjściowego składu Lukasa Podolskiego, który z 47 golami jest już trzecim strzelcem w historii reprezentacji Niemiec. 29-letni skrzydłowy kilka miesięcy temu stracił miejsce w składzie, bo rzadko gra w Arsenalu. - Mój plan jest taki: Niemcy zajmują pierwsze, Polacy drugie miejsce i razem jedziemy na Euro 2016 - mówił wczoraj urodzony w Gliwicach Podolski.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.