Polakom wystarczy remis w Grecji, by wygrać grupę i awansować do fazy play--off kwalifikacji młodzieżowych ME. Tam piłkarze Dorny zagrają dwumecz (8 i 14 października) o awans do turnieju, który w 2015 r. odbędzie się w Czechach. Będą się mogli zmierzyć m.in. z Francją, Niemcami, Portugalią, Hiszpanią i Anglią (dokładny zestaw rywali poznamy we wtorek, losowanie par w piątek). Cztery najlepsze drużyny ME zagrają na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
Rozmowa z Marcinem Dorną, trenerem reprezentacji do lat 21
Michał Szadkowski: Na młodzieżowym Euro Polacy nie grali od 20 lat, teraz jeden mecz dzieli ich od fazy play off, ale kluczowi piłkarze pana drużyny w zagranicznych klubach są rezerwowymi, są odsyłani do słabszych zespołów. Powołany na Euro 2012 Rafał Wolski wyjeżdżał z Polski jako gwiazda, a ostatnio został wypożyczony przez Fiorentinę do drugoligowego Bari.
Marcin Dorna: Nie chcę się odwoływać do konkretnych przypadków, ale okazuje się, że po wyjeździe w młodym wieku trudno jest rywalizować o miejsce w klubie, w którym konkurencja jest bardzo duża. Ogólnie można powiedzieć, że warto dłużej pograć w polskiej lidze, strzelić kilka goli, zdobyć tytuły i doświadczenie, a dopiero potem pomyśleć o wyjeździe. Ale nie chcę też powiedzieć, że to jedyny sposób - Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak opuścili Polskę bardzo wcześnie i osiągnęli sukces. Dróg jest wiele, kluczowy jest wybór klubu, najważniejsze, by zawodnicy kierowali się tym, czy będą występowali regularnie.
Kapitan młodzieżówki Dominik Furman przed wyjazdem do Toulouse zagrał 46 meczów w lidze, zdobył z Legią mistrzostwo i Puchar Polski, występował w Lidze Europejskiej. A w tym sezonie zagrał w Ligue 1 38 minut.
- Dominik w młodzieżówce zawsze grał bardzo dobrze. Myślę, że nie zaaklimatyzował się jeszcze we Francji, to musi potrwać. Poczekajmy z ostateczną opinią, ostatnio przebił się do kadry meczowej i wyszedł na boisko. On wiele razy dał przykład profesjonalizmu, wierzę, że wywalczy sobie miejsce w pierwszej jedenastce.
Mówi pan, że dla młodego piłkarza kluczowy jest wybór klubu. Załóżmy, że Arkadiusz Milik - piłkarz młodzieżówki, teraz powołany do pierwszej reprezentacji - poszedł do zbyt silnego Bayeru, ale wiosną nie podbił już Bundesligi na wypożyczeniu w słabym Augsburgu. Latem poszedł do Ajaksu, od zawsze dającego szanse młodym piłkarzom, i w dwóch ostatnich kolejkach nie podniósł się z ławki.
- Arek jest najlepszym strzelcem drużyny, w sześciu meczach eliminacji strzelił dziewięć goli, także dlatego został powołany do seniorskiej reprezentacji. Zalecałbym cierpliwość - w Amsterdamie gra ledwie od kilku miesięcy, dobrze prezentował się w sparingach, za chwilę Ajax zacznie grać w
Lidze Mistrzów i Milik dostanie szansę. Myślę, że dokonał dobrego wyboru, trafił do klubu grającego bardzo ofensywnie, w którym trenerzy nie boją się stawiać na młodych piłkarzy. On wielokrotnie udowadniał, że dorósł do poziomu międzynarodowego, a jego obecną sytuację zrzucam na karb przystosowywania się do nowego klubu i kraju.
Mógłbym wymienić jeszcze Bartłomieja Pawłowskiego, który z Málagi wrócił do Lechii, rezerwowego Sampdorii Pawła Wszołka, zesłanego przez Napoli do III ligi Igora Łasickiego. Historie tych piłkarzy są różne, ale efekt taki sam - odbijają się od europejskich klubów. Mamy ogólny problem?
- Zgadzam się, że widać złą tendencję. Z naszych - mojego i całego sztabu - obserwacji wynika, że największy postęp robią zawodnicy regularnie grający w ekstraklasie. Zachwycamy się Michałem Żyrą, Rafałem Janickim, Karolem Linettym, a to piłkarze, którzy występują w najlepszych polskich klubach i zbierają doświadczenie. Nie każdy przed zagranicznym
transferem musi zagrać 100 meczów w lidze, ale wydaje mi się, że na wyjazd po jednym sezonie w ekstraklasie jest za wcześnie. W niej naprawdę można się rozwijać.
Podawał pan przykłady Szczęsnego i Krychowiaka, którzy opuścili Polskę jako dzieci. Może to też metoda.
- Wymieniliśmy trzy sposoby pokierowania karierą: wyjechać jako bardzo młodzi ludzie, nie do pierwszej drużyny, ale do akademii; po jednym-dwóch sezonach w lidze; w wieku 23-24 lat, ze sporym doświadczeniem. Z moich statystyk wynika, że pierwszą możliwość wybiera kilkudziesięciu nastoletnich graczy rocznie. Kilku się udało, ale wielu wraca. Obserwujemy zawodników z drużyny do lat 17, z którą w 2012 r. graliśmy w półfinale mistrzostw Europy. Gracjan Horoszkiewicz i Rafał Włodarczyk wrócili z Herthy Berlin, Mariusz Stępiński po sezonie w Nürnberg został wypożyczony do Wisły. Wszyscy wyjechali, gdy mieli lat naście. Dla każdej drogi znajdziemy przykłady pozytywne i negatywne. Powtarzam - kluczowy jest wybór klubu, młodzi ludzie powinni kierować się głównie tym, czy będą mogli grać i się rozwijać.
Ale są pewnie też cechy charakteru, które pomagają w przebiciu się za granicą.
- Trudno byłoby mi wymienić cechy, które przydają się za granicą, a nie są pożądane w Polsce. Wszędzie piłkarz musi być zdyscyplinowany i rzetelnie podchodzić do obowiązków. Za granicą dochodzi do tego umiejętność dostosowania się - nauka języka, aklimatyzacja w nowym środowisku i kulturze, poradzenie sobie z rozłąką z rodziną. Czynników jest mnóstwo.
Jak to, że ważni piłkarze nie grają regularnie w klubach, wpływa na młodzieżówkę?
- Pod tym względem niewiele się zmieniło przez ostatnie dwa lata. Zawsze było tak, że piłkarze mieli problemy z regularnymi występami - nie tylko za granicą, ale także w Polsce. Ale to nie tylko nasz problem - wielu selekcjonerów reprezentacji młodzieżowych pracuje z zawodnikami, którzy grają rzadko. Niezależnie od wszystkiego widzę, że robimy postępy i indywidualnie, i jako drużyna.
Seniorska reprezentacja Grecji od dekady gra w tym samym stylu, jest bardzo zdyscyplinowana w obronie, często strzela gole po rzutach rożnych i wolnych. Bardzo trudno ich pokonać. Jak grają młodzieżowcy?
- To zespół bardzo skuteczny, choć faktycznie niezbyt efektowny. Kopia seniorskiej reprezentacji. Grecy co prawda stracili w eliminacjach dziewięć goli, ale aż sześć w meczach z nami i ze Szwecją - nie jest łatwo ich pokonać, zwłaszcza w Grecji, gdzie w trzech meczach strzelili 12 goli i stracili tylko dwa. To drużyna oparta na piłkarzach, którzy dwa lata temu zdobył srebrny medal mistrzostw Europy dziewiętnastolatków.
Na kogo chciałby pan trafić w fazie play-off?
- Odpowiem po spotkaniu z Grecją. Wśród trenerów mamy takie powiedzenie, że przed wyjściem na boisko można wiele meczów przegrać, ale nigdy żadnego wygrać. Dziś myślimy tylko o Grekach.
Eliminacje MME. Grupa 7.: Grecja - Polska 18.30 (TVP Sport); Szwecja - Turcja.
|
1. Polska |
7 |
15 |
16-7 |
|
2. Szwecja |
7 |
13 |
16-11 |
|
3. Turcja |
7 |
13 |
13-7 |
|
4. Grecja |
7 |
12 |
17-9 |
|
5. Malta |
8 |
0 |
2-30 |
Do play-off awansują zwycięzcy grup oraz cztery najlepsze drużyny z drugich miejsc