Reprezentacja Polski. Wraca problem Obraniaka

Selekcjoner Adam Nawałka chciał powołać 29-letniego rozgrywającego Bordeaux na sparingi ze Słowacją i z Irlandią. Piłkarz odmówił, ale z gry w reprezentacji nie rezygnuje.

- W moim imieniu do Obraniaka zadzwonił Janusz Basałaj z departamentu ds. mediów PZPN. Wyjaśnił po francusku, o co chodzi. Ludovic mówi tylko w tym języku. Janusz zapytał, czy chciałby stawić się na najbliższym zgrupowaniu. Odmówił. Powiedział, że nie jest gotowy i ma swoje sprawy. Cóż, to dla mnie trudna sytuacja. Reprezentowanie Polski to ogromny honor i duma. To są sprawy fundamentalne! Każdy musi znać wartość grania dla biało-czerwonych barw - mówił Nawałka "Przeglądowi Sportowemu".

Janusz Basałaj: - Dodzwoniłem się dzień przed wysłaniem powołań albo w dniu, kiedy je ogłaszaliśmy. Nie pamiętam dokładnie. Ludo był zaskoczony, powiedział, że musi odmówić ze względów prywatnych. Ale stwierdzenie, że definitywnie rezygnuje z gry, nie padło. Chce porozmawiać z selekcjonerem i wyjaśnić wiele kwestii. Wszystkiego nie mogę powiedzieć.

Piłkarz Bordeaux opuścił ostatnio kilka treningów, bo jego żona była w zaawansowanej ciąży. Gabriel Obraniak urodził się 19 listopada, czyli w dniu meczu z Irlandią. - Nie mam problemu z trenerami. Nie interesuje mnie, czy selekcjonerem jest Smuda, Fornalik, czy ktoś inny. Ja gram dla kibiców! Problem leży gdzie indziej - mówił Polsatsport.pl Obraniak. - Chyba wszyscy pamiętamy, jaką decyzję podjął prezes PZPN. Powiedział, że my: ja, Damien Perquis czy Eugen Polanski, jesteśmy ostatnimi "farbowanymi lisami", i że nie ma dla nas w tej kadrze przyszłości. To mnie bardzo zabolało. Jeśli mam grać w reprezentacji Polski, to potrzebuję świadomości, że jestem jej równoprawnym członkiem. Że mnie w niej potrzebują, akceptują, że jestem traktowany tak samo jak inni.

Obraniak nie gra w kadrze od marcowego meczu z Ukrainą. W sumie wystąpił w 32 meczach reprezentacji i strzelił sześć goli. W eliminacjach brazylijskiego mundialu miał asysty w meczach z Anglią oraz Czarnogórą.

W maju, trzy tygodnie przed spotkaniem z Mołdawią, ogłosił, że "dopóki selekcjonerem kadry będzie Waldemar Fornalik, nie będę w niej grał. Poprosiłem, by nie brano mnie pod uwagę przy wysyłaniu kolejnych powołań". Wrzód, który rósł przez prawie roku, pękł. - Atmosfera wokół mnie stała się ciężka do zniesienia. Padło wiele słów, które mnie zabolały i zszokowały. W tej sytuacji nie wyobrażam sobie, jak mógłbym reprezentować mój kraj. To ponad moje siły - mówił Obraniak. Zrezygnował, bo najpierw krytykowali go koledzy (za bezmyślną czerwoną kartkę w Czarnogórze), później prezes PZPN Zbigniew Boniek zarzucił mu brak znajomości polskiego oraz publicznie powiedział, że w kadrze za napastnikiem powinien grać ktoś inny. Po lutowym sparingu w Irlandii (0:2) wiceprezes PZPN Roman Kosecki nazwał Obraniaka "panienką", bo jego zdaniem brakowało mu zaangażowania.

Nawałka do środy nie ujawnił (choć był o to pytany wielokrotnie), że chciał powołać piłkarza na listopadowe sparingi. W czwartek mówił "Przeglądowi Sportowemu", że spróbuje z nim porozmawiać, o ile... się dodzwoni. "Na jego miejscu zachowałbym się inaczej, nie szukałbym żadnych wymówek, tylko spakował walizki i w dowolnej chwili stawił się na zgrupowaniu. To ogromna nobilitacja. Każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę. Spróbuję z nim porozmawiać. Nie odbierze, koniec tematu" - mówił Nawałka.

Kilka dni temu we francuskiej telewizji Obraniak mówił, że jeśli chodzi o reprezentację Polski, nie podjął decyzji ani na "tak", ani na "nie". Że wciąż się waha i czeka na poważną rozmowę z nowym trenerem.

Czy Ludovic Obraniak powinien grać w kadrze Nawałki?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.