Reprezentacja. Pierwszoligowiec Leszczyński w kadrze? Nie on pierwszy [RANKING]

W towarzyskich meczach ze Słowacją i Irlandią w reprezentacji Polski może zadebiutować Rafał Leszczyński z pierwszoligowego Dolcanu Ząbki. To nie pierwszy taki przypadek, bo w przeszłości od czasu do czasu pojawiali się w kadrze piłkarze z niższej klasy rozgrywkowej. Przed wami nasz subiektywny ranking takich zawodników. Relacja na żywo z meczu ze Słowacją od godz. 20.45 w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE na telefony.

Antoni Szymanowski. Debiutował jako zawodnik Wisły Kraków, ale w sezonie 1979/1980 ściągnął go do kadry z drugoligowej Gwardii Warszawa selekcjoner Ryszard Kulesza. Jako drugoligowiec Szymanowski wystąpił w aż siedmiu spotkaniach reprezentacji i Polska ani jednego z nich nie przegrała. A mierzyła się wówczas m.in. z Holandią i Brazylią (dwa remisy po 1:1). Wcześniej z kadrą Szymanowski odnosił ogromne sukcesy - zdobył złoty i srebrny medal olimpijski oraz zajął trzecie miejsce na MŚ w 1974 roku. Reprezentował też Polskę cztery lata później na mundialu w Argentynie.

Stefan Majewski. Srebrny medalista MŚ 1982 zadebiutował 30 sierpnia 1978 roku jako zawodnik drugoligowego Zawiszy Bydgoszcz w towarzyskim starciu z Finlandią. Polska zwyciężyła wówczas 1:0, a Majewski zdobył jedyną bramkę. Jako gracz z niższej ligi wystąpił jeszcze w trzech meczach - z Islandią (2:0), Rumunią (0:1) i ze Szwajcarią (2:0). Potem w kadrze zagrał jeszcze 36 razy, wystąpił we wszystkich meczach MŚ 1982, a w wygranym 3:2 meczu o trzecie miejsce z Francją strzelił gola. Był obecny również na MŚ w Meksyku.

Roman Kosecki. W 1988 napastnik drugoligowej Gwardii Warszawa pojawił się w kadrze na towarzyski mecz z Rumunią. Polska zremisowała w Hajfie 2:2, a Kosecki zagrał 65 minut i nie zdobył bramki. Ale już w drugim spotkaniu z Izraelem (3:1) wpisał się na listę strzelców. Jako drugoligowiec zagrał też z Irlandią i Irlandią Północną. Później zrobił wielką międzynarodową karierę; gdy był zawodnikiem Atletico Madryt, strzelał gole Barcelonie, a z Nantes dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. Tylko z kadrą nie udało mu się zakwalifikować do żadnego wielkiego turnieju, choć był jej motorem napędowym. W sumie w 69 występach zdobył 19 goli, w tym m.in. jednego Hiszpanii, ale tylko cztery w meczach o punkty.

Joachim Marx. Legendarny napastnik Ruchu Chorzów zadebiutował w kadrze podobnie jak Kosecki - jako piłkarz II-ligowej Gwardii Warszawa. Wystąpił w bezbramkowym towarzyskim meczu z Izraelem w 1966 roku. Później zagrał w reprezentacji jeszcze 22 razy i strzelił 10 goli, trafiał do siatki średnio co 141 minut. Zdobył hat tricka w towarzyskim meczu z Danią (5:0), ale w meczach o punkty strzelił tylko jedną bramkę - z Bułgarią w eliminacjach IO 1972. Na igrzyskach wywalczył złoty medal, grał na nich 90 minut.

Krzysztof Warzycha. Debiutował, gdy był zawodnikiem najwyższej klasy rozgrywkowej, ale w sezonie 1987/1988 po spadku Ruchu dostał powołanie z II ligi. Rozegrał wówczas cztery mecze, ale nie zdobył ani jednego gola. Po przenosinach do Panathinaikosu Ateny (z którym grał m.in. w półfinale Ligi Mistrzów i dla którego zdobywał bramki jak na zawołanie) często pojawiał się w kadrze. Ale mocno w niej zawodził. Zdobył tylko dziewięć goli (trzy w meczach o punkty) w 50 występach.

Dariusz Gęsior. Z Gęsiorem była podobna sytuacja co z Warzychą. Też debiutował, gdy był zawodnikiem Ruchu, jako gracz z najwyższej ligi, ale wystąpił również cztery razy w kadrze w sezonie 1995/1996, gdy jego drużyna grała na zapleczu. Ani jednego z tych spotkań Polska nie wygrała, zaliczyła za to jeden blamaż, bo uległa 0:5 Japonii. W sumie Gęsior występował w pierwszej reprezentacji 11 razy i zdobył jednego gola - w swoim debiucie w wygranym meczu z 1:0 z Urugwajem w Montevideo.

Dariusz Adamczuk. Gdy otrzymał pierwsze powołanie, występował w drugoligowej Pogoni Szczecin. I w meczu z Austrią w Salzburgu (2:4) rozegrał pełne 90 minut. W sumie były piłkarz srebrnej drużyny z igrzysk w Barcelonie zagrał w dorosłej kadrze 11 spotkań i zdobył jednego gola - w eliminacjach MŚ 1994 w starciu z reprezentacją Anglii w Chorzowie.

Szymon Pawłowski. Dużą słabość miał do tego zawodnika Leo Beenhakker i powoływał go nawet, gdy został zdegradowany z Zagłębiem Lubin do I ligi. Zagrał jako piłkarz z niższej ligi w trzech towarzyskich spotkaniach - z Litwą, Ukrainą i Serbią - i nie zdobył bramki. W sumie ma na razie w kadrze 14 spotkań i jednego strzelonego gola, w wygranym 4:1 towarzyskim spotkaniu z Macedonią.

Aleksander Kłak. Po sukcesie na igrzyskach w Barcelonie dwa razy wystąpił w kadrze, będąc zawodnikiem drugoligowego Igloopolu Dębica. Puścił dwa gole w przegranym 0:2 meczu z Argentyną i zachował czyste konto w wygranym 1:0 spotkaniu z Łotwą. W sumie w dorosłej kadrze rozegrał 11 meczów.

Jarosław Bieniuk. Był piłkarzem pierwszoligowego Widzewa, gdy powołał go (mówiło się, że po znajomości) Stefan Majewski. - Nie spodziewałem się tego, ale czy to był szok? Skoro mnie powołano, to widocznie się nadaję - stwierdził wówczas Bieniuk. Obrońca Widzewa zagrał cały, nieszczęsny, przegrany 0:1 mecz ze Słowacją, który zakończył nieudane dla nas eliminacje do MŚ w RPA. Wcześniej występował w reprezentacji jako zawodnik Amiki Wronki. Zagrał w kadrze w sumie osiem meczów i strzelił jednego gola - w towarzyskim meczu z Maltą.

Marcin Robak. Powołany przez Adama Nawałkę napastnik zagrał trzy mecze w kadrze, gdy był zawodnikiem Widzewa. Powołał go Franciszek Smuda na śmieszny turniej o Puchar Króla w Tajlandii i strzelił jedną bramkę, w wygranym 3:1 meczu z gospodarzami. - Nie zawiódł mnie, strzelił przecież gola, ale musi popracować nad kopaniem piłki słabszą nogą, bo w reprezentacji potrzebna jest duża wszechstronność - mówił potem Smuda. Do tej pory Robak zagrał w kadrze pięć meczów i to był jego jedyny gol.

W naszym zestawieniu zabrakło miejsca dla jeszcze kilku zawodników powoływanych z niższej ligi.

Mariusz Śrutwa w sezonie 1995/1996 zagrał trzy mecze, a był zawodnikiem drugoligowego Ruchu. W sumie jego dorobek w kadrze to 5 meczów, 180 minut i zero goli.

Zdzisław Puszkarz był ofensywnym pomocnikiem, który niemal całą karierę poświęcił jednemu klubowi - Lechii Gdańsk. W reprezentacji drugoligowy zawodnik zagrał tylko raz - w 1975 roku przebywał na boisku 45 minut w przegranym 1:2 towarzyskim meczu z NRD.

Jacek Bayer też wystąpił tylko raz - w 1987 roku w eliminacjach ME z Cyprem. Był wówczas napastnikiem drugoligowej Jagiellonii i grał w tym meczu 45 minut.

Jeden występ na swoim koncie ma też do tej pory Radosław Cierzniak . Obecny zawodnik Dundee United został powołany przez Beenhakkera na towarzyski mecz z Litwą w 2009 roku (1:1). Zagrał 45 minut i ponosi winę za straconego gola, bo źle wyszedł z bramki. "Przed meczem Beenhakker mówił, że nie wie, czy Radosław Cierzniak da sobie radę w bramce, ale on bierze za niego odpowiedzialność. Bramkarz I-ligowej Korony Kielce rady sobie nie dał" - pisał po tym występie Robert Błoński z "Gazety Wyborczej".

Jarosław Gierejkiewicz był zawodnikiem drugoligowej Miedzi Legnica (zdobywca Pucharu Polski w 1992 roku), kiedy otrzymał powołanie na towarzyski mecz z Gwatemalą. Polska zremisowała 2:2, Gierejkiewicz zagrał 50 minut, a potem już nie dostał ani jednej szansy.

Dorobek reprezentacyjny Andrzeja Jaskota zamyka się za to na 13 minutach w towarzyskim meczu z Ukrainą (2:1) w 1998 roku. Grał wówczas w drużynie Aluminium Konin.

A jak potoczą się losy Rafała Leszczyńskiego? Czy tak jak Stefana Majewskiego i będzie świętował z kadrą wiele sukcesów, czy raczej tak jak Andrzeja Jaskota i będą o nim pamiętali tylko statystycy? A może Leszczyński pójdzie drogą Macieja Szczęsnego, który w 1986 roku otrzymał powołanie jako zawodnik Gwardii Warszawa, ale nie zagrał ani minuty? Na swój debiut musiał poczekać jeszcze pięć lat.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.