W turnieju kwalifikacyjnym rozgrywanym w październiku ubiegłego roku w Polsce nasza drużyna zajęła drugie miejsce. Z dwoma zwycięstwami i jedną porażką Polacy byli gorsi tylko od Holandii i wyprzedzili Maltę oraz San Marino. Sześć punktów dało nam awans do kolejnej fazy eliminacji do turnieju głównego.
W niej Polacy zmagali się z Chorwacją, Hiszpanią i Grecją. Nasza reprezentacja znów była gospodarzem turnieju, ale mimo atutu własnego boiska pokazała się z fatalnej strony. W pierwszym meczu ulegliśmy 0:2 z Chorwacją, kilka dni później przegraliśmy 0:1 z Hiszpanią. To był najmniejszy wymiar kary. Gdyby nie świetna postawa bramkarza Oskara Pogorzelca i pech zawodników z Półwyspu Iberyjskiego, mecz zakończyłby się różnicą czterech, pięciu goli.
Spotkanie z Grecją było więc meczem o honor. Znów zagraliśmy słabo, ale tym razem udało nam się strzelić gola. Jego autorem był Kamil Kurowski z Legii Warszawa. W drugiej połowie Grecy wyrównali i mieli kilka okazji do zdobycia drugiej bramki. Od 75. minuty, po czerwonej kartce dla jednego z rywali, Polacy grali w jedenastu na dziesięciu, ale nie udało im się wykorzystać tej przewagi. Ostatecznie mecz skończył się podziałem punktów.
Polacy zajęli ostatnie miejsce w grupie 4. Do turnieju głównego awansowała Hiszpania.
Polska - Grecja 1:1
Bramki: Kurowski 45' - Sounas 56'
Polska: Pogorzelec - Kędziora, Horoszkiewicz, Klemenz, Liberacki - Formella, Murawski, Mrowca (78' Kobylański), Kurowski, Jagiełło (85' Nowak) - Zieliński (72' Stępiński).
1. Hiszpania 3 mecze 7 pkt.
2. Chorwacja 3 mecze 5 pkt.
3. Grecja 3 mecze 2 pkt.
4. Polska 3 mecze 1 pkt.