Na ławkach największych klubów znajdziemy trenerów uważających futbol za naukę ścisłą, którzy do sukcesów prą dzięki wiedzy taktycznej. Dla innych piłka to nauka o człowieku - wygrywają, bo potrafią porwać podwładnych. Są też specjaliści czerpiący z obu światów. (Z góry przepraszam za grube uproszczenie, pełna klasyfikacja w gazecie by się nie zmieściła).
Fornalik motywatorem nie jest, gdy na otwarcie eliminacji drużyna przegrywała do przerwy z Czarnogórą, kolegów mobilizował Marcin Wasilewski. W piątek selekcjoner po 45 minutach zastał w szatni piłkarzy, którzy zmarnowali kilka świetnych szans na gole, remisowali ze słabą Mołdawią 1:1. Nie wiadomo, co im powiedział, wiadomo, że po przerwie grali gorzej.
Drużyna nie obezwładniała też rywali wymyślną taktyką. Selekcjoner próbował grać ulubionym systemem 4-4-2, ale z braku przyzwoitych kandydatów do biegania obok Roberta Lewandowskiego szybko ideę porzucił. Wybrał ustawienie 4-2-3-1, ale był to taktyczny bubel, w którym rozgrywającego dzieli kilkadziesiąt metrów od napastnika, a ten albo płonie z frustracji, albo wraca do środka i brakuje go w ataku.
- Klepa, klepa, klepa. Piła ma chodzić, wszyscy w ruchu! Gaz i po stracie press - tak Franciszek Smuda objaśniał wizję gry na pierwszym treningu. Na Euro zamiast "klepy" i "pressu" zobaczyliśmy drużynę mizerną w obronie i bardzo przewidywalną w ataku. Z planu Smudy nie zostało nic.
Jaki plan miał Fornalik? Pressingu jego drużyna stosować nie umie. Ataki opiera na umiejętnościach Błaszczykowskiego, ewentualnie jego współpracy z Łukaszem Piszczkiem. Im dłużej Fornalik prowadzi reprezentację, tym mniej szans na gole ma Lewandowski - z akcji nie strzelił go w kadrze od 1062 minut. Nawet bramkarza San Marino pokonał tylko z rzutów karnych.
Zgodnie z obietnicą selekcjoner nauczył piłkarzy wykonywać stałe fragmenty gry, Polacy trafiali po nich do bramki angielskiej i czarnogórskiej. Tylko co z tego, skoro kopiącego z rzutów rożnych i wolnych Ludovica Obraniaka Fornalik odesłał na ławkę i nie bronił przed atakami szefów PZPN Bońka i Koseckiego? Obraniak z kadry zrezygnował, bez niego gole ze stałych fragmentów gry nie padają.
Cała analiza roku pod rządami Fornalika w magazynie "Sport.pl Ekstra" dostępnym w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej" i w systemie Piano.