Reprezentacja. W Dublinie o Ukrainę

Tak skomplikowanej sytuacji w polskiej bramce nie było od lat. Czy po sparingu z Irlandią będzie wiadomo, kto jest pierwszym golkiperem reprezentacji? Transmisja w TVP 1 i Polsacie Sport o 20.45, relacja Z Czuba I na żywo w Sport.pl

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony

Sparing w Dublinie to ostatni sprawdzian przed kluczowym meczem eliminacji mundialu z Ukrainą (22 marca w Warszawie). Zwycięstwo nie tylko przybliży biało-czerwonych do awansu, ale niemal na pewno odbierze też szanse rywalom. O MŚ drużyna Waldemara Fornalika będzie walczyła z Anglią i Czarnogórą.

Po Euro 2012 selekcjoner chciał, by pierwszym bramkarzem reprezentacji był Wojciech Szczęsny, ale ten doznał kontuzji i w trzech pierwszych meczach eliminacyjnych bronił Przemysław Tytoń. 25-letni bramkarz jest dziś tylko rezerwowym PSV Eindhoven (zimą Holendrzy nie chcieli go sprzedać do Fulham i Sevilli) i nie ma szans na pierwszą jedenastkę kadry.

O miejsce walczą więc Szczęsny, który zagrał tylko w sierpniowym debiucie selekcjonera z Estonią, oraz Boruc, który do września szukał klubu i był lata świetlne od reprezentacji. Powołanie dostał po 29 miesiącach przerwy. W październiku 2010 r. trener Franciszek Smuda wyrzucił go z kadry za zbyt dużą ilość wina wypitą w samolocie i ze względu na charakter, z którym nie mógł sobie poradzić. Dziś Boruc mówi, że odcierpiał i odpokutował wszystkie winy. W Southampton od stycznia jest numerem jeden i broni jak z nut, a Szczęsny - po niedawnej kontuzji - nie jest tak pewny w bramce Arsenalu jak w poprzednim sezonie.

Trenerzy mają naprawdę wielki dylemat.

- Zostawcie Andrzeja w spokoju, to teraz najważniejszy polski trener - uśmiechał się Fornalik do polskich dziennikarzy rozmawiających w hotelu Carton House pod Dublinem z Andrzejem Dawidziukiem, który w kadrze odpowiada za bramkarzy. To oczywiście Fornalik zadecyduje, kto zagra między słupkami, ale zdanie Dawidziuka poważnie weźmie pod uwagę.

- Artur czy Wojtek? Oto jest pytanie. Może obaj zagrają po pół meczu? Choć ja nie jestem zwolennikiem takich decyzji, wolę, jak zawodnik gra całe spotkanie - mówił Dawidziuk.

Decyzja miała zapaść we wtorek późnym wieczorem, już po rozruchu na Aviva Stadium, na którym zostanie rozegrany sparing. W poniedziałek na zajęciach Tytoń ćwiczył po jednej, a Szczęsny z Borucem i Dawidziukiem po drugiej stronie boiska.

- Ten trening tylko potwierdził nasze przypuszczenia - dodał Dawidziuk. - Zobaczyłem Artura takiego, jakiego się spodziewałem, czyli w bardzo dobrej formie bramkarskiej i fizycznej. Pokazał kilka klasowych interwencji. Potem długo rozmawialiśmy. Najpierw selekcjoner, później ja. Artur mówił, że jego zachowania z przeszłości to już... odległa przeszłość. Dodawał, że skoro ostatnio nikt nie ma do niego pretensji o grę w Southampton, to dobrze byłoby trzymać się tego także w reprezentacji. Mówił też, że bardzo czekał na powrót, że bardzo zależy mu na grze i nie chce zaprzepaścić kolejnej szansy.

Problem jest duży, bo Szczęsny i Boruc to pewni siebie indywidualiści. Nie wiadomo, któremu trudniej byłoby zaakceptować rolę rezerwowego. - Przez kilka ostatnich miesięcy rzeczywiście spokorniałem. Rolę rezerwowego w kadrze zaakceptuję, ale zapewniam, że nie usiądę spokojnie na pośladkach zadowolony tylko z powołania. Popracuję mocno, żeby dać trenerowi powód do tego, by mnie wystawił - mówił 33-letni Boruc. Atutem o 10 lat młodszego Szczęsnego jest to, że grał już z każdym ze środkowych obrońców obecnej kadry. A Boruc nie zna ani Kamila Glika, ani Damiena Perquisa, którzy w środę będą tworzyć dwójkę stoperów.

- Gdyby do połowy marca coś się stało Wojtkowi, to na mecze eliminacyjne z Ukrainą i San Marino musielibyśmy wystawić zawodnika, który w ogóle nie grał w tej reprezentacji. Mecz w Dublinie to jedyna sposobność, by zobaczyć Artura w meczu, później ryzyko wystawiania go w eliminacjach po tak długiej przerwie byłoby większe - powiedział Dawidziuk.

Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że w środę Boruc i Szczęsny zagrają po pół meczu.- Jeśli tak się stanie, to naprawdę nie będzie miało znaczenia, kto zacznie, a kto skończy spotkanie w Dublinie - stwierdził Dawidziuk.

Gdyby Boruc wywalczył miejsce w pierwszej jedenastce, nie byłoby to nic nowego. Na początku eliminacji Euro 2008 też nie uchodził za pewniaka. Wtedy po porażce 1:3 z Finlandią Jerzego Dudka zmienił Wojciech Kowalewski. Dopiero po dwóch następnych spotkaniach, w których Kowalewski dostał żółte kartki i musiał pauzować, do bramki wszedł Boruc. Miejsca nie oddał do końca, był najlepszym polskim piłkarzem na ME w Austrii i Szwajcarii.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.