Reprezentacja. Dowhań: Boruc na to czekał. Dużo da drużynie

- Kiedy rozmawiałem z nim o kadrze, mówił mi, że bardzo chciałby do niej wrócić, i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że może być tylko rezerwowym - tak o powrocie Artura Boruca do reprezentacji Polski mówi trener bramkarzy Legii Warszawa Krzysztof Dowhań.

Boruc nie znalazł się w gronie 17 zawodników z klubów zagranicznych powołanych przez Waldemara Fornalika na mecz z Irlandią, ale kilka godzin później Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że selekcjoner reprezentacji postanowił dołączyć do składu również niespełna 33-letniego bramkarza Southampton.

- Takie jest prawo trenerów. Mogą uznać, że jednak jeszcze kogoś potrzebują. Nie ma powodu, żeby tę sytuację roztrząsać i czemuś się dziwić - mówi Dowhań.

Człowiek, pod okiem którego Boruc startował do wielkiej kariery, cieszy się, że jego były podopieczny wraca do reprezentacji po trwającej ponad dwa lata przerwie.

- W kadrze powinni grać nasi najlepsi zawodnicy, którzy regularnie występują w swoich klubach. Artur wywalczył sobie miejsce w bramce Southampton, radzi sobie dobrze, myślę, że zostanie w niej na dłużej. Poza Arturem na najwyższym poziomie broni jeszcze tylko Wojtek Szczęsny, a Przemek Tytoń od dłuższego czasu siedzi w swoim klubie na ławce rezerwowych. Sięgnięcie po Artura było czymś naturalnym - tłumaczy Dowhań. - Wiadomo, że Artur jest zawodnikiem na tyle doświadczonym, że sporo może kadrze dać - dodaje.

Innego zdania był poprzedni selekcjoner reprezentacji Polski. Franciszek Smuda wyrzucił Boruca z kadry w październiku 2010 roku, tłumacząc, że zawodnik nadużywał alkoholu na pokładzie samolotu, którym drużyna wracała do kraju z Ameryki Północnej.

- Może dla niektórych zaskoczeniem jest to, że Boruc wraca, ale tak to jest, że kiedy przychodzi nowy trener, to często wszystkim daje szansę, każdy zawodnik ma znów białą kartę. To dobrze, umiejętności Artur ma bardzo wysokie, na pewno się przyda - mówi Dowhań i wróży, że doświadczony zawodnik o miejsce w podstawowym składzie będzie walczył z Wojciechem Szczęsnym.

- Obserwuję ich, Wojtek od jakiegoś czasu broni regularnie w Arsenalu, a w reprezentacji ma mocną pozycję, długo był numerem jeden. Myślę, że trenerzy nagle nie zaczną na niego patrzeć inaczej tylko dlatego, że do dyspozycji będą mieli też Boruca. Według mnie między bramkarzami dojdzie do prawdziwej, sportowej rywalizacji. I świetnie, bo dla kadry nie ma nic lepszego - zapewnia jeden z trenerów Legii.

Dowhań jest przekonany, że słynący z trudnego charakteru Boruc podporządkuje się Fornalikowi i nie będzie protestował, jeśli selekcjoner na niego nie postawi.

- On jest wielką osobowością, a to ważne, bo dobry bramkarz musi być mocny, żeby mógł być siłą przewodnią zespołu. Ale to, że Artur ma swój charakter, nie znaczy, że obrazi się, gdy będzie musiał siąść na ławce. Kiedy nie miał klubu i trenował z Legią, rozmawiałem z nim na temat kadry. Mówił mi, że bardzo chciałby do niej wrócić, i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że powrót do niej nie będzie oznaczał, że od razu wskoczy do bramki. Na razie został powołany, wiem, że się z tego bardzo cieszy, ja też. Teraz będzie pracował, żeby pokazać, jak dużo potrafi - kończy Dowhań.

Więcej o:
Copyright © Agora SA