Przygotujmy się na Anglików! Dołącz do akcji i wrzuć swoje zdjęcie
Stan nawierzchni podczas meczu Polska - RPA pozostawiał dużo do życzenia, skarżyli się na nią także piłkarze. - Pewnie, że wolelibyśmy grać na lepszej nawierzchni, ale nie mamy na to żadnego wpływu i wiemy, że apelowanie nic nie przyniesie. Do meczu z Anglią zostały trzy dni i wiadomo, że nic się już nie da zrobić - mówił Kamil Grosicki. Z murawy żartowała też sobotnia prasa. "Fornalika musi też martwić stan boiska na Stadionie Narodowym. Zespół Coldplay na tak przygotowanej scenie odmówiłby występu" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Problemy wynikają stąd, że Stadion Narodowy nie ma stałej murawy, typowej dla obiektu piłkarskiego. Na mecze z RPA i Anglią firma "Zielona Architektura" stworzyła specjalną, 10-centymetrową nawierzchnię, która po spotkaniach ma zostać zwinięta i w przyszłości wykorzystana po raz kolejny. - Piłkarzom boisko może się wydawać miękkie, bo naszym priorytetem była elastyczność. W tej 10-centymetrowej konstrukcji najgrubsza jest sama murawa, która ma cztery centymetry. Zależało nam na bezpieczeństwie piłkarzy, chcieliśmy zminimalizować ryzyko ich kontuzji - tłumaczy.
Wypychowski. Szef "Zielonej Architektury" twierdzi jednak, że cała nawierzchnia nie jest miękka. - Typowa konstrukcja, którą montuje się na dłuższy czas ma 35-40 cm grubości - wyjaśnia.
Dziurami, o jakich mówi Komorowski, prezes "Zielonej Architektury" radzi się nie przejmować. - W sobotę sztab profesjonalnych ogrodników rozpoczął prace nad przygotowaniem murawy na mecz z Anglią. Po dokonaniu napraw włączony zostanie system doświetlania, który będzie działał aż do meczu. Sztab ludzi będzie pielęgnował trawę przez 24 godziny na dobę. Bez przerwy będzie nad nią czuwało 10-12 ludzi, na pewno do wtorku wszystko będzie w porządku - zapewnia Wypychowski.
Według "Zielonej Architektury" w piątkowy wieczór murawa nie była w najlepszym stanie, bo jeszcze nie zdążyła zregenerować się po procesie jej układania. - Murawa zawsze gorzej wygląda trzeciego i czwartego dnia po ułożeniu niż później. Wszystko dlatego, że trawa jest żywa i reaguje na przewożenie w rolkach i na proces dopasowania jej do płyty. Murawę profiluje się za pomocą maszyn z systemami laserowymi, ona podlega też wałowaniu. Po tym wszystkim trzeba kilku dni, żeby żywy przecież organizm w pełni się zregenerował - tłumaczy Wypychowski.
Na tymczasowe murawy Stadion Narodowy jest skazany, ponieważ odbywają się na nim nie tylko mecze piłkarskie, ale też imprezy, których przeprowadzenie niszczyłoby stałą, naturalną nawierzchnię. - Koszt wykonania konstrukcji na mecze z RPA i Anglią oraz jej ułożenia to 580 tys. złotych. W tej kwocie zawiera się 13 tys. metrów kwadratowych nawierzchni, w tym dziewięć tysięcy takiej z naturalną trawą i cztery tysiące z murawą sztuczną wokół boiska. Nawierzchnia musi odprowadzać wodę, być bezpieczna i powinna być trwała, by można było ją wykorzystać po raz kolejny - mówi Wypychowski. - Po wtorkowym meczu zostanie zwinięta i na pewno nie będzie wyrzucona. Nie mam pojęcia, w jakim będzie stanie, jakich napraw będzie wymagała, ale prawdopodobnie trafi na jakiś inny obiekt, najpewniej w przyszłym roku - dodaje szef "Zielonej Architektury".