Polska w el. MŚ 2014. Kto zatrzyma Anglię

Dramatu nie ma, jest dyskomfort - mówi trener reprezentacyjnych bramkarzy Andrzej Dawidziuk. Ciut większe szanse na grę 16 października ma chyba Przemysław Tytoń, ale Tomasz Kuszczak jeszcze nie przegrał szansy

Tytoń czy Kuszczak - kto powinien bronić z Anglią? Dyskutuj na Facebooku ?

Dyskomfort polega na tym, że kontuzje leczą Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański z Arsenalu, Artur Boruc jeszcze nie zadebiutował w Southampton, Tytoń stracił miejsce między słupkami PSV Eindhoven trzy tygodnie temu, a Kuszczak po raz ostatni wystąpił w kadrze w czerwcu 2010 r. w przegranym 0:6 meczu z Hiszpanią.

Dlatego jako trzeci bramkarz przyjechał na zgrupowanie Łukasz Skorupski, debiutant z Górnika. - Powiedziałem mu we wtorek, że na grę właściwie nie ma szans. Przyjechał pomagać na treningach, chcieliśmy go zobaczyć - tłumaczy Dawidziuk. - Przemek i Tomek zagrają w piątkowym sparingu z RPA na Stadionie Narodowym, dopiero po nim zdecydujemy, kto wystąpi z Anglią. Wybór nie zależy tylko od tego, który bramkarz popełni mniej błędów w piątek. Sparing to jeden z elementów przygotowań do wtorkowego hitu - mówi Dawidziuk.

Anglia nie jest pierwszym lepszym rywalem, Polacy równie prestiżowo traktują jeszcze tylko potyczki z Niemcami. Korzystny wynik z wyspiarzami daje przepustkę do historii wszystkim, bramkarzowi - jak Janowi Tomaszewskiemu po Wembley'73 - może dać futbolową nieśmiertelność. Dlatego decyzja o tym, kto będzie bronił w przyszły wtorek, może okazać się kluczowa.

Gdyby nie Dick Advocaat, kwestia bramkarza byłaby dziś przejrzysta jak woda w górskim potoku. Jednak po ligowej porażce z Utrechtem 16 września trener PSV zmienił Tytonia na Holendra Boya Watermana. Gdyby przez trzy ostatnie tygodnie Polak nie siedział na ławce, byłby pewniakiem na Anglię.

Bronił w pięciu z sześciu ostatnich meczów kadry - we wszystkich o punkty, tylko jeden zakończył się porażką. Na Euro obronił karnego z Grecją, nie popełnił błędów z Rosją i Czechami. W eliminacjach MŚ 2014 puścił dwie bramki w Czarnogórze, ale w Podgoricy panowały warunki ekstremalne. W pierwszej połowie w polu bramkowym wylądowały petardy hukowe. Ogłuszony Tytoń uciekł do ławki rezerwowych i zaczął zdejmować rękawice. - Pytałem: "Grasz dalej?". Stał metr ode mnie i kręcił głową, mówiąc: "Nic nie słyszę, nic nie słyszę" - opowiada Dawidziuk. Tytoń wrócił między słupki, potem nie zawiódł z Mołdawią. - To nie był mecz, który musiał nam wygrać bramkarz, ale wymagał maksymalnej koncentracji i w kilku momentach spisał się bezbłędnie - dodaje Dawidziuk.

W Podgoricy i Wrocławiu na ławce siedział Kuszczak, który - tak przynajmniej się wydaje - po wielu zakrętach w karierze wyszedł na prostą. - Tomek wreszcie ma to, czego potrzebował najbardziej, czyli klub, w którym regularnie broni. Brighton walczy o awans do Premier League, więc co tydzień gra o stawkę. Radzi sobie świetnie, w tym sezonie puścił najmniej goli w II lidze. Zna obrońców kadry, dawno, bo dawno, ale grał z Piszczkiem, Wasilewskim, Glikiem i Wawrzyniakiem. Kiedy do niego zadzwoniłem we wrześniu i po prawie dwuletniej przerwie zaprosiłem na zgrupowanie, autentycznie się ucieszył - mówi Dawidziuk.

W czasach, gdy był bramkarzem Manchesteru United, Kuszczakowi brakowało pokory. Uważał, że to jemu należy się miejsce w jedenastce reprezentacji, niezależnie od konkurencji. Miesiąc temu zaskoczył wszystkich. Pozytywnie. Większość osób ze sztabu nie znała Kuszczaka i spodziewała się wyniosłego aroganta, a spotkała uśmiechniętego, otwartego, serdecznego i chętnego do pracy zawodowca. - Dojrzał - skomentowali trenerzy i dziś tym większy mają problem, kogo wystawić na Anglię.

Obaj kandydaci prezentują zbliżone umiejętności. Kuszczak imponuje refleksem, świetnie broni na linii bramkowej, kiedyś w WBA obronił strzał z pięciu metrów i według BBC była to interwencja roku 2008 w Premier League. Dzięki refleksowi bardzo dobrze broni w sytuacjach jeden na jednego. W Anglii przyzwyczaił się do przepychanek w polu bramkowym, przy stałych fragmentach gry. Tytoń jest o pięć centymetrów wyższy, ma większy zasięg ramion. Jest wyważony i zwykle do końca czeka z interwencją. Może dlatego uchodzi za specjalistę od bronienia rzutów karnych. Do tego też jest potrzebny refleks. Obrazowo - Kuszczak przypomina Niemca Olivera Kahna, a Tytoń Holendra Edwina van der Sara. - Tomek fantastycznie reaguje na nagłe sytuacje. Jest dynamiczny, agresywnie rzuca się na piłkę - mówi trener Dawidziuk. - Przemek bardziej reaguje na to, co się może wydarzyć za chwilę, i próbuje temu zapobiec. Obaj dobrze czytają grę. Przemek ma jednak inną budowę, jest smukły i wszystkim wydaje się, że sporo wyższy od masywniejszego Tomka.

- O tym, kto zagra z Anglią, zadecydują detale - kończy Dawidziuk. - Zrobiliśmy wszystko, by na zgrupowaniu bramkarze odstawili sprawy klubowe na bok. Trzy tygodnie przerwy nie wpłynęły na formę fizyczną Przemka. Gdybyśmy zawsze mieli stosować zasadę "broni ten, który gra", żonglerka bramkarzami trwałaby nieustannie. Zbilansujemy plusy i minusy obu, porozmawiamy z nimi i optymalnie przygotujemy do meczu. Wyjściową jedenastkę na mecz z Anglią poznamy po sparingu z RPA.

Z tych słów Dawidziuka może wynikać, że dziś dosłownie o "błysk szprychy" bliżej gry jest Tytoń. Jeśli jednak trenerzy znajdą cień wątpliwości, postawią na Kuszczaka. Decyzja zapadnie najpóźniej w poniedziałek.

Kto stanie w bramce Polski podczas meczu z Anglią?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.