Reprezentacja. Przemysław Tytoń: Teraz liczy się tylko Anglia

- Nie robiłbym tragedii z tego, że straciłem miejsce w PSV. Na ławce siedzę dopiero od dwóch tygodni, w ostatnich dwóch sezonach grałem regularnie - mówi bramkarz reprezentacji Polski Przemysław Tytoń, który znalazł się w kadrze na mecz Polski z Anglią (16 października na Stadionie Narodowym).

Nie umiemy się powstrzymać na Facebook/Sportpl ?

Od 16 września między słupkami PSV Eindhoven stoi 28-letni Holender Boy Waterman, który przed sezonem przyszedł z Alemanii Aachen, spadkowicza z II ligi niemieckiej. Polak stracił miejsce po ligowej porażce 0:1 z Utrechtem. W pięciu meczach tego sezonu puścił sześć bramek. Waterman zagrał w czterech meczach - dwóch ligowych, w których nie puścił bramki, oraz w Lidze Europejskiej (0:2 z Dnipro Dniepropietrowskiem) i Pucharze Holandii (3:2 z Achilles '29).

Tytoń dostał powołanie na październikowe mecze z RPA (12 października, sparing) i Anglią (16 października, eliminacje MŚ). Jedynym polskim golkiperem, który regularnie broni w klubie, jest Tomasz Kuszczak z Brighton, lidera drugiej ligi angielskiej. Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański z Arsenalu są kontuzjowani. We wrześniowych meczach o punkty - z Czarnogórą (2:2) i Mołdawią (2:0) numerem jeden był Tytoń.

Robert Błoński: Co się stało, że nie grasz w PSV?

Przemysław Tytoń: Nic wielkiego. Gra Waterman, bo tak zdecydował trener Dick Advocaat. Ale nie widzę powodu do paniki czy obaw. Liczę, że niedługo znowu dostanę szansę i wrócę między słupki.

Nie obawiasz się, że nie grając w klubie, stracisz miejsce w reprezentacji?

- Nie sądzę, by miało to jakikolwiek wpływ. Nie zagrałem tylko w dwóch ostatnich meczach ligowych. Dostałem powołanie na październikowe mecze. Normalnie przyjeżdżam na zgrupowanie i przygotowuję się do tych występów. Przez kilkanaście dni nie straciłem formy, nie zapomniałem, jak się broni. W dwóch ostatnich sezonach byłem podstawowym bramkarzem - najpierw w Rodzie Kerkrade, a ostatnio w PSV.

Miejsce straciłeś po przegranej 0:1 z Utrechtem. Gol padł po rzucie wolnym, jeden z rywali delikatnie musnął piłkę w polu karnym. Ty wyszedłeś do piłki, ale zatrzymałeś się w pół drogi.

- Nie uważam, żeby bramka padła po moim błędzie. Po tamtym spotkaniu trener zapowiedział wiele zmian, a ostatecznie na następne spotkanie - z Dnipro w Lidze Europejskiej - wymienił tylko mnie i napastnika. W Dniepropietrowsku przegraliśmy 0:2. Problem jest głębszy, tkwi w całej drużynie, pracujemy, żeby go rozwiązać.

Holenderskie gazety napisały, że po kontuzji w meczu z Ajaksem, wstrząsie mózgu i półrocznej przerwie w grze brakuje ci pewności oraz odwagi przy interwencjach.

- Żałosne zarzuty. Kiedy drużynie nie idzie, wyciąga się i pisze o różnych głupotach. Od urazu minął rok, przez wiele miesięcy broniłem i nikt niczego mi nie zarzucał. Czy ktoś wspomniał o tamtej kontuzji choćby na mistrzostwach Europy? Nie komentuję takich artykułów, nie ma sensu.

We wrześniu w Podgoricy na twoje pole bramkowe Czarnogórcy rzucili petardy hukowe.

- I nawet nie wiem, czy ponieśli jakieś konsekwencje swojego zachowania. W takim meczu jeszcze nie grałem i mam nadzieję, że już nie zagram. W Czarnogórze jeszcze kilka zespołów pogubi punkty. Nie tylko ze względu na klasę drużyny, ale atmosferę na trybunach. Anglicy doświadczyli tego w poprzednich eliminacjach. Też nie wygrali w Podgoricy, a Wayne Rooney zszedł z czerwoną kartką.

Myślisz już o meczu z Anglią?

- Nie mogę się doczekać przyjazdu. Ten mecz to w tej chwili mój cel i najważniejsze wydarzenie nadchodzących tygodni. Na nim się skupiam.

Jaka jest szansa, że wrócisz do bramki PSV?

- Nie wiem, nie rozmawiałem z trenerem, może spotkam się z nim w tym tygodniu? Trzeba poczekać, nie chcę, żeby wyglądało, że chodzę i dopytuję się o swoją sytuację. Teraz liczy się tylko Anglia. To drużyna, która od wielu lat nie potrafi udowodnić jakości, do której przyzwyczaiła nas Premier League. Zagramy na wypełnionym po brzegi Stadionie Narodowym, mam nadzieję, że fantastyczna atmosfera nam pomoże. Że będzie jak podczas Euro.

Siedzi w tobie jeszcze żal z powodu niewykorzystanej szansy na ćwierćfinał?

- Już nie. W piłce nie ma czasu na żale i rozpamiętywanie porażek. Szkoda, że nie awansowaliśmy, ale nie przyjeżdżam na zgrupowanie z myślą "nie wyszliśmy z grupy, co to będzie, co to będzie". W futbolu nie ma próżni, bardzo szybko jest okazja do rewanżu. Mam nadzieję, że powrót na Stadion Narodowy będzie dla mnie wyjątkowy. Na nim zadebiutowałem na ME i obroniłem rzut w meczu z Grecją. Potem zagraliśmy bardzo dobry mecz z Rosją i też zremisowaliśmy. Mam nadzieję, że podtrzymamy tę passę, że nie przegramy. A może uda się wygrać? Kto wie. Ja na to liczę.

Grupa H. 12 października:

Anglia - San Marino, Mołdawia - Ukraina. 16 października: Polska - Anglia, San Marino - Mołdawia, Ukraina - Czarnogóra.

Na mundial awansuje dziewięciu zwycięzców grup, osiem najlepszych zespołów z drugich miejsc zagra w barażach. Przy równej liczbie punktów decyduje bilans bramkowy.

Michał Globisz: Grzegorz Krychowiak ? zagra z Anglią

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.