El. MŚ. Anglia ma lepszego bramkarza niż Polska. O dziwo

Szczęsny kontuzjowany, Tytoń w rezerwie, Fabiański na trybunach. - Tak wielu problemów nie mieliśmy od dawna - wzdycha Andrzej Dawidziuk, trener bramkarzy reprezentacji

Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?

Nie tak miało być, nie ta pozycja miała zakłócać sen Waldemara Fornalika. Jego poprzednicy wstawiali do bramki specjalistę, który zazwyczaj był lepszy od golkipera rywali. Dziś selekcjoner wyboru praktycznie nie ma.

Szczęsny słabo sezon skończył i słabo zaczął. Na Euro pomógł strzelić gola Grekom i wyleciał z boiska za czerwoną kartkę. W sierpniu uszkodził bark, na wrześniowe mecze eliminacji MŚ z Czarnogórą i Mołdawią nie przyjechał. Później z jego winy Arsenal stracił bramkę z Southampton, a Polak zaczął narzekać na kostkę. Według trenera Arsene'a Wengera nie zagra dwa-trzy tygodnie.

Przemysław Tytoń, który zastąpił Szczęsnego w kadrze, właśnie usiadł na ławce rezerwowych PSV. - Dałem szansę Boyowi Watermanowi, bo nie jestem zadowolony z Tytonia. W niedzielę zobaczymy, czy Polak wciąż jest numerem jeden - mówił trener Dick Advocaat po czwartkowej porażce z Dnipro Dniepropietrowsk w Lidze Europejskiej. W niedzielę z Feyenoordem znów grał 28-letni Holender.

Powoływanych już Grzegorza Sandomierskiego i Łukasza Fabiańskiego trudno uważać za kandydatów do kadry. Obaj w tym sezonie ani razu nie usiedli nawet na ławkach Blackburn i Arsenalu. - Gdy pracowałem z Leo Beenhakkerem, nigdy nie nałożyło się nam tyle kłopotów naraz - mówi Andrzej Dawidziuk. - Zaczynając pracę z drużyną Fornalika, nie spodziewałem się, że problemy dotkną wszystkich golkiperów powołanych na Euro 2012. W tej chwili nie myślę, kto zagra z Anglią, bardziej skupiam się na wyborze grupy, którą zabierzemy na zgrupowanie. Podstawowym kryterium będzie zdrowie. Regularna gra jest ważna, ale nie najważniejsza. Zawsze trzeba się zastanowić, dlaczego piłkarz siada na ławce. Sytuacja Przemka bardzo zaskoczyła i jego, i nas. Zobaczymy, co będzie dalej.

Regularnie broni tylko Tomasz Kuszczak. W drugoligowym Brighton. Jest chwalony, jego zespół prowadzi i w siedmiu meczach stracił tylko cztery gole - najmniej w lidze. 30-letni bramkarz był powołany na wrześniowe spotkania, ale w kadrze nie wystąpił od czerwca 2010 r., gdy puścił sześć goli w sparingu z Hiszpanią. Wtedy przed nim biegali Grzegorz Wojtkowiak, Michał Żewłakow, Kamil Glik i Dariusz Dudka. Do dziś w reprezentacji przetrwał tylko Glik. - Najlepiej, żeby bramkarz regularnie bronił w klubie i świetnie znał się z obroną reprezentacji. Ale czasami trudno o taki komfort - mówi Dawidziuk.

Fornalik od początku zajmuje się głównie zatykaniem dziur, ale wcześniej zatykał miejsca, z którymi problemy mieli także poprzednicy. Zastał wyrwę w środku obrony, bo Damien Perquis lato spędził, szukając klubu, dopiero w sobotę zadebiutował w Betisie. Postawił w tym miejscu Glika. Straszyła selekcjonera otchłań w środku pola, bo Rafał Murawski przestał grać na poziomie reprezentacyjnym, a Dudka miotał się między rezerwą a trybunami Levante. Znalazł Ariela Borysiuka. Po kontuzji Macieja Rybusa powstała też dziura na lewym skrzydle, więc selekcjoner próbował Kamila Grosickiego i Adriana Mierzejewskiego.

Pustki między słupkami Fornalik się pewnie nie spodziewał. Jeszcze trudniej było sobie wyobrazić, że przed meczem z Anglią rywale będą mieli tam lepszego specjalistę. Ich najnowsza historia to historia bramkarskich błędów dużych i wielkich. David Seaman, Paul Robinson, Scott Carson i Robert Green mylili się notorycznie, to przez nich angielskie marzenia o wygraniu wielkiej imprezy rozsypywały się w drzazgi. Gdy ostatni raz Polacy mierzyli się z wyspiarzami, w biało-czerwonej bramce stali Jerzy Dudek, wówczas regularnie broniący w Liverpoolu (u siebie) i podbijający ligę szkocką Artur Boruc (na wyjeździe). U Anglików grał Robinson.

Dziś Anglicy stawiają między słupkami Joe Harta, najlepszego golkipera Premier League, jednego z najlepszych na świecie. Gdyby nie on, Manchester City przegrałby tydzień temu z Realem Madryt kilkoma golami.

Anglicy mają bramkarza z mistrza Premier League, a Polacy rezerwowego lub drugoligowca? Tego naprawdę nie było od lat.

Waszym zdaniem

- Po tym co Joe H. wpuścił z Realem to nie byłbym taki pewien - uważa Kamil Zdziarski, który komentuje tekst na facebookowym profilu Sport.pl. - Niezależnie, czy gra Szczęsny, Tytoń, Boruc, czy Fabiański, Anglia i tak miałaby lepszego golkipera - twierdzi Piotr Sulej.

A ty co sądzisz o bramkarzach kadry? Zostaw komentarz pod tekstem, na Facebooku Sport.pl lub na naszym forum.

John Terry ? nie zagra z Polską

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.