Reprezentacja. Czy Fornalik zasypie dziurę

Polacy zdobyli na początku eliminacji mundialu cztery punkty, ale ani z Czarnogórą, ani z Mołdawią nie wyglądali na zdolnych pokonać faworytów grupy. Co trener wymyśli przed szlagierem z Anglią?

Co Fornalik wymyśli przed meczem z Anglią? Dyskutuj na Facebook/Sportpl ?

Dajmy drużynie trochę czasu, bądźmy cierpliwi, a doczekamy się dobrego zespołu - obiecywał Waldemar Fornalik po zwycięstwie z Mołdawią 2:0. Trzeci raz prowadził reprezentację, trzeci raz wystawił inną jedenastkę, trzeci raz pierwszego rezerwowego wprowadził w przerwie.

Jego poprzednik Franciszek Smuda na testy miał dwa i pół roku, ale skład zmieniał niechętnie (głównie przez kontuzje i afery), zmiennicy wybiegali na boisko, gdy zbliżał się koniec meczu.

Fornalik pracuje na pędzącym stole operacyjnym, z pragnącymi wyrwać punkty rywalami na plecach. Testuje nowe ustawienie, wprowadza zawodników, którzy u poprzednika nie mieli szans (Saganowski, Sobota) albo przesiadywali na ławce rezerwowych (Glik, Grosicki). Czasami się myli - pierwsza połowa spotkania we Wrocławiu chyba ostatecznie udowodniła, że Polacy w systemie 4-4-2 biegać nie potrafią. Gdy jednak widzi, że organizm źle znosi eksperymenty, szybko z nich rezygnuje.

Do rozwiązania największych problemów nawet się nie zbliżył. Nie chodzi o nieskutecznego (w Podgoricy) i bezproduktywnego (we Wrocławiu) Roberta Lewandowskiego, choć snajper Borussii Dortmund w pięciu tegorocznych meczach o punkty strzelił tylko jednego gola, nie miał asysty i wywalczył jeden rzut karny. Mało jak na gwiazdę Bundesligi, ale w ataku Fornalik wyboru nie ma. Żadnego.

Oba mecze znów przypomniały, że największym zmartwieniem trenera powinno być zachowanie piłkarzy po stracie piłki. Nawet Mołdawia potrafiła rozmontować polską defensywę, kilka razy sytuację ratował bramkarz Przemysław Tytoń. Po przerwie zajmujący 141. miejsce w rankingu FIFA goście przez kilkanaście minut oblegali pole karne gospodarzy. W Podgoricy świetni technicznie Czarnogórcy bez problemu zaczynali akcje w środku pola. To nie przypadek, że w ostatnich 19 meczach o punkty goli Polsce nie strzeliło tylko San Marino (dwa razy, ale raz dzięki Łukaszowi Fabiańskiemu, który obronił rzut karny) i Mołdawia.

We wtorek selekcjoner zasugerował, że na mecz z Anglią "wzmocni jedną formację". Szczegółów nie podał, podkreślał, że "za grę w defensywie nie odpowiadają wyłącznie obrońcy". Mało prawdopodobne, by tuż przed bramkarzem zagrało pięciu piłkarzy, nierealne, by w spotkaniu z faworytem grupy zmieścił trzech napastników.

Może zatem chodzi o powrót do ustawienia 4-3-2-1, z którego niespodziewanie skorzystał Smuda na Euro 2012? Z Grecją zdecydował się na ulubione 4-2-3-1 i okazało się, że dwóch specjalistów od odbierania piłki w środku pola to za mało. Z Rosją dołożył jeszcze jednego defensywnego pomocnika i reprezentacja zagrała najlepiej od lat. Pewnie w obronie, z urozmaiceniem w ataku. - Jest wariant, który trzeba rozważyć, ale na jednoznaczne deklaracje jest za wcześnie. Przez miesiąc mnóstwo się może wydarzyć. Nie wiemy nawet, kogo będziemy mogli powołać. To kluczowe, bo inaczej będzie wyglądała nasza gra, jeśli wystawiamy trzech defensywnych pomocników, a inaczej, jeśli jednego, któremu pomagać będą piłkarze o bardziej ofensywnej charakterystyce - mówi Hubert Małowiejski, analityk reprezentacji. Mecz z Anglią może przypominać najtrudniejsze spotkanie ME, bo rywale są faworytami i muszą wygrać. Po wtorkowym remisie z Ukrainą strata punktów w Polsce byłaby dla nich porażką.

Kłopot w tym, że stworzone na Euro "trivote" przestało istnieć. Z Mołdawią fatalnie grał nawet świetny w czerwcu Eugen Polanski (na zgrupowaniu skarżył się, że brakuje mu regularnych występów w Mainz, w tym sezonie zagrał tylko 10 minut), Rafał Murawski oba mecze zaczął na ławce rezerwowych, a Dariusz Dudka w ogóle nie został powołany, bo ledwie kilka dni temu znalazł klub. Ariel Borysiuk wydaje się jeszcze nie rozumieć, jak gra reprezentacja. - Mamy fajną grupę piłkarzy, ale - w przeciwieństwie do najlepszych w Europie - ograniczoną. Zobaczymy, jak Dudka będzie grał w Levante, czy zmieni się sytuacja Polanskiego - mówi Małowiejski.

Takiej dziury jak we wrześniowych spotkaniach Fornalik w środku pola zostawić nie może. Skoro Alexandr Suvorov i Igor Picusciac potrafili się przedrzeć w polskie pole karne, trudno się spodziewać, by sprawiło to kłopot Frankowi Lampardowi i Wayne'owi Rooneyowi.

O reprezentacji możesz też rozmawiać z innymi kibicami na forum Sport.pl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.