El. MŚ 2014. Fornalik: Piłkarze bali się petard

- Decydującym momentem spotkania był początek meczu i to, co działo się na trybunach. Po zdobytej bramce byliśmy w komfortowej sytuacji, potem na boisko poleciały przedmioty. Zawodnicy się trochę przestraszyli - powiedział trener reprezentacji Polski Waldemar Fornalik po zremisowanym 2:2 meczu z Czarnogórą.

Tak mecz Czarnogóra - Polska relacjonował serwis Z Czuba.pl

Waldemar Fornalik po meczu z Czarnogórą:

Trudny, dramatyczny mecz rozegrany w "wyjątkowych" okolicznościach. Rzadko coś takiego się spotyka, czarnogórska federacja pewnie zostanie ukarana. Incydent z tymi petardami na pewno miał wpływ na Przemka Tytonia, który do końca pierwszej połowy wyglądał na ogłuszonego po wybuchach. Zaczęło się świetnie, bramkę wyrównującą straciliśmy gdy Ariel Borysiuk leżał na środku boiska. Moim zdaniem był faulowany. Drugi gol padł w doliczonym czasie. Dobrze, że udało się nam podnieść. Mieliśmy szansę na gola na 2:1. Niefrasobliwe zachowanie Ludo spowodowało, że nie skończyliśmy meczu w przewadze. Gdyby nie czerwona karta, szykowałem zmianę, by zagrać odważniej.

Dla mnie decydującym momentem spotkania był początek meczu i to, co działo się na trybunach. Po zdobytej bramce byliśmy w komfortowej sytuacji, potem na boisko poleciały przedmioty. Zawodnicy się trochę przestraszyli - nie wiedzieli czy z trybun nie poleci coś jeszcze. Potem się otrząsnęliśmy i stworzyliśmy kilka sytuacji.

Nie odpowiem wprost, czy jestem zadowolony z remisu. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale remis jest cenny. Czarnogóra obudziła się po przerwie spowodowanej wybuchami petard. Gdyby Przemek Gdyby Tytoń powiedział, że nie jest w stanie grać dalej, Tomek wszedłby za niego. Wiedziałem, kogo chcę zmienić w przerwie. Ludovik został na boisku, gdyby go nie było, rzut wolny wykonywałby Adrian Mierzejewski i być może nie byłoby gola na 2:2.

Przyjechaliśmy na boisko zespołu, który potrafi grać w piłkę. Szukaliśmy na nich sposobu i były okazje. W przerwie była pełna mobilizacja, wierzyliśmy, że można tutaj nie przegrać. Nie da się ciągle kontrolować gry. Gorsze fragmenty będą się zdarzać, ważne by nie tracić gola. Glik zagrał, bo występuje w Serie A, przegrał pojedynek z Vuciniciem, ale też wiele piłek wybronił. Dla mnie Damien ostatni mecz zagrał na Euro, występu w Estonii nie liczę. Moim zdaniem Robert Lewandowski zagrał lepiej niż Mirko Vucinić, dziś to jego wolałbym mieć w drużynie.

Czarnogóra - Polska 2:2. Punkt też dobry - relacja z Podgoricy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.