Piotr Nowak: A jest taka? Czy odbyły się rzeczowe i transparentne rozmowy z kandydatami z takiej listy? Namaszczenie albo skreślenie kogoś wcześniej jest nieprofesjonalne. Tak mi się w każdym razie z amerykańskiej perspektywy wydaje. Trzeba wybrać najlepszego trenera dla polskiej piłki. Ale nie chcę, żeby to teraz zabrzmiało, że Nowak to cudak, który przyjechał z daleka i się zaczyna wymądrzać.
- Wybory prezesa nie powinny mieć związku z prowadzeniem reprezentacji. Czy mamy myśleć, że pierwsze trzy mecze kadry jesienią w eliminacjach mistrzostw świata są nieważne? To jest bez sensu. Jeśli będziemy się skupiać teraz na tym, kogo PZPN wybierze na prezesa, stracimy czas i możemy błyskawicznie przegrać kolejne eliminacje. Gadamy o trenerze i prezesie zamiast myśleć, co zmienić w polskiej piłce. A pewne, że zmiany są konieczne.
- Każdy, który by coś wniósł do futbolu, jest odpowiedni. Jesteśmy w kryzysie. Aby z niego wyjść, trener reprezentacji powinien nie tylko dbać o kadrę, ale mieć wpływ na organizację szkolenia. Nie mamy wyjścia, musimy myśleć o przyszłości. To my jesteśmy na 65. miejscu w rankingu FIFA i po Euro za bardzo go nie poprawimy. A na pewno chcemy. Żeby tak się stało, trener pierwszej reprezentacji powinien kontrolować pracę w młodzieżowych kadrach. Stamtąd weźmie przecież kiedyś zawodników. Niech się nie zamyka tylko w pierwszej jedenastce. Warto też słuchać innych.
- To wzorujmy się np. na Szwajcarach. Ich program opiera się na 400-stronicowym dokumencie. Fundament do działania jest, tylko trzeba po niego sięgnąć.
- Szwajcaria to młodzieżowy wicemistrz Europy. I jak pamiętam, w Lidze Mistrzów też grają ich zespoły, a my o tym tylko marzymy.
- Z Antarktydy nie jestem. I odpowiem pytaniem: który z polskich trenerów grał ostatnio w Champions League? Kiedy polska młodzieżówka zagrała na olimpiadzie? W MLS zdobyłem wszystko jako trener i zawodnik. Z drużyną do lat 23 zakwalifikowaliśmy się do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Miałem wpływ na popularyzację amerykańskiej piłki na świecie. I co ważne - nie tylko poznałem amerykańskie metody szkolenia, ale je przez lata współtworzyłem.
- Po porażce świeża krew jest niezbędna. Są np. Rafał Wolski, Michał Kucharczyk, Jarosław Fojut. Niech będą razem z zespołem, nawet jeśli od razu nie wyjdą na boisko. W reprezentacji USA jest teraz dwunastu piłkarzy, których wziąłem cztery lata temu na igrzyska w Pekinie.
- Każdy ma jakieś szkieletony w szafie, ale to jest bez znaczenia dla kompetencji potrzebnych przy prowadzeniu reprezentacji. Nikt mnie nie ściga, nie mam ukrytych długów, zarzutów ani wyroków. Kartoteka jest czysta. A że w biznesie nie zawsze się udawało? Zapłaciłem za to swoją cenę.
- Nasza drużyna grała w sposób przewidywalny. Miała styl, ale było go łatwo rozszyfrować i przeciwnicy to zrobili. Role w zespole były podzielone i czytelne. Nie było kłopotu z zablokowaniem biało-czerwonych. Nie mieliśmy zespołu.
Najbardziej uderzył mnie brak wiary we własne umiejętności. A przecież wcześniej mówiło się, że mamy sztab szkoleniowy, który jak żaden inny potrafi zmotywować piłkarzy. To miał być nasz atut, a do tego publiczność i własne ściany, które pomagają. A tego nie było widać na boisku. Słyszałem tylko mnóstwo gadania, że gramy w słabej grupie i wszystko będzie świetnie. Byliśmy w ćwierćfinale, zanim rozpoczął się mecz z Grecją. To zawodników zgubiło, kiedy wyszli na boisko, a na nim nie działo się tak, jak sobie wymyślili. A kiedy już zaczęło się dziać źle, jak w drugiej połowie meczu z Grecją, brakowało impulsu i wiary, że można odwrócić losy meczu. Zbyt wiele było pustych słów i gestów, a zbyt mało determinacji.
- Od liderów zespołu. A jeśli ich nie ma na boisku, muszą siedzieć na ławce trenerskiej. Cofnęliśmy się, zamiast zaatakować.
- Jest ogromna różnica między pracą w klubie a reprezentacji. Pracowałem w jednym i drugim miejscu. W kadrze zawsze brakuje jednego: czasu na zwyczajne klubowe trenowanie. Liczą się potrójnie inne rzeczy, sprawy logistyki, które trzeba dograć na najwyższym poziomie, jak choćby hotel na czas Euro. Kiedy się wybiera go w samym centrum miasta, wiadomo, że będą ciągle stali kibice, łowcy autografów. Gdzie tu można mówić o koncentracji i przygotowaniu do meczu? W takim miejscu nie można być sobą. Każdy szczegół musi być dopracowany. Dyskutowaliśmy o tym z Bobem Bradleyem, kiedy prowadziliśmy reprezentację USA, że oni przed mistrzostwami świata w Meksyku sprawdzali nawet, z której strony słońce świeci w porze treningów i meczu. Opowiadam o tym, bo trener i jego ekipa musi dograć wszystko, by nie pluć sobie w brodę po porażce, że coś zaniedbał. Dbałość o detale, tego się nauczyłem w Stanach. Każdą przewagę trzeba wykorzystać, a my wszystkich atutów gospodarza nie wykorzystaliśmy. Teraz zapytam, gdzie powinniśmy grać mecz z Mołdawią, drugi w eliminacjach do mistrzostw świata?
- Jestem za Gdańskiem. Mołdawia przyleci rejsowym samolotem, bo to biedna federacja i na czarter ich nie stać. Dolecą do Warszawy, tam się będą musieli przesiadać.
- Startujemy po awans do mistrzostw świata, a nie w lidze dżentelmenów.
- Najskuteczniejsi i najbardziej efektywni, czyli Niemcy.
- Wiara zespołu w swoją wartość została poważnie zachwiana po Euro. Trzeba ją jak najszybciej odbudować.
Piotr Nowak - ma 48 lat. W latach 1990-98 grał w reprezentacji Polski (24 mecz, 3 gole). Występował w ligach tureckiej, szwajcarskiej, niemieckiej i amerykańskim MLS. Po zakończeniu kariery piłkarskiej w 2002 r. został trenerem. Prowadził D.C. United, a potem reprezentację U-23 Stanów Zjednoczonych, z którą awansował na igrzyska olimpijskie. W Pekinie prowadzona przez niego drużyna nie wyszła z grupy. Ostatnio pracował w drużynie Philadelphia Union, z której został w czerwcu zwolniony.