Konferncja PZPN. Lato chce potrwać

Szef PZPN rozliczył piłkarzy z biletów i premii, ale nie podał się do dymisji. Nawet jeśli 26 października wystartuje w wyborach na prezesa, ma nikłe szanse na reelekcję. Franciszek Smuda rozwiązał kontrakt.

- Do 5 lipca ogłoszę, czy będę kandydował. Wielu z was decyzja się spodoba, wielu nie - mówił Grzegorz Lato na konferencji prasowej.

Przyjechał na nią skrupulatnie przygotowany

i nim zaczął odpowiadać na pytania, rozliczył się z wejściówek na mecze przekazywanych piłkarzom. Po porażce z Rosją kapitan Jakub Błaszczykowski narzekał w imieniu zespołu, że zawodnicy dostali ich za mało. Mówił także o niedociągnięciach organizacyjnych, kłótniach o premie i startowe. - 4 czerwca przez dyrektora kadry Konrada Paśniewskiego przekazaliśmy piłkarzom 909 biletów - odpowiadał na zarzuty Lato. - Na mecz z Grecją dostali 286, na Rosję 302, na Czechów 291. Średnio wychodziło po osiem biletów dla każdego. Niemieccy piłkarze dostawali maksymalnie po cztery bilety na mecz. Nasi zgłosili się po więcej. O godzinie 11 w dniu meczu z Rosją przekazałem dodatkowe 50 wejściówek. Wszystkie za darmo.

Prezes zapewnił też, że PZPN wypłaci wszystkie obiecane premie. Pieniądze będą od UEFA. Za udział w mistrzostwach federacja dostanie 8 milionów euro. Kolejne miliony - od dwóch do pięciu - UEFA wypłaci po ocenie organizacji imprezy.

- Kwoty ustaliliśmy w kwietniu po konsultacjach z drużyną - mówił Lato. - Za każde zwycięstwo było pół miliona euro do podziału, za remis połowa tego. Choć remisy nic nie dały, zapłacę za punkty z Grecją i Rosją. Problemem było tzw. startowe za mecz. Piłkarze chcieli po 20 tysięcy euro, my proponowaliśmy 15 tys. Zgodziliśmy się dopłacić po pięć, ale pod warunkiem, że wyjdą z grupy. Wiele reprezentacji płaci wyłącznie za sukces. Zaproponowaliśmy ogromne kwoty za ćwierćfinał, ale rada drużyny się nie zgodziła. Ustaliła, że podział pieniędzy będzie dokonany według tego, kto ile minut spędził na boisku w meczach, w których wywalczyliśmy punkty. Trener Smuda otrzyma 150 procent tego, co zawodnicy.

Przygotowania do Euro kosztowały 3 miliony euro.

Wybory 26 października

Tego dnia okaże się, kto będzie nowym prezesem związku. Lato powiedział, że nie widzi powodu, by podawać się do dymisji. Ale też nie złożył jasnej deklaracji, że będzie kandydował. Ogłosi to najpóźniej 5 lipca. W listopadzie ubiegłego roku powiedział w "Przeglądzie Sportowym", że jeśli Polska nie wyjdzie z grupy, odejdzie ze Związku. Zapytany o to, odpowiedział: - Wywiady są różne, nie zawsze piszecie to, co powiedziałem.

Kiedy autor chciał pokazać prezesowi autoryzację rozmowy, został zakrzyczany przez rzeczniczkę PZPN Agnieszkę Olejkowską.

Prezes ma minimalne szanse na reelekcję, za jego plecami już trwa walka o głosy. Wśród kandydatów wymienia się m.in. Stefana Antkowiaka z Poznania, Eugeniusza Nowaka z Bydgoszczy i prawnika Jacka Masiotę. Chętnych będzie więcej. Obecny prezes zamierza przetrwać do końca kadencji, pokwitować liczoną w setkach tysięcy euro premię za Euro, odebrać cztery ostatnie pensje (50 tys. za miesiąc), a potem wrócić do rodzinnego Mielca i odpocząć.

Zanim wróci, razem z zarządem wybierze nowego selekcjonera. Ze stanowiskiem żegna się Smuda. - Ma kontrakt do 31 sierpnia i wszystkie świadczenia z tego tytułu zostaną mu wypłacone - powiedział prezes. - Ale 15 sierpnia w sparingu z Estonią w Tallinie drużynę poprowadzi inny szkoleniowiec. Do PZPN wpłynęły oferty z Europy i Brazylii, są też polscy kandydaci. Procedury wyboru omówimy na zjeździe zarządu 26 czerwca. Decyzję musimy podjąć szybko, bo 7 września gramy pierwszy mecz eliminacji do mundialu w Brazylii.

Lato jednoznacznie powiedział, że nowy trener nie będzie tymczasowy. Podpisze umowę do końca eliminacji, czyli grudnia 2013 roku, z opcją automatycznego przedłużenia o pół roku - w wypadku awansu. - Obejmując posadę, zastałem trenera [Leo Beenhakkera] z ważnym kontraktem. I nic nie mogłem zrobić. My wybierzemy takiego szkoleniowca, by ewentualne nowe władze nie miały problemów - obiecał Lato.

Więcej o:
Copyright © Agora SA