Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna
O tym, że dach na Stadionie Narodowym będzie zasunięty, zdecydował... reżyser ceremonii otwarcia, Włoch Marco Balich. Jego spektakl, który rozpocznie się kilka minut po 17, to m.in. gra światłem, co widoczne będzie jedynie w półmroku.
Dla piłkarzy zasunięty dach przy dość wysokiej temperaturze i wilgotności powietrza może okazać się zabójczy. - Rozmawiałem z ten temat z prof. Jerzym Żołądziem [pracował m.in. z Adamem Małyszem - red.]. Pytał mnie o prognozy przedmeczowe, obstawiliśmy wynik, a później dyskutowaliśmy o przygotowaniu kondycyjnym piłkarzy - opowiada Sport.pl Ryszard Szul, fizjolog, który przez kilka sezonów w Wiśle Kraków współpracował z trenerem Smudą. - Wtedy dopiero do nas doszło, że dach na Stadionie Narodowym będzie zasunięty. Gorąco było tam już rano, a co dopiero, kiedy zasiądzie koło 60 tys. kibiców.
Fizjolog ostrzega, że w takich warunkach piłkarzy może dopaść hipoksja. - Po 70 minucie wyjdzie jak na dłoni, jak jesteśmy przygotowani. Jeśli dobrze, mięśnie naszych piłkarzy nie będą zakwaszone. Jeśli nie, zagrają na wysokim poziomie energetycznym, mogą za to zapłacić w końcówce. Obawiam się też, że Grecy prędzej zaadaptują się do takich warunków. Polakom może być trudniej, nieco wolniejsza będzie wtedy regeneracja przed następnym meczem - kończy Szul, który w zakładzie z prof. Żołądziem postawił na remis 0:0.