Polska na Euro. Dariusz Dudka: Jeśli wyjdziemy z grupy, mogę być sprzątaczką kadry

- Wiem, że z Grecją nie zagram, ale może przydam się na mecz z Rosją? - mówi 29-letni pomocnik, który przegrał rywalizację w środku pola z Eugenem Polańskim i Rafałem Murawskim

Kto z kim, kiedy i gdzie? Terminarz Euro  ?

Podczas konferencji prasowej odkryłeś karty reprezentacji. Powiedziałeś, że skład z meczów przeciwko Słowacji i Andorze rozpocznie mecz z Grecją.

Dariusz Dudka: To się czuje. Jestem w kadrze już jakiś czas, z trenerem Franciszkiem Smudą pracuję od prawie trzech lat i poznałem jego przyzwyczajenia. Wiem, kiedy będę grał, a kiedy nie. Skoro w dwóch kolejnych sparingach wystawił taką samą jedenastkę, to raczej nie będzie jej teraz zmieniał. Pracuję i staram się pokazać na treningach, ale jeśli dostanę szansę, to najwcześniej w drugiej połowie z Grecją albo przeciwko Rosji.

Czego ci zabrakło w rywalizacji z Rafałem Murawskim, bo Eugen Polański jest pewniakiem selekcjonera.

- Nie wiem, po prostu trener podjął taką decyzję. Nie ma co komentować jego wyboru. Nie czuję się słabszy od tych dwóch zawodników. Gram w innym stylu niż, może trener wziął to pod uwagę?

Za mało ofensywnie?

- Za to więcej daję drużynie w defensywie. Równowaga musi być.

Nie masz wrażenia, że Polański dostał miejsce bez walki o nie?

- Tak wyszło. Trener mu ufa. To normalne, że selekcjoner stawia na piłkarzy, w których wierzy. Czekam na swoją szansę, nic więcej nie chcę mówić. Trener ma pełne prawo podejmować takie decyzje. Jeśli wygra mecz i wyjdziemy z grupy, wszyscy powiedzą: zrobił słusznie. Selekcjoner rozmawia z nami o wyborach. Nie zsyła rezerwowych na boczny tor.

Tak jak Polański, tak i Sebastian Boenisch, który nie grał przez ostatnie dwa lata dostał miejsce w składzie na Euro.

- Tym piłkarzom trener ufa. Rozliczenia zaczną się po mistrzostwach. Dziś nie ma co się czepiać i szukać problemów. Naprawdę najważniejszy jest wynik. Sami nie róbmy sobie pod górkę. Przed poprzednimi turniejami ciągle coś się działo. Teraz mamy spokój. I niech tak zostanie.

Myślisz, że na Euro przydasz się reprezentacji? Do którego rywala pasowałbyś najbardziej?

- Możliwe, że na mecz z Rosją. To rywale, którzy grają bardziej ofensywnie niż Grecy czy Czesi.

A może twoja rola ograniczy się do bycia tłumaczem zawodników z ligi francuskiej?

- Jeśli awansujemy do ćwierćfinału, mogę być w kadrze sprzątaczką.

Mecz z Grecją to będzie pojedynek sklinczowanych bokserów wagi ciężkiej?

- To będzie dla nas najważniejsze spotkanie na Euro. Liczy się tylko wynik. Nic innego. Nie czujemy jeszcze napięcia czy presji, na razie atmosfera wokół jest spokojna. Kibice machają w kierunku naszego autokaru, ale w Niemczech czy Austrii było bardziej kolorowo, więcej zagranicznych kibiców. Ale może to się zmieni?

Nie uważasz, że Grecy są w Polsce niedoceniani?

- Na pewno. Z 20 ostatnich spotkań przegrali tylko jedno. I to wtedy, gdy grali w rezerwowym składzie. W ubiegłym roku zremisowaliśmy z nimi w Pireusie. Teraz wiem, że łatwo nie będzie. Chcemy jednak, żeby turniej już się zaczął, ostatnie godziny przed zwykle bywają najtrudniejsze.

Czy Ludovik Obraniak i Damien Perquis rzeczywiście mieli prawo poczuć się odsunięci od grupy?

- Na początku - tak, ale tylko z jednego powodu: nie znali języka polskiego i mieli z tym problem. Dziś wszystko jest w porządku, Ludo zaczyna mówić po polsku, atmosfera jest świetna. Byle jaki wywiad jej nie zepsuje. Kiedy pojawiła się informacja o wypowiedziach Ludo, porozmawialiśmy z nim. Był zdziwiony. Tłumaczył, że zostały przekręcone.

Nie dziwisz się, że Obraniak mówi tak słabo po polsku? Obywatelstwo ma od trzech lat.

- Nie dziwię się. Nie ma styczności z językiem polskim. Po transferze do Auxerre, przez pierwsze dwa lata, też nie uczyłem się francuskiego i było mi ciężko w szatni. Ale mogłem przynajmniej osłuchać się z tym językiem. Ludo takich możliwości nie ma.

Udało się uniknąć znużenia sobą?

- Fajne jest to, że mamy trochę czasu wolnego. Nie siedzimy zamknięci w pokojach. Możemy wyjść z hotelu.

Kibicuj Polakom na Euro i wygraj Xboxa!

Korzystacie?

- Tak. Kibiców wtedy nie było, nikt o niczym nie wiedział. A, kiedy wracaliśmy o piątej rano, to ulice były puste (śmiech). Wiemy że zdania na temat naszych szans są podzielone, ale czujemy coraz większą nadzieję fanów.

Wiadomo już, w jakim klubie będziesz grał w nowym sezonie?

- Nie. Na razie są tylko zapytania. Zainteresowani, wiedzą, że jestem do wzięcia za darmo.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA