Łukasz Fabiański dla Sport.pl: W styczniu poważnie pomyślę o odejściu z Arsenalu

To już nie chodzi wyłącznie o to, czy w kadrze na Euro może, czy nie może znaleźć się rezerwowy w klubie. Chcę grać, a nie siedzieć na ławce, więc jeśli do grudnia nic się nie zmieni, w styczniu poważnie pomyślę o odejściu z Arsenalu - mówi 25-letni Łukasz Fabiański.

Kibicujemy polskiej kadrze! Pokażmy ilu nas jest - Facebook Gramy Euro 2012 ?

Rok temu bronił regularnie w Premiership, w listopadzie rozegrał dobre spotkanie w kadrze z Wybrzeżem Kości Słoniowej, ale na początku stycznia, na rozgrzewce przed meczem z Manchesterem City, upadł na bark i konieczna była operacja. Kiedy po dziewięciu miesiącach wrócił, w Arsenalu i polskiej bramce stał jego wcześniejszy zmiennik. 21-letni Wojciech Szczęsny broni tak świetnie, że trener kadry Franciszek Smuda i menedżer Arsenalu Arsene Wenger nie wyobrażają sobie innego między słupkami w swoich drużynach.

Na październikowe mecze w Korei i z Białorusią w Niemczech byli powołani obaj, ale w ostatniej chwili Szczęsnego wyeliminował uraz kręgosłupa.

Fabiański zagrał w Seulu i był to jego drugi występ w tym sezonie - debiutował w Pucharze Ligi przeciwko Shrewsbury.

Robert Błoński: Może po powrocie do Londynu okaże się, że znowu jesteś numerem jeden w Arsenalu? Kiedy wyjeżdżałeś, Wojtek narzekał na uraz kręgosłupa.

Łukasz Fabiański: Bez komentarza, na to pytanie nie odpowiem.

Masz poczucie, że w kadrze i Arsenalu jego pozycja jest niepodważalna?

- Wojtek jako jedyny z reprezentacyjnych bramkarzy regularnie gra w klubie, więc tak to wygląda. Ale mam nadzieję, że kiedy pozostali bramkarze zaczną bronić, rywalizacja się zwiększy. Uważam, że gdyby nie moja kontuzja, Wojtek nie byłby w miejscu, w którym jest teraz.

Twoja sytuacja jest trudniejsza, niż kiedy w Arsenalu byłeś zmiennikiem Hiszpana Manuela Almunii?

- Na pewno bardziej dla mnie bolesna. Byłem numerem jeden i nie było przesłanek, by to się zmieniło. Miejsca nie straciłem z powodu błędów, tylko kontuzji. Ona dosłownie mnie powaliła na plecy. Pierwszy poważny mecz po niej rozegrałem dopiero po dziewięciu miesiącach. Bardzo mnie to zahamowało. Gdyby nie ten uraz, uważam, że wciąż broniłbym i w kadrze, i w Arsenalu. Uraz wrócił mnie do zamierzchłych czasów, właściwie do punktu wyjściowego w Londynie. O miejsce numer jeden muszę walczyć od początku. Ale do nikogo pretensji nie mam, taka jest piłka.

Po remisie z Koreą: nadal nie mamy defensywy na Euro 2012

Teraz pomocną dłoń podał ci selekcjoner.

- Zaskoczył mnie. Kiedy nadchodził moment powołań, sprawdzałem, czy na liście nie ma czasem mojego nazwiska. Nie spodziewałem się, że znajdzie się akurat teraz. Za dużo powodów trenerowi Smudzie nie dałem -w klubie nie gram, jestem po kontuzji. Dlatego bardzo się ucieszyłem. Ostatnio jedyne, czego mi brakuje, to regularne występy. Jestem zadowolony ze swojej gry w Seulu, na pewno czułem się pewniej i swobodniej niż w Curling Cup.

Trener bramkarzy kadry Jacek Kazimierski powiedział, że rezerwowy Arsenalu nie pojedzie na Euro 2012. To poważna groźba?

- Traktuję ją bardzo osobiście i serio. To już nie chodzi o to, czy na Euro 2012 może być powołany rezerwowy. Patrzę z własnej perspektywy. Chcę regularnie grać i nabierać pewności. Nie wiem, czy uda mi się zrealizować to w Arsenalu, czy może będę musiał skorzystać z innej opcji. Teraz nie mogę za dużo mówić o zmianie klubu, bo nie czas na to. Ale kiedy otworzy się okno transferowe, poważnie się zastanowię. Nie chcę się oszukiwać: skoro chcę być w kadrze na Euro, muszę zmienić klub. Tylko regularną grą mogę przekonać trenera Smudę. Zastanawiam się tylko, co na to Arsene Wenger... Na pewno, jeśli nic do zimy się nie zmieni, mocno się zastanowię nad zmianą. Na Euro 2012 chcę być z reprezentacją.

Czego dowiedzieliśmy się z meczu Koreą Południową

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.