Alex Ferguson: To było przeznaczenie

50 lat po katastrofie lotniczej pod Monachium, Manchester United w wielkim stylu pokonał Chelsea w finale Ligi Mistrzów. Na trybunach zasiedli szczęśliwcy, którzy przetrwali tamten wypadek, a Alex Ferguson zwycięstwo zadedykował ofiarom tamtego wydarzenia.

Ronaldo: Myślałem, że to będzie najgorszy dzień mojego życia

Lampard: Czuję się emocjonalnie wypruty

Harry Gregg, Albert Scanlon, Kenny Morgans, Bill Foulkes i Bobby Charlton, którym udało się uniknąć śmierci, byli świadkami triumfu Czerwonych Diabłów na Łużnikach.

Chelsea była o krok od wygrania serii rzutów karnych, ale John Terry poślizgnął się wykonując jedenastkę i ostatecznie ze zdobycia pucharu mogli cieszyć się Alex Ferguson i jego ekipa. Dla trenera mistrzów Anglii to nie był jedynie łut szczęścia. - Jeszcze przed meczem mówiłem, że nie możemy zawieść i musimy uczcić pamięć Dzieci Busby'ego - mówił Szkot na konferencji prasowej. - Myślę, że dziś dużą rolę odegrało przeznaczenie. Podobnie zresztą było w całym sezonie.

Ferguson podkreślał, że w 50. rocznicę tragedii, która odebrała życie wielu zawodnikom i działaczom klubu, wszystkim poległym należał się hołd. - Mieliśmy dziś szczególny powód, by wygrać i to było decydujące. Ciężko walczyć z kimś, kto ma tyle determinacji i tak wyjątkowy powód do zwycięstwa. To, że Terry się poślizgnął, było skutkiem przeznaczenia. - podkreślał szkoleniowiec Manchesteru United, który tegoroczne sukcesy dedykuje ofiarom katastrofy lotniczej sprzed pięćdziesięciu lat.

Nie pierwszy raz Ferguson wypowiada się w ten sposób. Po zwycięskim finale w 1999 roku, kiedy Czerwone Diabły w końcówce meczu pokonały Bayern Monachium, sir Alex w szczęśliwie wygranym meczu dostrzegał rolę ducha Matta Busby'ego. Na dzień rozgrywania meczu przypadała 90. rocznica urodzin wielkiego trenera. - Myślę, że Busby pomagał nam kopiąc piłkę w niebie - mówił wtedy opiekun Manchesteru.

W środę Alex Ferguson przeszedł do historii zdobywając drugi Puchar Europy z zespołem z Old Trafford, wreszcie wygrywając po rzutach karnych. Sześć wcześniejszych rozstrzygnięć serii jedenastek zakończyło się dla Szkota niepowodzeniem. - Przegrałem trzy konkursy karnych z Aberdeen i trzy z United, nie licząc meczów o Tarczę Dobroczynności, tak więc nadszedł wreszcie ten siódmy szczęśliwy raz - mówił zadowolony trener zwycięskiego zespołu.

- Kiedy Terry nie strzelił bramki, wiedziałem, że fortuna się odwróciła, i to my wygramy ostatecznie mecz. Jestem bardzo dumny, że wygraliśmy po raz drugi Puchar Europy, ale najważniejsze, że nie dałem się porwać emocjom, które szybko po mnie spłynęły i już jutro będę myślał o nowym sezonie - zakończył trener.

Kuszczak: Teraz świętuję, ale od piątku koncentracja i zgrupowanie kadry

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.