Piłka nożna. Tysiące Izraelczyków opłakuje byłego piłkarza Liverpoolu

Tysiące ludzi przyłączyło się do procesji w czasie pogrzebu byłego izraelskiego piłkarza Avi Cohena, który zginął w wypadku motocyklowym. Cohen, bardzo popularny w Izraelu, grał m.in. w Liverpoolu i Glasgow Rangers, a od kilkunastu lat był trenerem.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

- To był ogromny szok dla nas. Dla rodziny, przyjaciół i oczywiście dla całego narodu. Avi był kapitanem reprezentacji i był bohaterem - powiedział były bramkarz reprezentacji Bonnie Ginsbourg. - To był wspaniały człowiek, pozostanie w pamięci każdego, z kim grał w Liverpoolu - powiedział jego były kolega z angielskiej drużyny Kenny Dalglish. Trener West Hamu Avram Grant przyznał, że znał Cohena osobiście i uważa go za wielkiego człowieka i piłkarza.

54-letni Cohen uległ poważnemu wypadkowi 20 grudnia. 28 grudnia lekarze odłączyli go od aparatury podtrzymującej życie. Ceremonia pogrzebowa odbyła się na Stadionie Narodowym w Tel Awiwie, na którym odnosił sukcesy w barwach Maccabi - klubu, którego jest wychowankiem.

Cohen był pierwszym Izraelczykiem, który zagrał w lidze angielskiej. Obrońca odpisał kontrakt w 1979 r. i grał przy Anfield Road ponad dwa sezony. Jego gol w meczu z Aston Villą dał Liverpoolowi mistrzostwo Anglii w 1980 r. Występował też w Glasgow Rangers. W reprezentacji zagrał 64 razy, w tym 33 razy jako kapitan. Jego syn, Tamir, jest piłkarzem Boltonu.

Pitch Invader ? zatrzymany w Abu Zabi

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.