Kreml w objęciach kiboli

Pięć tysięcy rosyjskich kiboli i nacjonalistów biło się w sobotę w centrum Moskwy z milicją - do zadymy doszło tydzień po przyznaniu Rosji przez FIFA prawa organizacji MŚ w 2018 r.

Zadymy tak naprawdę trwają już od tygodnia. Zaczęło się od tego, że w ubiegły poniedziałek na jednym z moskiewskich przystanków grupa ultrasów Spartaka pobiła się z mężczyznami pochodzącymi z Kaukazu. W ruch poszła broń palna. Jeden z kiboli, 28-letni Jegor Swirydow, zginął od gumowej kuli, która trafiła go w głowę. To drugie takie zabójstwo w tym roku. W lipcu jeden z kibiców Spartaka został śmiertelnie pchnięty nożem przez Czeczena.

Dzień później ponad tysiąc osób w szalikach Spartaka zablokowało ruch na Prospekcie Leningradzkim - jednej z głównych arterii miasta. Stawali na samochodach, odpalali race i domagali się jak najszybszego złapania winnych śmierci kolegi. Wykrzykiwali przy tym rasistowskie i ksenofobiczne hasła. Milicja nie interweniowała, choć - jak zauważył "Kommiersant"- nawet kilkudziesięcioosobowe polityczne demonstracje są w stolicy Rosji rozpędzane. W środę chuligani z Moskwy, rzucając na boisko racę, przerwali w słowackiej Żylinie mecz Spartaka w Lidze Mistrzów.

W sobotę pod hasłami "Moskwa dla Moskwian" i "Rosja dla Rosjan" kibole Spartaka wsparci przez fanatyków innych drużyn, członków ultraprawicowych rosyjskich partii, a także aktywistów nacjonalistycznego Braterstwa Bojowego i Związku Żołnierzy Wojsk Powietrznodesantowych - łącznie ok. 5 tys. osób - zorganizowali gigantyczną zadymę na placu Maneżowym, niedaleko Kremla. Do zamieszek doszło też w Sankt Petersburgu.

Demonstranci pobili się z oddziałami specjalnymi milicji (OMON), bili przypadkowych przechodniów, którzy mieli kaukaskie rysy, milicjantów obrzucali racami, bryłami śniegu, butelkami, a nawet bombkami ze zdemolowanej choinki ustawionej na placu. Co najmniej trzy osoby zostały ciężko ranne. Milicja zatrzymała kilkudziesięciu demonstrantów.

Po godzinie w negocjacje z przedstawicielami chuliganów włączył się szef moskiewskiej milicji Władimir Kołokolcew, który zapewnił, że śledztwo w sprawie zabójstwa Swirydowa jest priorytetem. Już wcześniej zatrzymano podejrzanego o zabójstwo 26-latka pochodzącego z Kabardyno-Bałkarii, a także dwóch Czeczenów, którzy również brali udział w bójce. Demonstranci rozeszli się, ale po chwili na jednej ze stacji metra zdemolowali pociąg, próbując wyciągać z wagonów pasażerów o kaukaskich rysach.

FIFA przyznała Rosji mundial, choć wiedziała, że Rosja z chuliganami na trybunach i ulicach nie radzi sobie od dawna - w połowie listopada kibole Zenitu zdemolowali centrum Petersburga, świętując mistrzostwo Rosji. Największym problemem jest jednak rasizm - w 2007 r. kibice Spartaka przywitali kupionego napastnika z Brazylii Wellitona banerem: "Małpo, wracaj do domu!", a dwa lata temu Zenit został ukarany przez UEFA za obrażanie piłkarzy Olympique Marsylia podczas meczu pucharowego. Gdy tego lata Nigeryjczyk Peter Odemwingie (jego matka jest Rosjanką) przechodził z Lokomotiwu Moskwa do angielskiego WBA, rosyjscy ultrasi wywiesili na stadionie transparent z narysowanym bananem i napisem: "Thanks West Bromwich". Klub nie został ukarany, a szef rosyjskiej federacji Aleksiej Sorokin uznał, że napis nie miał charakteru rasistowskiego, wyrażał jedynie niezadowolenie z tego, jak piłkarz grał.

- Działacze boją się, że jeśli zacznie się głośno mówić o rasizmie i chuliganach, Rosja przepadnie w wyścigu o mundial. Tłumaczenie jest absurdalne, ale to dla nich typowe - mówiła wtedy Galina Kożewnikowa z centrum SOVA zajmującego się monitorowaniem przejawów ekstremizmu w Rosji. Odemwingie przyznawał, że piłkarze o innym kolorze skóry czują w Rosji otwarty rasizm.

Więcej o:
Copyright © Agora SA