35-letni książę Ali weźmie udział w wyborach, które odbędą się 6 stycznia podczas kongresu Azjatyckiej Federacji Piłkarskiej w Dausze. W przeciwieństwie do swojego rywala dla większości członków FIFA jest postacią anonimową. Jego żoną jest była korespondentka CNN Rym Brahimi.
- Mam ogromny szacunek dla doktora Chunga. Jego dorobek na rzecz piłki nożnej w Azji jest ogromny. Na swoim stanowisku pracuje już od szesnastu lat, ale wierzę, że nadszedł czas, aby iść do przodu i jeszcze bardziej ożywić i lepiej spożytkować tę działalność - powiedział książę w rozmowie z AFP.
- Mam przeczucie, że nadszedł mój czas. Mam doświadczenie, ale jestem jeszcze młody. Potrafię poświęcić moją energię na coś, co przyniesie korzyść całemu kontynentowi - oznajmił Jordańczyk.
Ali przez ostatnie 11 lat był prezydentem federacji piłkarskiej w swojej ojczyźnie. Oprócz tego stał na czele zachodnioazjatyckiej grupy związków piłkarskich, które skupiają 13 państw.
Jednym z zadań, jakie stawia przed sobą jest poprawienie wizerunku FIFA, który ostatnio został nadszarpnięty przez liczne afery korupcyjne. - To jeden z powodów, dla których zdecydowałem się na start w wyborach. Chcę pokazać dobrą twarz Azji i FIFA - zapowiedział książę.
Można zauważyć, że cała Azja jest podzielona. My będziemy dążyć do zmian. Chcemy zjednoczyć cały kontynent, bo ma on do zaoferowania bardzo wiele, także w temacie futbolu, który cały czas się rozwija. Futbol to nie tylko sport, on łączy ludzi bez względu na narodowość. Chcemy mieć poczucie, że Azja jest zjednoczona w każdym tego słowa znaczeniu - przyznał Ali.
Mourinho: Nie będzie żadnych transferów,. bo wróci Kaka ?